fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

ks. Jan Sochoń Pisarz filozofujący wobec wyzwań epoki Antychrysta
Intuicje filozoficzne zawarte w tekstach Hamvasa wyrastają z osobistych przeżyć autora w czasach zwanych przez niego epoką Antychrysta. [...] Hamvas nie był widzem, lecz podmiotem działania. Starał się pomijać sztuczne i napuszone formy bycia, odrzucać wszystko, co wysysa się z gardzieli grzechu, niesprawiedliwości, moralnego bezładu, nierzeczywistości i kłamstwa, po to, żeby wreszcie zaznać świętości życia. Trzeba odnowę świata zawsze zaczynać od siebie, od odpowiedzialności za własne wybory i sposoby życia, mając pod skórą karteczkę, jak Pascal pod surdutem, z napisem: najważniejszym zadaniem jest nie twórczość pisarska, tylko dążenie do zbawienia.
ks. Jan Sochoń Bóg ubogi
Narodzenie Jezusa w palestyńskim ubóstwie boleśnie uderza w dumną świadomość ludzkości. Poszukujemy wszak Boga, wypatrując kogoś wszechpotężnego, na wzór pogańskich wyobrażeń. Popatrzmy na zachowania uczniów Jezusa, a więc tych, którzy naocznie rozeznali, kim jest i ku czemu zmierza. Nie potrafili przezwyciężyć naporu płynącego z tradycji religijnych, obyczaju, oczekiwań politycznych. Bóg nie może cierpieć, nie może uniżyć się przed człowiekiem, po prostu ma być Bogiem „potężnych zastępów”, twierdzili z narastającym niepokojem. Musi dokonać rewolucji, przynieść im i wszystkim Żydom, oczekiwany gospodarczy i społeczno-kulturowy cud. Lecz Bóg nie daje się wciągnąć w ziemskie intrygi. Podąża drogą, która prowadzi wprost na Golgotę. Jest pokorny, peryferyjny. Myśląc w ten sposób nie odbieramy Bogu rysu „wszechmocności”, do którego odnosimy się w chrześcijańskim Credo. Pojmujemy tylko, że w tym nazewnictwie nie chodzi o zdolność do czynienia wszystkiego, co się chce. Termin wskazuje raczej na aktualizację sprawności w perspektywie królewskiej władzy, majestatu, autorytetu, transcendencji i Opatrzności, która nieustannie „trzyma” cały wszechświat.
ks. Jan Sochoń Znaki nieba i ziemi
Ilekroć zbliża się uroczystość Wszystkich Świętych spleciona z Zaduszkami doświadczam przedziwnego optymizmu. Wiąże się on z intensyfikacją przekonania, że lęk przed śmiercią, choć naturalny, w tych dniach właśnie traci nad nami wszechpotężną władzę, a poetycki sposób bycia staje się poniekąd naszym codziennym obowiązkiem. Poezja podprowadza wszak pod próg tajemnic religijnych, ujawnia zakątki, do których przywołuje każdego z nas nasza duchowość. Oswaja z egzystencjalnym kresem, podtrzymując moc pamięci i często zapomniane dzisiaj rytuały żałoby. Przydaje też nadziei, bez której nie sposób egzystować z poczuciem ładu i wewnętrznego porządku, w chwilach gorączkowych pytań o sens życia, sens śmierci, niebo i piekło, obcowanie świętych i życie wieczne.
ks. Jan Sochoń To, co zakryte dla oczu, ale wiadome dla dzieci i poetów
Piwkowska uważa, iż kroki podczas dłuższego spaceru, przepływ krwi w żyłach, zmienność krajobrazu za oknem pędzącego pociągu, klucz odlatujących na przełomie września i października żurawi, ktoś schodzący do tunelu metra albo żółty rower na ulicy, stanowią ważkie źródło każdego lirycznego tekstu. Wynikają z napięcia wywoływanego przez poetyckie nawiedzenia, o których wiemy chociażby z wczesnego dialogu Platona "Ion". Toteż z żarliwością odnosi się do poezji Achmatowej, Cwietajewej, Brodskiego czy Mandelsztama, przejmując od nich muzyczność frazy otwierającej na nieznane sfery wyobraźni.
ks. Jan Sochoń Uzdrawiający paradoks życia
Miał ginący dar mówienia rzeczy niepopularnych i trudnych, wynikających ze szczerego namysłu. Starał się niczego nie kopiować, unikał taniego kunktatorstwa, żywił szczery szacunek dla rozmówców. [...] Kochał Polskę, w stylu wielkich romantyków, kochał jej dzieje, język, a więc to, co stanowi rdzeń polskiej tożsamości, choć bez przerwy wychylał się ku światu [...]. Trzeba nazwać go patriotą wszelkiego rodzaju gór, wzniesień, falistych krajobrazów i oczywiście ludzi gór. Do tego jeszcze kierowanie „Nowymi Książkami”, niemal adoracyjne uwielbienie teatru, muzyki, także światowej literatury, zwłaszcza tej spod znaku Dantego. Nie mogę tu pominąć również nart, tenisa, piłki nożnej. Pamiętam, jak co jakiś czas dzwonił do mnie z prośbą o podanie siglum biblijnego, potrzebnego bodaj do książki o Molierze. Wtedy zapędzaliśmy się w twarde rozmowy o Kościele, starając się przy tym nie przekraczać etosu szlachetnej ironii, przekory czy różnicy zdań. I na sam kres bycia na tej ziemi: autobiografia oraz zbiór poezji "Ulica Mazowiecka".
