Béla Hamvas (1897-1968) stoi osobno, nie ma poprzedników ani następców. Należał do najbardziej oczytanych, najgłębiej i najśmielej myślących ludzi na Węgrzech. Po II wojnie światowej skazany na milczenie, wykluczony z kręgu publikujących, największe dzieła napisał pracując jako robotnik i magazynier na wielkich budowach socjalistycznych. Pozostawił bogatą i cenną spuściznę. Jej cechą jest powaga, dociekliwość i wiedza filozofa, piszącego swobodnie, lekko, jak poeta. Ciekawiło go niemal wszystko, co ważne, bez względu na czas i miejsce. Są u niego starożytni Grecy, autorzy ksiąg niepokoju, jak Montaigne, Kierkegaard czy Rilke, są malarze, jak Brueghel, a także letnie i zimowe krajobrazy. W jego szkicach, jak w wyjątkowym lustrze, ustawionym tak, aby można było widzieć ostrzej, przegląda się dawny i współczesny świat.
Zapewne z uwagi na to wyczulenie Hamvasa na metafizykę, autentyczność i harmonię, a także jego uważność względem najdrobniejszych elementów codzienności, wiele osób odnosi się do niego jak do guru, przewodnika duchowego. Zwłaszcza że wartości, do których nawiązuje, mają różnoraki rodowód: od chrześcijańskiego przez hinduistyczny po buddyjski, i są bliskie każdemu człowiekowi, niezależnie od jego pochodzenia. Równie silnie oddziałuje na czytelników przebijająca z tekstów magnetyczna osobowość autora, jego serdeczność, spokojne pogodzenie z losem, brak zainteresowania sławą czy bogactwem. W rzeczywistości ponowoczesnej, która pierwszeństwo przyznaje ironii i formom kolażowym, poważne (bynajmniej jednak nie ponure) i bezpretensjonalne eseje Hamvasa są jak łyk orzeźwiającej wody i mogą służyć ludziom jako inspiracja nie tyle do innego stylu życia, ile do całości egzystencji.
Cała recenzja jest dostępna w kwartalniku „KONTENT”.
Eseje z Księgi gaju… przynależą do wczesnego okresu twórczości Hamvasa i jeszcze nie zapowiadają dojrzałego filozoficznie charakteru jego twórczości. Napisane w lekkiej, zabarwionej poetyckością stylistyce, wywołują w czytelniku odczucie radości i dogłębnego spokoju, mówią o świecie pojętym jako obiekt medytacyjny. Może nim być cokolwiek, na co się natkniemy w codzienności, jakieś zwyczajne zjawisko, dzieło artystyczne, wspomnienie, a nawet wyobrażenie. […] Zapewniam, że każdorazowa lektura Księgi gaju… będzie przynosić czytelnikom nieznaną dotąd przyjemność lekturową. Wynika ona ze szczerości, autentyczności i niebywałej maestrii językowej cechującej dosłownie każdy akapit prowadzonej narracji. Hamvas potrafił koić skołatane umysły swoich współczesnych. Czy nasze również? Proszę sprawdzić.
Cała recenzja jest dostępna w miesięczniku „Nowe Książki”.
Po dokonaniu wyboru zostaną Państwo przeniesieni na stronę wybranego dystrybutora w celu dokończenia zakupu