fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Andrzej Stanisław Kowalczyk O „Rubieżach” Dawida Szkoły
Młodszy ode mnie Dawid Szkoła nazywa siebie Galicjaninem, podkreślając odrębność regionalną. Jest mi to sympatyczne, bo każde państwo jest molochem nastawionym na ogłupianie i eksploatację obywateli, którymi funkcjonariusze państwa gardzą. Scentralizowane państwo jest nieudolne, kosztowne, korupcjogenne. Chciałbym, żeby Polska stała się federacją wolnych kantonów jak Szwajcaria. Ale wróćmy do "Rubieży", bo jest to książka wielowątkowa i pobudzająca do myślenia.
Andrzej Stanisław Kowalczyk List Prokopiosa z podróży do Egiptu
Na statku czułem się jak argonauta i to poczucie mnie nie opuszcza. Nasz skarb jest gdzie indziej. Dom przygotowuje nas do wyprawy, która nas odmieni. Nie ma gorszego losu niż spędzenie życia na progu własnego domostwa. Każdy dom jest klatką. To nas różni od zwierząt, że nas w naszych klatkach nie trzeba zamykać. Drzwi otwarte, ale próg przestąpić strach. Byłem tylko Ateńczykiem, chciałem stać się również aleksandryjczykiem, a teraz jestem nawet antiocheńczykiem. Nazywać siebie całe życie tylko od imienia jednego miasta, to tak jakby przykuć się łańcuchem do ściany i chwalić ogniwa, że trwałe.
Andrzej Stanisław Kowalczyk O Giedroyciu i „Kulturze” po francusku
„Kultura” nigdy nie związała się z żadną partią polityczną, ani Giedroyc, ani Mieroszewski nie byli wyznawcami żadnej ideologii. Celem ich działalności była Polska suwerenna i demokratyczna, tym samym walczyli ze wszystkimi przejawami totalizmu komunistycznego, nacjonalizmu i szowinizmu. Przez wszystkie numery „Kultury” przewija się wątek krytyki tej formuły polityki, jaka sterroryzowała wiek XX, polityki zdominowanej przez przemoc, terror, indoktrynację, kłamstwo, nienawiść, fanatyzm. Było nie do pomyślenia, by na łamach miesięcznika kogoś szkalowano, tak jak to zdarzało się w „Wiadomościach” londyńskich.
Andrzej Stanisław Kowalczyk O biografii Celana pióra Anny Arno
Biografia autora "Piasku z urn" wydaje mi się jedną z najważniejszych książek o sytuacji człowieka w wieku XX, jakie u nas ostatnio wydano. Właśnie „człowieka”, a nie „poety”, „pisarza”, „artysty”. Tu spotykamy człowieka, który jak my wszyscy cierpiał, kochał, chorował, walczył, kapitulował. Co nas od niego różni? Dla Celana nie było miejsca na ziemi. Nie chodzi o to, że nie mógł sobie znaleźć miejsca. Dla niego nie było miejsca. My ludzie zwykli zadomawiamy się nawet na tułaczce, potrafimy urządzić się wszędzie, sfabrykować sobie czyste sumienie i równowagę ducha nawet w piekle. Paul Celan takich zdolności nie posiadał. Ponieważ milczenie nie leżało w jego naturze, pisał wiersze, listy, dziennik. Książka Anny Arno wydaje mi się najlepszym wprowadzeniem do dzieła poety. Ale też jest znakomitym przewodnikiem po twórczości, która ma wybitnie autobiograficzny charakter.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Ludwig Pollak opuszcza Rzym
Ludwig Pollak natrafił na marmurowe ramię w warsztacie kamieniarskim. Wiedział, że ramię watykańskiej rzeźby zostało dorobione w XVI wieku i że nie wszyscy byli zgodni co do jego kształtu. Baz wahania kupił od kamieniarza fragment, który podarował Muzeum Watykańskiemu po konsultacji z Bartolomeo Nogarą, jego dyrektorem. Czy Nogara nie był do końca przekonany, czy nie chciał brać sobie na głowę kłopotu i wolał, aby się sprawa uleżała, w każdym razie ramię przeleżało w magazynach lat pięćdziesiąt i dopiero w roku 1957 dokonano jego zespolenia z rzeźbą. Pasowało, jak ulał.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Brewiarz
Karpiński, który w swojej twórczości od tematów politycznych bynajmniej nie stronił, jako jeden z pierwszych (a może po prostu pierwszy) dostrzegł artystyczną doniosłość przesłania „Kultury”, jej personalistycznego ducha. [...] Nigdy nie czytał (ani nie pisał) jak literaturoznawca. Czytał na własny rachunek, zadając dziełom pytania przede wszystkim prywatne. Najwyżej cenił „książki zbójeckie”, które raz przeczytane nigdy już swoich czytelników nie opuszczają, „prześladując” ich przez całe życie. [...] Na własny użytek nazywam „120 dni Kultury” brewiarzem.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Ballada o Alfredzie Łaszowskim
Ledwie uprzątnięto pola bitew, ledwie urządzono cmentarze ustawiając krzyże w karne szeregi, znów niepokój wkradł się w serca Europejczyków. Zamęt ogarnął kontynent, hazard znów stał się modny, wiruje polityczna ruletka. I Łaszowski pilnie śledzi obroty koła, jakiś impuls każe mu przesunąć żetony z pola "rouge" na pole "noir". Mussolini, Salazar, Hitler, Franco idą od zwycięstwa do zwycięstwa. Ich ideologia, ich taktyka, fanatyzm ich akolitów budzą w jednych zgrozę, w innych podziw.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Nie zawieść nadziei
Dziś, gdy Ukraińcy bohatersko bronią wolności i Kijowa przed agresorami, nasze myśli są z nimi. Jest w Polsce tradycja przyjaźni z Ukrainą, której w XX wieku patronują m.in. Stanisław i Jerzy Stempowscy, Stanisław Vincenz, Jerzy Giedroyc, Juliusz Mieroszewski, Józef Łobodowski, Leopold Buczkowski.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Słuchając płyty trojga Norwegów
Na płytę "A Suite of Poems" (Amfilada wierszy) składa się dwanaście pieśni do angielskich wierszy Christensena, które powstawały w podróży. Podróżniczką jest również śpiewaczka Anneli Drecker, która wykonuje solo wszystkie pieśni przy akompaniamencie Bjørnstada. Gdybym musiał zdecydować, komu w tym trio przyznać palmę pierwszeństwa, byłbym w rozterce. Na szczęście mogę słuchać tej kosmicznej (bo nie tylko ziemskiej) płyty całkowicie bezinteresownie. Od pierwszego razu zakochałem się w nich trojgu.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Jeleński: album rodzinne
Jakoś nie widzę Kota na żadnym z polskich uniwersytetów, gdzie panoszyli się faszyści z ONR-u, tygodniami nie było wykładów, bo nacjonaliści uzbrojeni w pałki i kastety, urządzali polowania na studentki i studentów „gorszego sortu”. Jak odnalazłby się w audytorium, w którym obowiązywało getto ławkowe. Wojna uwolniła Jeleńskiego od konieczności decyzji. Studia odbył na uniwersytetach angielskich: w Edynburgu i w Oxfordzie.
Autorzy