fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (58)
W kwietniu 1998 pojechaliśmy, z Darmstadtu, do niewielkiej miejscowości, na wschód od Paryża. Mieszkały tam dwie kuzynki Oli: trzyletnia Mia i Ronia - pięcioletnia. Za domem był ogród, konie, osły, kucyki, kury i pies Maja. Wieczorami robiliśmy dłuższe spacery na łąki, po zwierzęta. Przy bocznej drodze stał niewielki budynek, z, na wpół, otwartymi drzwiami - dawna pralnia dla wszystkich.
Michał Szymański Renata
Po latach emigracji i krótkim postoju w rodzinnej Warszawie Renata zdecydowała się przeprowadzić do Gdyni. Jeśli miejsca nie mają znaczenia, a powroty są niemożliwe, jeśli nigdzie nie jest się naprawdę u siebie, czemu nie zacząć od początku, w miejscu nieobciążonym i czystym? Zbudować świat na własnych zasadach, ustanowić więzi i relacje. Dalej nie można już uciec, dalej jest tylko morze, skwir mew i niebo poprzecinane żurawiami. W Gdyni Renata mieszkała 25 lat, miała tu grupę wiernych przyjaciół, którzy bardzo ją kochali i byli przy niej do końca.
Wojciech Kass List do niepoznanego poety (XV)
Poeta Krzysztof Karasek, mój przyjaciel i mistrz, ogłosił czternaście lat temu tom wierszy "Lofoty", w którym wyczułem tęsknotę do północnych wysp, tęsknotę za miejscami niezadeptanymi, ale także zachwyt, jakie słowo „lofoty” z niego uwolniło, być może usłyszał w nim jakieś zaśpiewy, zawodzenia, jakby było ono syreną szarego morza, obiecującą nowy poranek istnienia. Ucho w poezji jest organem nie mniej ważnym niż w przypadku kompozytorów i muzyków. I ja mam w swoim osobistym słowniku wiele takich nazw, które wpływają na mnie, przywołując krainy nietknięte, same pchają się na usta, zmuszając je do powtarzania, płuca zaś do nieustannego zaciągania się nimi. Ta fascynacja, upojenie jest niezrozumiała dla większości ludzi, gdyż tkwią oni w przekonaniu, wręcz są w nim zahartowani, że słowo nic nie może, liczą się fakty, obojętnie, co by przedstawiały, jakie by były i do czego prowadziły.
Roberto Salvadori Edward Hopper i „scena amerykańska”
Hoppera coraz bardziej ogarnia smutek. Nie zostaje mu już nic innego, jak przygotować się do ostatniej ucieczki, do ostatecznej samotności. Trzeba pożegnać się z życiem. I czyni to na swój sposób, malując w 1965 roku, w wieku osiemdziesięciu trzech lat, swój ostatni obraz: "Dwoje aktorów". Ręka w rękę, kochankowie z commedia dell’arte stają przy rampie, by pożegnać publiczność ukłonem. Ostre światło reflektorów rzuca błękitnawe cienie na ich śnieżnobiałe kostiumy. Za nimi ciemna i pusta scena. To ironiczne i patetyczne pożegnanie z tym teatrem, jakim jest życie. Ale to również triumf sztuki i miłości nad śmiercią i samotnością. Pierrot umrze w 1967 roku, Pierrette w rok później.
Krzysztof A. Worobiec Muzeum cz. 1 – otwarcie
10 października 2003 roku fachowcy zakończyli prace i opuścili plac budowy, pozostawiając nam budynek do zagospodarowania. A my postanowiliśmy, że w pięknie odrestaurowanej chałupie zrealizujemy nasz plan z 1996 roku i za przykładem Zygmunta Rogalli z powieści Siegfrieda Lenza urządzimy w niej prywatne muzeum, „by pokazać jak kiedyś żyliśmy”!
Beata Bolesławska-Lewandowska Kapiści
Patrzę na wyrazisty autoportret Waliszewskiego przykuwający uwagę ogniście czerwonym tłem. Trudno oderwać od niego wzrok, mimo że na wystawie zawieszono go do góry nogami. Jak bardzo zdeterminowany musiał być ten dumnie patrzący młody mężczyzna, by latami zmagać się z postępami okrutnej choroby... Myślę też o innych kapistach, których życie w przedwojennym Paryżu – podobnie jak i wyjeżdżających tam na studia muzyków – w większości dalekie było od wygód i łatwych sukcesów.
Maciej Miłkowski Dwa bieguny
Claudio Abbado przepuszcza Mahlera przez swego rodzaju wyrównywarkę. Tempa ma zawsze wyważone. Wolne części są u niego stosunkowo szybkie. Szybkie części są u niego stosunkowo wolne. Słychać raczej całą orkiestrę niż pojedyncze instrumenty. Nie ma dramatycznych pauz, nie ma gwałtownych zmian tempa. Przebieg każdej części jest zbilansowany, przebieg każdej symfonii jest zbilansowany. Właściwie można powiedzieć, że taki jest też przebieg całego cyklu. Słabsze symfonie nie odstają u Abbado tak jak u innych dyrygentów. Ale z drugiej strony najpiękniejsze części nie są wcale piękniejsze od innych. To jest Mahler w jakimś sensie obiektywny, dążący do ogarnięcia całości, a nie skoncentrowany na szczególe.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (57)
W wyprawie do Meksyku, marzec/kwiecień 1993, chodziło, głównie, o Majów. Ruiny w Tulum, Cobá, Uxmal, Palenque. Przy wytyczonych, w dżungli, w Cobá, ścieżkach mijaliśmy tabliczki: GRUPO COBA, GRUPO NACANXOC - wyznaczające tereny znalezisk. Stamtąd wychodziło się na kilka, prostych, domów. Przysłonięty szerokimi liśćmi, namalowany na murze, napis HERE RESTAURANT AMIGOS, zapraszał turystów. W pobliżu kręciła się dwójka dzieci. Zatrzymały się, na chwilę. I pobiegły dalej.
Przemysław Pawlak Jak odróżnić blok od kamienicy – peregrynacje warszawskie i nie tylko
Aby dostrzec istotną różnicę między blokiem a kamienicą, musimy zająć się genezą i funkcją budynku, intencją inwestora, który go samodzielnie budował, projektował i/lub ufundował. Drugorzędna jest strona wizualna, indywidualna estetyka, lokalizacja, styl architektoniczny i czas powstania. [...] Kamienica odzwierciedlała strukturę społeczeństwa, zatem też istniejące w nim dysproporcje – w statusie majątkowym, towarzyskim, zawodowym, w stanie higieny. Natomiast ideologiczną genezą bloku było dążenie do równości i sprawiedliwości, choćby zaprowadzonej siłą.
Agnieszka Papieska Jak miał na imię Stendhal
„Powiadają, że jestem synem mężczyzny i kobiety. Szkoda. Liczyłem na więcej” – słowa, które wybrał Krzysztof Rutkowski na motto swojej książki, wyszły spod pióra Lautréamonta. Nie byłoby jednak rzeczy dziwną, gdyby skreśliła je ręka twórcy "Pustelni parmeńskiej", z pewnością był on bowiem czymś więcej niż synem mężczyzny i kobiety. Kim był? To pytanie towarzyszy czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony "Zakochanego Stendhala".
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek