Andrzej Franaszek
Zapiski z Zielonej
Dziś podróżuje się przez te ziemie, tropiąc ślady utraconego królestwa: wypalone szkielety pałaców, na poły zdziczałe parki, porzucone dworce, z których nie odjeżdża żaden pociąg, samotne wieże Bismarcka, solidne, ale zrujnowane chłopskie domy: czerwona cegła plus półokrągłe okna. Myślę o tym dwa metry pod ziemią, między łykami gewürztraminera, czując, że sprawi mi radość chwila, gdy w tych piwnicach powstaną winiarnie.