fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Agnieszka Kania Huba
Nigdy nie wiem czy Maria mnie jeszcze pamięta, dlatego zaczynam rozmowę jakbyśmy się nie znały. Przedstawiam się i opowiadam czym się zajmuję. Wyobraźmy sobie, że jakaś obca kobieta zagląda nam do ust. Miałam szczęście. Długo żyłam w strzępach. Aż zniknęłam. Nie należy pytać… Usłyszałam na wykładzie o chorych na niepamięć. Pytania rodzą lęk, wstyd, zagubienie. Opowiadam więc o wiosce w lesie i o grzybach, które obrastają drzewa.
Wojciech Kass List do niepoznanego poety (XI)
"O jesionach" Adam Ważyk rozpoczyna słowami: „Wiersz zaczyna się od ciemnych jesionów, a potem nie ma w nim nic pewnego”. [...] Ważykowy wers jest kwintesencją tego, od czego zaczyna los, w tym los poetyckiego wyrazu. Stawiając prolog wiersza, nigdy nie wiesz, co wydarzy się dalej, jakim i którym duktem wersu lub strofy będziesz podążał. A skąd miałbyś wiedzieć? Czy znasz, co przyniesie następny dzień, kolejna noc, co wydarzy się w twoim życiu za tydzień, dwa? Otóż nie! Znasz jedynie swój własny scenariusz, a ten jest ułomny jak teoretyczny wers, którymi jak piachem sypie artystyczna biedota.
Aleksander Fiut Głosy niedosłyszane
Patrząc na karuzelę pod murami płonącego getta, Miłosz ze szczególną ostrością uzmysłowił sobie i innym nie tylko podstawowy dla wszystkich piszących w okresie okupacji problem: jak wysłowić, co niewyrażalne, jak opisać to, co całkowicie wymyka się wypracowanym przez literacką tradycję środkom wyrazu. Ale skonstatował również niewystarczalność własnej praktyki pisarskiej. Zawiódł go bowiem z powodzeniem stosowany zabieg uniwersalizacji szczegółowo opisanego konkretu.
Jakub Dolatowski Wiśnia z siedmiogrodzkich notatek
Zauważyłem je w Alba Iulia, chyba przed magistratem, a potem i w Sighişoarze: na sztywnych nogach, z wielkimi, kulistymi głowami, uwolnione już od stu lat od służby, od obowiązków i urzędowego sznytu. Zapamiętałem ich sylwetki, ciemne kule, nie do końca wyraźne dla oka, bo to było wcześnie, z samego rana; stały wzdłuż wyłożonego połyskliwymi od rosy granitowymi płytami chodnika – jak niegdyś w miastach i miasteczkach całej monarchii.
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Pod tlenem – 55 sonetów (XIX)
To świetny wiersz w oryginale – Rilke oddaje temperaturę zderzenia człowieka progu nowoczesności (sam, żyjąc w latach 1875-1926, przeżył jedną połowę swego życia w XIX stuleciu, a drugą – w XX) z inkarnacją par excellence tejże nowoczesności: wersy się skracają, groza tego, co nowe i nowoczesne, wisi w powietrzu, dlatego – jak sądzę – w pierwszych dwu wersach poeta, bliższy Orfeuszowi niż maszynie, chroni się w apostrofie do Boga.
Beata Bolesławska-Lewandowska Przyjaciel
Pośród licznych znajomości utrzymywanych przez Zygmunta Mycielskiego z Polakami mieszkającymi na emigracji wyróżniają się dwie przyjaźnie: z Andrzejem Panufnikiem i Józefem Czapskim. Obaj odegrali w życiu Mycielskiego ważną rolę – towarzyszyli mu przez wiele lat, wymieniali z nim myśli i wspierali zarówno w sprawach życiowych, jak i w twórczości. [...] Kiedy Andrzej Panufnik we wrześniu 1990 roku odwiedził wolną w końcu Polskę, Mycielski od trzech lat nie żył. Spacerując wówczas po Warszawie, Panufnik niewątpliwie wiele o nim myślał. Być może również o tym, że wrócił do Polski, tak jak chciał tego Zygmunt Mycielski: „jako artystyczny triumfator, ale nie jako przegrany tam”.
