fbpx
HOME
Piotr Mitzner

Szkoła Czechowicza

W styczniu 2023 roku w lubelskiej Bramie Grodzkiej ukazały się dwa nowe tomiki w redagowanej przeze mnie serii „Biblioteka Zapomnianych Poetów”. Tomik 23 przynosi „Żałobne pieśni getta” Izabeli Gelbard (Czajki-Stachowicz), a 24 antologię: „Szkoła Czechowicza” w opracowaniu Jarosława Cymermana, który obala tezę „jakoby szkoła Józefa Czechowicza pozbawiona była wybitnych talentów, że stanowiła przede wszystkim towarzyski krąg autorów rodem z prowincji, naśladujących aż do granic oryginalności styl i tematy podejmowane przez ich mistrza”. Antologia zawiera wiersze czterech poetów, z których tylko jeden przeżył wojnę.

Piotr Mitzner

Artur Rzeczyca (1910-1941?)

APROKSYMACJE

pogorzelcy, którzy obudzili się wśród ruin swego domu w noc ciemną

patrzyli na wyciągnięte ręce teologów

drzewa przez sen gwarzyły o Bogu

dokoła czarna i szeroka była ziemia

wtedy w pobliskiem mieście

ciężko zwisały pułapy nad głowami ludzi

a niebo jest niebieskie

siadali dokoła stołów

nad szklankami alkoholu, którego oddech czoła im studził

kotwice spojrzeń ślizgały się po grząskim niebie,

które warstwy rozgrzanego powietrza boleśnie uciskały

otrząsane skrzydłami aniołów

wtedy on

słuchał            patrzył

wyglądał

czego

„Kamena” 1935/1936 nr 7

 

Józef Stachowski (1913-1944)

POEZJI

Poezjo – tam gdzie rudy chart

wplątany w śnieg od bieli oślepł,

gdzie wiosną czarne przęsła tratw

po rzekach drżą – na śliskim wiośle,

gdzie rybak wsparty mruży brwi,

ty jesteś. Modre oczy krowy

w sobie cię niosą, kiedy gwint

rozluźnia obór drzwi sosnowe.

Poezjo, to z kogucich piór

trzeba ci było czapkę wsunąć

i wieczność straszyć, w chłodny nurt

paść nurkiem, spłynąć śmieszną łuną:

tak czas zatrwożyć. Ciężki dzban

z palonej gliny, pełen mleka,

przechylić w ranę cudzych warg

i jak rekruta gnać człowieka.

 

Henryk Domiński (1913-1941?)

KOŁYSANKA

Uśnij nam, uśnij maleńki

malowany biskup w katedrze,

da ci pierścień świecący do ręki

sen jak wieża kościelna zaszemrze.

Uśnij nam, uśnij syneczku,

czemu czoło marszczy ci gniew?

Na mogiłkach już zaszło słoneczko

tylko chmura została jak krew.

Uśnij nam, uśnij nowonarodzony,

z księżycem w źrenicach cicho sobie leż.

Uśnij nam, uśnij gromem otoczony,

szumi noc skrzydlata, kosmata jak zwierz.

 

Jerzy Pleśniarowicz (1920-1978)

LUBLIN KIEDY WE MGLE

lipowa

ulica taka

bystrzyca jak szpilka wpięta

w łąk szaro zielony plakat

lustra kałuże ze srebra

księżyca owal

galop pracy motorów

dymy wysoko grzyw

spóźniony pociąg wieczoru

dworzec może oddali o zgrzyt

pięść tak zaciśnięte domy

ptak ciemności łopot skrzydłami

płaszcz jak murem burej mgły potop

przedmieść więdną bukiety lamp

cienie jak koty

do bram

młodość

mgła

ze szkła

Warto również przeczytać...