fbpx
HOME
Anna Arno

100 lat Kota Jeleńskiego

„Byłem może (w przypadkowym porządku): liberałem, synem, humanistą, czytelnikiem, sumiennym urzędnikiem, Polakiem, przyjacielem, kochankiem, pederastą itd.” – pisał do Józefa Czapskiego – Kot Jeleński – postać nieco proteuszowska, zależnie od tego, przez kogo odzwierciedlana. Pisząc o życiu Konstantego A. Jeleńskiego starałam się go odnaleźć: ulotnego i zmiennego, poszukującego swojej tożsamości. Opowieść o nim najprawdziwiej brzmiała jednak wówczas, gdy była spleciona z rozmów, odbić. Ustawiał się na drugim planie. Lubił być magnetycznym tłem, na którym błyszczeli inni. Pisarz bez ambicji, który jednak doskonale rozumiał ambicje cudze: potrzebę istnienia, lśnienia, bycia oklaskiwanym. Był jak postać z Prousta: czasami Swann, kiedy indziej baron Charlus. Artysta bez dzieła, zakochany w chłopcach i żyjący z kobietą. Dyplomata bez teki, najwierniejszy promotor Gombrowicza.

Przybywająca do Paryża literacka młodzież najpierw pukała do niego. Swoje pierwsze spotkanie z Kotem przejmująco opisał Wojciech Karpiński. Był zabieganym urzędnikiem, a jednak obdarzał uwagą. To był chyba jego najbardziej wyjątkowy dar: zmieniał się w słuch, przy nim ludzie czuli się ważni. Do dziś niejeden wspomina załatwione przez niego stypendium, książki i czasopisma, które przesyłał za żelazną kurtynę. Wszystko to w ramach jego działalności w Kongresie Wolności Kultury. Pracując nad biografią Jeleńskiego dotarłam do dokumentów związanych z Kongresem: większość z nich znajduje się w bibliotece University of Chicago. Część (przede wszystkim związana z Funduszem Pomocy Niezależnej Literaturze i Nauce Polskiej) w Open Society Archives w Budapeszcie. Archiwalia związane z Jeleńskim są również przechowywane w Beinecke Library w Yale oraz w Muzeum Literatury w Warszawie. Potężna (dotychczas w całości nie odczytana z rękopisu i nie opracowana) korespondencja z Leonor Fini jest własnością Leonor Fini Estate w Paryżu.

Leonor Fini „W wieży”, 1952

Z zielonych, białych i różowych kartek oficjalnej korespondencji Jeleńskiego wyłania się z historia walki o wolną kulturę. Przede wszystkim w Polsce: kraju urodzenia, który w wieku osiemnastu lat opuścił na zawsze. Urokiem potrafił zjednać sobie sympatię czy załatwić sprawę. W rozmowach z przyjacielem, Józefem Czapskim zarzucał sobie powierzchowność, lekkość uczuć, pewną oschłość serca. Ale dzięki tym wadom mógł się obracać w wielu, nie związanych ze sobą koteriach i środowiskach, płynnie zmieniając języki.

Trudno z całą pewnością stwierdzić, w jakim stopniu był świadomy finansowania Kongresu Wolności Kultury przez CIA. Wydaje mi się, że o wszystkim wiedział na długo przed 1966 rokiem, kiedy skandal został ujawniony przez „The New York Times”. Jeleński informował Amerykanów o sytuacji polskiej kultury – przede wszystkim emigracyjnej, związanej z miesięcznikiem i wydawnictwami Jerzego Giedroycia. Sądzę, że przyjmował to z chłodną kalkulacją, jako „mniejsze zło”. Na garnuszku Kongresu – a tym samym amerykańskiego wywiadu – była od samego początku paryska Galerie Lambert. Nie umniejsza to zasług Zofii i Kazimierza Romanowiczów. Jeleński był szarą eminencją galerii (ponieważ jego udział w spółce nie był jawny, mógł recenzować wystawy, których był współorganizatorem…).

„Nigdy nie emigrowałem z Polski…” – taki tytuł nosi rozmowa, którą pod koniec życia przeprowadził z Jeleńskim Stanisław Rosiek. Nie świadoma decyzja, lecz historyczna zawierucha sprawiła, że Jeleński znalazł się poza granicami kraju. Ale w ten sposób „kosmopolak”, jak nazywali go Romanowiczowie, deklarował również swoją tożsamość: podkreślał, że posługuje się dokumentami uchodźcy. Nigdy publicznie nie wspomniał, że co najmniej trzykrotnie występował o obywatelstwo: włoskie, brytyjskie i francuskie. W uzyskaniu włoskiego nie pomógł mu biologiczny ojciec, wpływowy polityk Carlo Sforza. Studia na brytyjskich uniwersytetach i zatrudnienie w ONZ-owskich organizacjach także nie okazały się wystarczającą podkładką do paszportu. Najbardziej zaskakująca wydaje się ostatnia, francuska odmowa: kiedy Jeleński złożył podanie, od lat żył i pracował w Paryżu. Z papierów, które Jeleński przekazał Wojciechowi Karpińskiemu wynika jednak jasno: za aktywność homoseksualną Kot był notowany przez policję i dlatego odmówiono mu francuskich dokumentów. Wprowadzona w 1960 roku we francuskim prawie klauzula nazywała homoseksualizm „plagą”. Ustawy przeciwko dyskryminacji w życiu publicznym zostały przyjęte dopiero w 1985 roku. Zrozumiałe, że Jeleński nie mówił o swoich „kryminalnych” kłopotach, dyskrecję zachował również Wojciech Karpiński. Sądzę jednak, że wolno wspomnieć o tym epizodzie teraz – kiedy dyskryminacja z powodu orientacji seksualnej jest w naszym kraju na porządku dziennym i na politycznej agendzie.

W 1974 roku Jeleński delektował się struclą z makiem, którą ktoś przywiózł z Warszawy. Zapewne i dziś odnalazłby ten smak dzieciństwa. Ale rozpoznałby również znane sprzed wojny nacjonalistyczne zacietrzewienie, zaściankowość, patriotyzm zafałszowany i zwrócony przeciw obcym. Obawiam się, że u progu 2022 roku Polska znów nie jest krajem, do którego Kot chciałby wrócić.

ANNA ARNO

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Dzięki nim możemy nieustannie ulepszać stronę. Więcej informacji znajdą państwo w Polityce Prywatności. Więcej.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek