fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Marek Radziwon Przemówienie jubileuszowe
Goławkin szukał przebrania, ukrycia i w końcu zarył się w norkę z literaturą dziecięcą, ale był wspaniałym grafikiem i malarzem, a przede wszystkim, jak się po studiach plastycznych w Leningradzie okazało, utalentowanym pisarzem obdarzonym niezwykłym poczuciem humoru. Jednak jego z ducha charmsowskie miniatury nie cieszyły się wzięciem oficjalnych czasopism literackich.
Marek Radziwon Władimir Britaniszski
Kiedy widywaliśmy się z Władimirem Britaniszskim w Moskwie, pod koniec jego życia zdarzało się to dość często, wyglądał na człowieka starego, chociaż nie miał jeszcze osiemdziesiątki. Był brodaty, chudy i przygarbiony, sprawiał wrażenie proroka. Ale poruszał się szybko, zamaszyście. Lubiłem te spotkania, ale jednocześnie nie lubiłem – nie samych spotkań przecież, ale zawstydzenia, jakie mi przy nich zawsze towarzyszyło. Spotykałem się z niezwykłym poetą, tłumaczem i znawcą literatury, jeszcze silniej czułem, że obcuję z głębokim mędrcem, trochę dziwakiem poruszającym się powoli poza głównym nurtem życia, gdzieś po poboczach codzienności. Nie bardzo wiedziałem, jak reagować na jego naturalną, wyciszoną skromność. Widać ją było w każdym geście, wyczuwało się ją na przykład w sposobie mówienia o Astafjewej – często mówił o jej poezji, uważał ją za wybitną poetkę, a o sobie nie mówił nigdy, a już z pewnością nie nazwałby sam siebie poetą, pisarzem.