Jarosław Ławski Mazurska epopeja Krzysztofa A. Worobca
Gest ocalenia śladów „zagubionych” wiosek – takich jak Szast czy Wądołek – ma w sobie coś tchnącego nadzieją, nawet epickiego i epopeicznego. Jeśli projekt kulturowy Sadyba, kadzidłowski skansen i Oberża są dziełem życia Danuty i Krzysztofa Worobców, to książka Krzysztofa Worobca, zielogórzanina, o Zagubionych wioskach Puszczy Piskiej jest dziełem o nieprzemijającej kulturowej wartości. Mówi ono też o tym, że trwanie jest silniejsze niż znikanie, ocalanie niż niszczenie i zapominanie. Tę siłę istnienia dokumentuje tu, w kątku nowoczesnego świata, w Puszczy Piskiej. W jednym jedynym ich własnym miejscu, jakie im zostało powierzone, by spełnić życie i przeżyć: im, to znaczy Prusom, Niemcom, Mazurom, Polakom, Żydom, filiponom, Litwinom; nam również. Jak wielu ich-nas jeszcze tu nastanie, pokaże historia, przyszłość idąca zewsząd.
Jan Zieliński Spod powieki (A)
Berno wita wjeżdżającego do miasta koleją większą ilością graffiti, wśród których czasem przewijają się słowa ukraińskie. Jako porządny obywatel kantonu berneńskiego pierwsza rzecz wrzucam do skrzynki swoje zdanie w planowanym na 22 września głosowaniu w sprawie „konkordatu o przejściu gminy Moutier do kantonu Jury”. […] Słowo konkordat jest tu rozumiane po szwajcarsku, nie jako umowa państwa z kościołem, tylko jako porozumienie między dwoma lub większą liczbą kantonów, która nie może być potem jednostronnie zmieniona. Obecny konkordat dotyczy tzw. kwestii jurajskiej (Jurafrage), która trwa od końca lat siedemdziesiątych i prowadziła nawet do aktów terroru. […] W hotelu dotąd miałem okna na lewą stronę, tym razem na prawą, na postindustrialny pejzaż z dwiema wielkimi cysternami na olej, z autostradą w głębi i kawałkiem nieba, odbijającym się w kałuży. Cysterny nie są już używane, stoją puste, ale ich demontaż kosztowałby miliony. Służą twórcom sztuki ulicznej, czasem przychodzą tu też uczniowie szkoły plastycznej ze swoimi szkicownikami.
Maciej Miłkowski Cynizm przymiotników
Istotny wkład Hemingwaya w teorię pisania opowiadań sprowadza się do trzech anegdot, z których dwie są zaledwie celnym bon motem. Za każdą z tych trzech anegdot kryje się jednak rozbudowany program artystyczny, któremu nie trzeba być wcale bezwzględnie wiernym: sam Hemingway nie zawsze się tych własnych wskazań trzymał. Nie ma przy tym żadnego znaczenia, że niektóre z tych trzech przypowieści – a może i wszystkie – są prawdopodobnie apokryficzne. [...] Pierwszy filar hemingwayowskiej szkoły pisania to słynne słowa, że dobre opowiadanie jest jak wierzchołek góry lodowej, czyli że to, co widać – to, co fizycznie znajduje się w tekście – to zaledwie drobny ułamek całej historii, która w sposób domyślny, niewidoczny, ale jednak możliwy do odnalezienia gdzieś, choćby tylko w umyśle pisarza, istnieje. Drugi filar, wyraźnie spokrewniony z pierwszym, to anegdota o tym, jak Hemingway założył się z kimś, że potrafi z pomocą sześciu słów napisać opowiadanie [...]. Trzeci filar – uzupełniający poprzednie dwa i jako jedyny stanowiący konkretną wskazówkę stylistyczną, a nie tylko konstrukcyjną czy ideową – to rada, jakiej miał udzielić Hemingway jakiemuś młodemu adeptowi sztuki pisarskiej: „Usuń przymiotniki”.
Andrzej Stanisław Kowalczyk Pochwała edytorstwa
Na karcie tytułowej tomu listów czy dzienników przy nazwisku edytora czy edytorów widnieje zazwyczaj tylko kilka słów świadczących o ich roli, np. opracowanie, wstęp i przypisy. Myląca lakoniczność! Bo przypisów są setki. [...] Za słówkiem „opracowanie” stoją miesiące, a najczęściej lata pracy tworzenia z fragmentarycznej materii spójnego i czytelnego dzieła. Edytor jest bowiem literackim alchemikiem, który na początku pracy ma przed sobą przekaz, którego sam nie rozumie, ale w wyniku jego pracy następuje transmutacja: to, co było nieczytelne, staje się czytelne, to, co było ołowiem, staje się złotem.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek