fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Teresa Tomsia Jasny kadr – zapisane w drodze
Niełatwo uwierzyć, że w trudnych czasach – pośród wiadomości o zagrożeniach, chorobach, nagłych odejściach bliskich osób, niekończących się sporach i wojnach – zdarzyła się chwila wytchnienia – radość rodzinnego spotkania w hiszpańskiej kawiarni, gdy promienie przedpołudniowego słońca wpadają przez szybę i rozjaśniają twarze. Usiadłam z Moną na kanapie i wtedy Diego zrobił zdjęcie. Lekkość tamtej godziny ukołysała niepokoje.
Paweł Hertz Jesień poezji
Przyznam, że choć pisywałem do rymu, nigdy mi nie przyszło na myśl uważać się za poetę. Ten wyraz wydaje mi się w zestawieniu z tym, co na tym polu udało mi się osiągnąć, nader pretensjonalny, a na dobitkę nasuwa mi zawsze na pamięć szyderczy wzrok Witolda Gombrowicza i jego charakterystyczny głos, mówiący: „To jest, panie Paweł, poeta Rzeczyca”. Jakoś pośród młodych adeptów pióra, do których sam się zaliczałem, podobnie zresztą jak Gombrowicz, był również wierszopis o takim pseudonimie. Określenie: poeta, a nade wszystko: młody poeta przyprawiało mnie zawsze o rumieniec i do dziś tak pozostało, nigdy sam bym tak o sobie nie tylko nie powiedział, ale nawet nie pomyślał.
Patrick Leigh Fermor Jednonogi spadochroniarz
Uroda Christine była delikatna i nieoczywista; jej urok brał się z wewnętrznego spokoju; główną siłą napędową jej talentu i odwagi były patriotyzm i współczucie, poparte miłością do przygód. Rozmach i styl Andrew, jego mocna sylwetka, żywe niebieskie oczy i dobrze postawiony głos, przez który każda wypowiedź zdawała się padać z jego ust ze zdwojoną siłą, zwracały na siebie powszechną uwagę; bijąca od niego radość życia, poczucie humoru i dar rozśmieszania rozmówców czyniły zeń idealnego kompana. Uwielbiał jeść, pić i prowadzić konwersacje do późna w nocy. [...]. Został pierwszym jednonogim spadochroniarzem w agencji wywiadu SOE. [...] Wojna zagnała oboje na zachód, do Włoch, gdzie Andrew szkolił swoich rodaków do tajnych misji w Polsce. Niedługo potem Christine została zrzucona na spadochronie do francuskich oddziałów maquis w masywie Vercors; na wieść, że Niemcy ujęli Francisa Cammaertsa i Xana Fieldinga, pomaszerowała wprost do więzienia w Digne, i uciekając się do przekupstwa, gróźb szybkich postępów wojsk alianckich w dolinie Rodanu oraz zapewnień, że jest siostrzenicą Montgomery’ego, zdołała przekonać strażnika, by wypuścił więźniów na dzień przed planowanym rozstrzelaniem, po czym wyprowadziła ich na wolność.
Jerzy Stempowski Korespondencja z Krystyną Marek (8)
Przez 10 dni mieszkałem we Francji, pod Grenoble u młodego przyjaciela na wsi, gdzie teraz ukrywa się tzw. życie umysłowe. Stary dom z wielkimi pokojami i meblami sprzed stu lat stał na zboczu góry Saint-Eynard i z okien było widać już z bliska pionowe ściany góry, mającej z tej strony kształt głowy cukru. Różni tam przyjeżdżali i przychodzili i wszystkie ranki i wieczory spędzaliśmy na konwersacjach. Dziwnie zmalała w tłoku wypadków cała literatura i wszystkie tzw. sprawy umysłowe. Nie darmo już od 20 lat zgromadzenia literatów i profesorów były najnudniejszym miejscem na świecie. Dziś o tym wszystkim trudno nawet mówić, bo szukamy zaledwie języka dla opisania tego rodzaju zjawisk, z jakimi mamy do czynienia.
Tomasz Fiałkowski Na marginesie lektur Lektora (1)
W „Tygodniku Powszechnym” napisałem jako Lektor o książce Ewy Mańkowskiej "Hanna i Dorota". Książka świetna, odkrywcza, chwilami wstrząsająca, mogę ją tylko raz jeszcze polecić. Tytułowe bohaterki to malarki z grupy kapistów, przyjaciółki: Hanna Rudzka-Cybisowa i Dorota Berlinerblau-Seydenmanowa. Rubryka Lektora ma 2400 znaków, muszę się streszczać. Tu jedno z odkryć, na które zabrakło już miejsca.
Krzysztof Czyżewski Eulogium
Gdy nadchodzi wieść o śmierci bliskiej osoby… [...] Słyszysz melodię mowy, rytm kroków, z którego da się wydobyć zarys sylwetki. Oczyszczasz widzenie do samej twarzy. Masz w pamięci malarza z Fajum, biegłego w technice enkaustycznej. Starannie polerował dębową deskę, a potem kauterionem przypominającym łyżeczkę z żelaza, sprawnie by uprzedzić zastyganie, rozprowadzał farbę błonnym spoiwem złączoną z gorącym woskiem. Stworzony przez niego obraz niby okienko umieszczano na piersi, wciskając je między bandaże owijające zmumifikowane ciało. Myślisz o tym, że mimo upływu czasu, a to już dwa tysiące lat z okładem, portret spod ich ręki zachował świetlistość. Podobnie jak oni, odcinasz przygodność i marginalia. Kładziesz drobiazg na szali przemijania. Wiesz, że na trop prawdziwego rysu twarzy naprowadzić cię może okruch pozostawiony na stole wspólnego życia.
Wojciech Kass List do Agnieszki Papieskiej
Przeprowadzoną przez Panią rozmowę z Ireneuszem Kanią, a musiał to być – rzecz odczytuję z Pani wstępu – człowiek fascynujący, pochłonąłem [...] nie żarłocznie, a z namysłem degustując literę Pani rozmowy o dwóch wspaniałych i okazałych „kolumnach” naszej poezji, jakimi niewątpliwie są Nobliści – Szymborska i Miłosz. Rozmowa wnosi do rozumienia ich cenny pierwiastek myśli przekazanej, jak to Pani zauważyła we wstępie „z właściwą jemu (Ireneuszowi Kani – przyp. mój) pasją, ożywiającą wszystko, czym się zajmował”. A dalej jeszcze dodaje Pani „szybki puls” jego narracji, oryginalność myśli i odwagę w jej podawaniu. W ten sposób, chcąc nie chcąc, przekazała nam Pani triadę najważniejszych wyróżników rozmowy „ja” do „ty”: jej puls i dynamikę, potok żywej myśli oraz odwagę ich głoszenia.
ks. Jan Sochoń Znaki nieba i ziemi
Ilekroć zbliża się uroczystość Wszystkich Świętych spleciona z Zaduszkami doświadczam przedziwnego optymizmu. Wiąże się on z intensyfikacją przekonania, że lęk przed śmiercią, choć naturalny, w tych dniach właśnie traci nad nami wszechpotężną władzę, a poetycki sposób bycia staje się poniekąd naszym codziennym obowiązkiem. Poezja podprowadza wszak pod próg tajemnic religijnych, ujawnia zakątki, do których przywołuje każdego z nas nasza duchowość. Oswaja z egzystencjalnym kresem, podtrzymując moc pamięci i często zapomniane dzisiaj rytuały żałoby. Przydaje też nadziei, bez której nie sposób egzystować z poczuciem ładu i wewnętrznego porządku, w chwilach gorączkowych pytań o sens życia, sens śmierci, niebo i piekło, obcowanie świętych i życie wieczne.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (51)
To, co zostawiamy po sobie i, co po nas zostaje, fotografowałam już wcześniej. Podobny fragment „ogłoszeniowego nieistnienia” mam z Krakowa, z okolic Wiślnej, kiedy, na przełomie wieków, odwiedzałam redakcję "Tygodnika Powszechnego". Sztokholmskie ślady ogłoszeń są z sierpnia 2011, kiedy, po rozbiciu namiotu na campingu, ruszyłyśmy z Olą do miasta.
Jakub Dolatowski Słowa po dawnych owocach
Tych jabłek od dawna nie ma, nikt nie wie jak wyglądały i smakowały. Nazwy – tylko niektórych – trwają, ale przecież nieżywe, bo nie u przekupek, na targu czy w ogrodzie, tych imion już nikt nigdzie nie wypowie z pytaniem – „po ile?”, to jabłka z ogrodniczych i botanicznych Zaduszek. Zostawiły ślad w miejscach nieprzystających do ich istoty, do bytowania na gałęziach i w koszach, i w zimowych pieleszach ze słomy i trocin po strychach i komorach, bo jedynie w rękopisach i drukach, w graficznych znakach liter, które przecież nie wypełnią ręki owocową krągłością, obietnicą wyczekiwanego, dobrze znanego smaku.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek