fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Robert Papieski Na siłowni
Siłownia mieściła się na Pradze i z samego rana jako pierwsi przychodzili młodzi gangsterzy, a że byłem łysy jak oni, brali mnie za swojego i rozmawiali przy mnie swobodnie. Gdy planowali jakiś skok, zaczynali od zorientowania się, jaka im grozi kara w razie wpadki. Ich ulubione powiedzonko brzmiało: „Rok nie wyrok, dwa lata jak dla brata, trzy lata się po korytarzu przelata”. Inaczej mówiąc, bez lęku imali się wszystkiego, za co groziło do trzech lat więzienia. Wtedy się przekonałem, że teza, iż wysokość kary nie ma znaczenia, lecz tylko jej nieuchronność, ma uznanie pośród prawników akademików, ale nie wśród bandziorów.
Anna Piwkowska Ballada o Popobawie
Popobawa wchodzi do domów i napada śpiących ludzi. Nie rani ich, ale sprawia, że człowiek nawiedzony przez demona czuje się upokorzony, upodlony i sponiewierany. Psychiatrzy badali doświadczenia ofiar Popobawy i nazwali je "walking dream" – snem na jawie. Takim koszmarom często sprzyja zbiorowe, ciężkie doświadczenie. Może to być dawne echo niewolnictwa lub obecny, zniewalający strach. Popobawa pojawia się razem z chaosem stwarzanym przez ludzi.
Henryk Urbanek Muły
Swego czasu myślałem o filmie, w którym to muły opowiedziałyby swoją (naszą) historię… W "Metamorfozach" Apulejusza mamy do czynienia z narratorem zamienionym w osła. Także w niektórych opowiadaniach Cervantesa to zwierzęta opowiadają o zawiłych ludzkich losach. W filmie dokumentalnym też jest to możliwe…
Wojciech Kass Austeria
Lubię – to słowo dla mnie ważne i wcale nie odnoszę go do tego, co daje nam rynek konsumpcji oraz chwilowych pociech z sobą niesionych, ale do sfery wartości. Martwi mnie, że straciło swój mocny grunt w rozchwianej i nazbyt emocjonalnej sferze kultury masowej. Lubić coś lub kogoś, to doprawdy nie są przelewki w naszym rozkapryszonym, histerycznym, niekonsekwentnym i niestabilnym emocjonalnie byciu w świecie. Lubienie, że tak się wyrażę, jest wielkim równoważnikiem i stabilizatorem skrajnych uczuć ludzkich wyrażających się między miłością, kochaniem, przyjaźnią, zażyłością, a nienawiścią, pogardą, niechęcią i wrogością. Lubię więc książki Austerii z wielu powodów.
Patrick Leigh Fermor Jaś i Klara
Klara wyglądała na dziwaczkę i chodziła na ogół nieuczesana. Uwielbiała konną jazdę, a jej życie obracało się wokół dwu przepięknych karych rumaków, które dzięki zabiegom surowego, jednookiego stajennego imieniem Antal były zawsze idealnie wyszczotkowane – „w przeciwieństwie do mnie”, jak sama prawdomównie stwierdziła, wskakując na siodło. Była lekka jak dżokej, świetnie jeździła i skakała przez najtrudniejsze przeszkody. Jaś zarzucił konną jazdę – „z braku czasu” – toteż o wieczornym chłodzie odbywałem dalekie przejażdżki tylko z nią. W skwarze południowych godzin do ciemnozłotego wina dolewano zmrożoną wodę sodową. Brzmi to jak bluźnierstwo, lecz smakowało wybornie [...] Jaś lubił po kolacji przesiadywać długie godziny spędzane na chaotycznie prowadzonych do pierwszego brzasku rozmowach na najróżniejsze tematy. Kiedy gospodarz ostrzegawczym gestem podnosił wskazujący palec, wszyscy milkli, by posłuchać śpiewu słowika.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (44)
„The Book of Disquiet” Fernando Pessoa, wydanie Serpent’s Tail, London 2010, rozpoczyna zdanie: „Sometimes I think I will never leave Rua dos Douradores". Książkę kupiła Ola w BERTRAND LIVREIROS - najstarszej na świecie księgarni operującej w tym samym miejscu. Poświadcza to pieczątka przybita przy kasie na stronę tytułową. Pessoę pożyczyłam od córki na lot powrotny do Warszawy, ale zaczęłam czytać jeszcze w Lizbonie i, 18 września, odnalazłam Rua dos Douradores.
Bogdan Tosza Starszy od rówieśników
Jego głos prowadził innych i to w bardzo trudnych czasach, kiedy etyka, a wręcz przyzwoitość wystawiane były na częste próby. Miał naturalny talent przywódczy. Wiedzieli o tym reżyserzy, którzy go chętnie obsadzali, wiedział on sam. Nieprzypadkowo jego najlepsze filmowe role to major Henryk Sucharski w "Westerplatte" Stanisława Różewicza i dyrektor Pajączkowski w "Szpitalu przemienienia" Edwarda Żebrowskiego. Zapytany, jak to się stało, że tak młodo - nie miał jeszcze trzydziestu lat - został dyrektorem teatru, odpowiedział: „No cóż, ja zawsze byłem starszy od rówieśników”.
Beata Bolesławska-Lewandowska Taki był Karol?
Od dawna mam własny obraz Karola Szymanowskiego, więc może raczej szukam w tych nowych, poświęconych mu książkach, potwierdzenia własnych przekonań? Czy dlatego wciąż wydaje mi się, że najcelniej opisywali Szymanowskiego Iwaszkiewicz i Mycielski? Znali go doskonale i to od każdej strony. Nade wszystko jednak cenili jego muzykę i to w niej upatrywali wartość, której należy bronić. Nie widzę w ich tekstach budowania mitu Szymanowskiego. Raczej niezbędną po wojnie obronę artysty o niesłychanej skali talentu i życiorysie (także obyczajowym), który w PRL nie mógł być przecież otwarcie dyskutowany.
Joanna Olczak-Ronikier Dobre książki dla młodzieży
Nowe, trzy tomy cyklu o doktorze Dolittle przetłumaczone zostały podczas okupacji, w ostatnim, siódmym z kolei schronieniu, które dla mojej babki i matki, skazanych na śmierć za żydowskość, znaleźli przyjaciele. Był to malutki pokoik na tyłach budynku profesorskiego Politechniki Warszawskiej przy ulicy Koszykowej, ukryty za półkami. Spędziły tam obie czternaście miesięcy, między lipcem 1943 a sierpniem 1944. Wtajemniczony woźny przynosił im jedzenie i był jedynym kontaktem ze światem. Nie podchodziły do okna. Uważały, by w ciągu dnia zachowywać się bezszelestnie. Co robiły, żeby nie zwariować? Matka napisała wtedy powieść "Światłocienie" – pełną słońca opowieść o malarskim plenerze w Kazimierzu. Babka z doktorem Dolittle wędrowała po księżycu. Dotrzymywały im towarzystwa śpiewające drzewa, mówiące rośliny, owady i ptaki żyjące w najlepszej komitywie.
Jerzy Stempowski Korespondencja z Krystyną Marek (4)
Łudziłam się jeszcze, że po tryumfie nad Francją i zawojowaniu kontynentu bestia się trochę uspokoi. Strasznie jest ciężko żyć mniej więcej normalnie ze świadomością tego, co tam się dzieje, dzień w dzień i noc po nocy. Mam wrażenie, że na to, aby tam przeżyć szary, zwykły dzień powszedni, trzeba więcej bohaterstwa niż do lotów nad Niemcami. Wraca stary motyw głębokiego zawstydzenia tych, którzy w czas morowy lękliwe nieśli za granicę głowy. Myślę z przerażeniem o tym, jakim prawem przyjdzie kiedyś wracać do ziemi, bez której przecież żyć nie można. Z jakim czołem wrócić do ludzi, którzy przez to przeszli?

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Dzięki nim możemy nieustannie ulepszać stronę. Więcej informacji znajdą państwo w Polityce Prywatności. Więcej.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek