fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Świadectwa Tomasz Kubikowski „Starodawny żeglarz Coleridge’a”
"Rymy o starodawnym żeglarzu" stały się w angielszczyź­nie skarbnicą cytatów [...] Nawiązywała do nich już jak do loci communes Mary Shelley w późniejszym o led­wie dwadzieścia lat "Frankensteinie". Potem przyszli młod­si romantycy, w Wielkiej Brytanii i za oceanem. A potem poszło strumieniem, pod strzechy – poprzez kulturę wysoką aż do popularnej. W abstrakcjonistycznych szki­cach Alexandra Caldera, absurdalnych skeczach Mon­ty Pythona, kolażowych animacjach Lawrence’a Jordana i pop-artowych – Raúla daSilvy; w heavy-metalowej kan­tacie Iron Maiden, w kampowym teledysku Tiger Lilies, w dziesiątkach innych masowo znanych dzieł widać, że starodawny żeglarz po dziś zachował „dziwną siłę mowy”.
ks. Jan Sochoń To, co zakryte dla oczu, ale wiadome dla dzieci i poetów
Piwkowska uważa, iż kroki podczas dłuższego spaceru, przepływ krwi w żyłach, zmienność krajobrazu za oknem pędzącego pociągu, klucz odlatujących na przełomie września i października żurawi, ktoś schodzący do tunelu metra albo żółty rower na ulicy, stanowią ważkie źródło każdego lirycznego tekstu. Wynikają z napięcia wywoływanego przez poetyckie nawiedzenia, o których wiemy chociażby z wczesnego dialogu Platona "Ion". Toteż z żarliwością odnosi się do poezji Achmatowej, Cwietajewej, Brodskiego czy Mandelsztama, przejmując od nich muzyczność frazy otwierającej na nieznane sfery wyobraźni.
Marcin Sabiniewicz Spod lodu
Chciałbym opowiedzieć o pewnym śnie, nieujawnionym, który towarzyszy nam od kilku lat. Nieujawnionym – bo chociaż nieduża książka o Berlinie ukazała się kilka lat temu, to nie doczekała się, o ile wiem, poważnego komentarza [...] Ta książeczka ma zdolność wywierania wpływu na świat przez samo swoje istnienie. Chcę opowiedzieć o śnie – bo ta proza potrafi ewokować ukryte obrazy, przeczucia, lęki, które jednak nie rozwiewają się na jawie.
Jakub Dolatowski Liście, słowa
Twarz człowieka, który dobywa z ust nie słowa, ale liście, jeden po drugim, i one jakby pączkowały ze swoich drzewnych gałązek – taką twarz, oddaną w płaskorzeźbie, z trzema gałązkami dębu, które wychynęły spomiędzy warg i otaczają kamienne oblicze roślinnym nimbem, pokazał mi kiedyś w Pradze Antonín M. Svoboda. Było to na Starym Mieście, gdzie – w otwartych na Rynek arkadach kamienicy zwanej Tyńską Szkołą, pod ostrołukami, w półmroku – jednym ze zworników sklepienia jest właśnie spoglądająca w dół twarz, która mówi liśćmi.
Jacek Hajduk Podróż w głąb
"Odyseja" rozgrywa się na dwóch planach i nie chodzi tu o realność i baśniowość. Jest to podróż wyjątkowa, bo odbywa się zarówno w przestrzeni (fantastyczny wariant Śródziemnomorza), jak i w czasie. W jego głąb. W "Odysei" wszyscy opowiadają o tym, co było. Nie tylko Homer i Odyseusz [...]. Wszyscy coś wiedzą, każdy ma swoją wersję opowieści, zna jakiś tejże opowieści fragment, okruch. Czy suma wszystkich tych narracji daje jedną, pełną i spójną wersję? — nie. Jak to w prawdziwym życiu.
Wojciech Kass Do niepoznanego poety (VII)
Układaj swoje wiersze dowolnie, lecz tak, aby w końcu stały się mapą rozległego archipelagu. Pośród nich szukaj tych, które nadawałyby się na rogatki, pastwiska, pagóry, jary i rozległe widoki na inne wyspy, zatoki, cyple, morza albo nadające się na początek polis, zaludnij je [...], przerzuć mosty. Może to być także archipelag zalesiony ciemnym lasem, przez który wyprowadzisz czytelnika na nieodkryty dotąd przez niego widok lub całkiem nagi, skalisty, który patrzy okiem niebezpiecznym lub wulkaniczny, gdzie w niebo spozierają czarne oka czeluści.
Dawid Szkoła Świat w garstce popiołu
Przyszłość nie jest możliwością, jeżeli przeszłość okazuje się tajemnicą. Społeczeństwo pozytywne, ignorując wszelakie formy negatywności, jest w takim razie narażone na chęć przetrwania za wszelką cenę. To cena braku odporności. Strach przed nicością poraża ludzi. [...] Dlatego tym ważniejsze wydają się na pozór nudne peregrynacje Sebalda, który nieśpiesznie przechadza się w swoich książkach plażami i ruinami, pomiędzy literami i nagrobkami, obrazami i wspomnieniami.
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Pod tlenem – 55 sonetów (XV)
Rilke docieka, czy umarli chętnie stają się nawozem innego życia niż oni sami? [...] Od tego dociekania dochodzi poeta do kwestii fundamentalnej – kto jest władcą życia, kto jest jego panem (może jednak ten, kto udziela życia, a nie, kto zeń korzysta?) – która w oryginale brzmi wyjątkowo pięknie (nadmiar, wezbranie rymuje się tutaj z pocałunkiem).
Andrzej Stanisław Kowalczyk Herling-Grudziński w warszawskim Muzeum Literatury
W Sorrento podczas rekonwalescencji po tyfusie natrafił Herling na ludzi, praktykujących wolność. Doświadczenie to opisał w eseju "Willa Tritone. Interludium wojenne we Włoszech". Tekst został ogłoszony w londyńskich „Wiadomościach” – ich numer został wyeksponowany na warszawskiej wystawie. W willi pod patronatem Benedetto Croce gromadzili się wojskowi, by dyskutować, słuchać ulubionych wierszy i utworów muzycznych, a czasami po prostu milczeć, wpatrując się w ogień w kominku. Ludzie, którzy mówili o bliskim uwolnieniu Włoch od faszyzmu i okupacji niemieckiej, zobaczyli w młodym żołnierzu kogoś sobie bliskiego? W każdym razie on znał już niektóre pisma Benedetto Crocego i być może również ten piękny aforyzm: „Kiedy więc słyszy się pytanie, czy wolność ma przed sobą przyszłość, trzeba odpowiadać, że ma przed sobą coś więcej: wieczność”.
Aleksander Fiut Pytam, więc jestem
Uderzyła mnie w tym tomie potrzeba ponownego postawienia fundamentalnych pytań. Oczywiście, Adam Zagajewski stawiał je wcześniej, niemniej tutaj zastanawia ich wyjątkowe nasilenie. Nie chodzi przy tym tylko o to, że mowa o pytaniach zderzających się z nieprzeniknionym murem milczenia. Istotniejsze, że stawiane są one nieraz w sytuacji nieoczekiwanej i, co więcej – sam status pytającego, nie zawsze do końca określony, pozostaje kwestią fundamentalną. Rzec można, że formuła Kartezjańska zostaje przez poetę przekształcona w: „Jestem, bo pytam”. Przy czym owo samookreślenie nie ogranicza się wyłącznie do człowieczej sfery bytu!

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Dzięki nim możemy nieustannie ulepszać stronę. Więcej informacji znajdą państwo w Polityce Prywatności. Więcej.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek