fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Marek Radziwon Matwiej Wajsberg „Wspomnienia”
Matwiej Wajsberg jest znanym kijowskim malarzem, grafikiem i ilustratorem. Jest wnukiem poety Matwieja Garcmana, jego babcia Berta Wajsberg była wielokrotną mistrzynią Ukrainy w szachach. Przed kilkoma laty Matwiej Wajsberg zaczął publikować w facebooku krótkie osobiste wspomnienia, a przed paroma miesiącami zbiór blisko siedmiuset notatek ukazał się w Charkowie po rosyjsku jako książka wspomnień.
Marek Radziwon „Lew Tołstoj bardzo lubił dzieci”. Anegdoty o pisarzach przypisywane Charmsowi
Piatnicki i Dobrochotowa-Majkowa pisywali charmsowskie pastisze dla zabawy, wiele z nich ozdabiali naiwnymi rysunkami. Pod koniec lat siedemdziesiątych drobne teksty robiły furorę w samizdacie, przepisywano je i puszczano dalej w rozmaitych konfiguracjach, więc nikt właściwie nie znał zbioru w całości – stu kilkudziesięciu anegdotek. Wtedy były lekkimi żarcikami z oberiuckiej klasyki, dzisiaj same są klasyką.
Marek Radziwon Przemówienie jubileuszowe
Goławkin szukał przebrania, ukrycia i w końcu zarył się w norkę z literaturą dziecięcą, ale był wspaniałym grafikiem i malarzem, a przede wszystkim, jak się po studiach plastycznych w Leningradzie okazało, utalentowanym pisarzem obdarzonym niezwykłym poczuciem humoru. Jednak jego z ducha charmsowskie miniatury nie cieszyły się wzięciem oficjalnych czasopism literackich.
Marek Radziwon Władimir Britaniszski
Kiedy widywaliśmy się z Władimirem Britaniszskim w Moskwie, pod koniec jego życia zdarzało się to dość często, wyglądał na człowieka starego, chociaż nie miał jeszcze osiemdziesiątki. Był brodaty, chudy i przygarbiony, sprawiał wrażenie proroka. Ale poruszał się szybko, zamaszyście. Lubiłem te spotkania, ale jednocześnie nie lubiłem – nie samych spotkań przecież, ale zawstydzenia, jakie mi przy nich zawsze towarzyszyło. Spotykałem się z niezwykłym poetą, tłumaczem i znawcą literatury, jeszcze silniej czułem, że obcuję z głębokim mędrcem, trochę dziwakiem poruszającym się powoli poza głównym nurtem życia, gdzieś po poboczach codzienności. Nie bardzo wiedziałem, jak reagować na jego naturalną, wyciszoną skromność. Widać ją było w każdym geście, wyczuwało się ją na przykład w sposobie mówienia o Astafjewej – często mówił o jej poezji, uważał ją za wybitną poetkę, a o sobie nie mówił nigdy, a już z pewnością nie nazwałby sam siebie poetą, pisarzem.
Autorzy