ks. Jan Sochoń Czuła tajemnica
Co tam się wówczas stało? W kręgu najbliższych Chrystusa zdołano ustalić tylko dwie sprawy: istnienie pustego grobu i coś, czego nie sposób określić jako ukazanie się Zmartwychwstałego, lecz pojawienie się kogoś, kto stanął przed nimi i w którym nie dostrzegli jeszcze żywego Jezusa. Jeśliby Go natychmiast rozpoznali, natychmiast doszliby do wniosku, że mają do czynienia z przypadkiem ożywienia ciała zmarłego człowieka. [...] Wypada natomiast zasugerować, że stwierdzili oni najpierw czyjąś obecność, dla Magdaleny był to ogrodnik, dla pielgrzymów z Emaus – podróżny… i dopiero potem, w akcie wiary, ujrzeli w tym kimś tego, z którym wspólnie przeżyli trzy lata i którego byli uczniami. I w tym momencie nastąpiła rzecz niesłychanie ważna. On mianowicie zwrócił ich myśli ku przyszłości, powierzył ważne zadanie...
ks. Jan Sochoń Jedenaste przykazanie – rajska pokusa?
Na stare lata odważyłem się napisać tradycyjną powieść, choć myślałem o niej już od dawna. [...] "Jedenaste przykazanie" ma swe zasadnicze źródło w realnych egzystencjalno-historycznych wypadkach, zwłaszcza w losie i doznaniach Franciszki oraz Józefa, moich rodziców. Przypadkowe odnalezienie w domowej szafie pliku listów niemieckiego oficera do Franciszki uruchomiło we mnie lawinę pytań, wątpliwości i nade wszystko chęci zrozumienia rodzinnych dziejów, nader dotkliwie naznaczonych dramatem i tragicznością wojny, okupacji niemieckiej i sowieckiej, wreszcie ograniczeniami ludzkiego sposobu życia i ludzkiej wolności zmagającej się z siłą nakazów sumienia, etosu społecznego, religii, nietkniętych jeszcze przez naukową i antymetafizyczną aurę obecnego czasu.
ks. Jan Sochoń Sztuka i wcielenie
W najwcześniejszych ujęciach miejsce narodzin nie jest ustalone, była to albo stajnia, albo grota. Święty Justyn zanotował, że już od II wieku czczono grotę w pobliżu Betlejem, w której narodził się Jezus. Najpierw malowano lub rzeźbiono Dzieciątko owinięte w pieluchy i leżące w koszu z łoziny lub korycie, otoczone zwierzętami, po jakimś czasie pojawili się pasterze i Maria, która po soborze w Efezie (431 r.), uznającym w Niej Matkę Boga, znajduje się na każdym przedstawieniu, wraz (co nastąpiło nieco później) z Józefem. W żadnym przypadku Maria nie zdradza oznak cierpienia, nie leży na posłaniu, lecz klęczy przy swoim synu.
ks. Jan Sochoń Henryk Sienkiewicz w Oblęgorku
Losy majątku oblęgorskiego zależały od nasilających się dramatycznych wydarzeń dziejowych, zwłaszcza dwóch wojen światowych. [...] Ogromny księgozbiór zgromadzony przez Sienkiewicza Niemcy podczas wojny wywieźli do Kielc i spalili, jako że za wszelką cenę starali się zniszczyć wszystko, co stanowiło korpus jego literackich dokonań. Z pożogi ocalało zaledwie 600 egzemplarzy z oblęgorskiej biblioteki, w tym 50 starodruków. Na szczęście, wiele mebli, darów jubileuszowych, rzeźb, obrazów, zastaw stołowych, kartek okolicznościowych, rękopisów i listów, autorskich rysunków, fotografii, pamiątek z odbytych podróży, gazet poświęconych twórczości Sienkiewicza zachowało się i stanowi teraz trzon kolekcji pałacu w Oblęgorku.
ks. Jan Sochoń Szedł przez życie dobrze czyniąc
Jest coś takiego, jak dobra śmierć. Sami, trudno ukryć, jesteśmy odpowiedzialni za to, jak umieramy. Musimy wybrać między kurczowym przywarciem do życia pociągającym za sobą myśl, że śmierć staje się zawsze przegraną, a opuszczeniem życia w wolności, tak, żebyśmy mogli zostać dani innym jako źródło nadziei. Jest to rozstrzygający wybór i musimy nad nim „pracować” dosłownie każdego dnia. Skoro największym ludzkim zadaniem jest rzeczywiście dawanie siebie innym, to możemy z naszej śmierci uczynić ostateczny dar. Ona nie pojawia się, kiedy przestajemy żyć, ale wówczas, kiedy przestajemy kochać...
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek