fbpx
HOME
Joanna Ugniewska

Apokalipsa według Pasoliniego

Nieodżałowany Umberto Eco podzielił niegdyś intelektualistów na apokaliptyków i dostosowanych: totalna negacja kultury masowej – powiadał – należy jednak do sfery przemysłu kulturalnego, apokaliptyk zaś, potępiający współczesny mu świat, korzysta z narzędzi, jakich mu on dostarcza i tak rzeczywiście się stało w przypadku Pasoliniego, obecnego nieustannie w mediach, w tak znienawidzonej przez siebie telewizji, publikującego w prasie głównego nurtu i takich samych wydawnictwach. Nie jedyna to zresztą definiująca go sprzeczność: był nieortodoksyjnym marksistą i komunistą wyrzuconym z partii, niewierzącym katolikiem, skandalistą mającym na swoim koncie trzydzieści trzy procesy o obrazę moralności, lecz i z oskarżenia równie absurdalnego jak napad na stację benzynową, ostentacyjnym wreszcie homoseksualistą w ówczesnych Włoszech, którym daleko było do dzisiejszych Gay Pride. A wszystko przypieczętowane przez straszną i nigdy niewyjaśnioną śmierć w Ostii pod Rzymem.

Być może dlatego, w odróżnieniu od pisarzy trafiających na ogół do pośmiertnego czyśćca, pozostał Pasolini obecnością żywą, intrygującą, wciąż komentowaną na obu półkulach. W Stanach podziwiała go Susan Sontag, a Barth David Schwartz napisał jego liczącą ponad tysiąc stron biografię: Pasolini requiem (I wydanie 1992, II 2017). We Francji przypisuje mu się chętnie rolę „wywrotowego proroka”, we Włoszech zaś, jego główny badacz, Walter Siti, zebrał w 2022 wszystkie swoje poświęcone mu szkice, i umieścił znacząco na okładce rysunek przedstawiający Pasoliniego z karabinem.

Ale jak to często bywa, wywrotowiec przemienia się w klasyka i takim symbolicznym namaszczeniem na klasyka stała się publikacja jego dzieł wszystkich w serii Meridiani wydawnictwa Mondadori. Okazało się wówczas, że w XX wieku Pasolini był, obok D’Annunzia, najbardziej płodnym włoskim pisarzem: w latach 1998-2003 ukazało się dziesięć tomów zawierających wiersze, powieści, publicystykę, recenzje, sztuki teatralne itd., a na każdej okładce, w różnych odmianach figuruje dobrze znane zdjęcie pisarza: zaciśnięte usta, koścista twarz, surowe spojrzenie, ani śladu uśmiechu, co skłoniło Sitiego do ryzykownej tezy, że Pasolini to w pierwszym rzędzie ikona pop, a jego obecność pozostaje dojmująco fizyczna, nie zaś intelektualna.

Polski czytelnik ma już niezły ogląd jego pisarstwa, ukazały się bowiem dotąd: wybór wierszy: Bluźnierstwo, esejów: Po ludobójstwie, powieść: Ulicznicy i teraz zbiór wywiadów Wywiady korsarskie. Pokaźny ten tom potwierdza jedynie apokaliptyczny obraz przemian, jakie nastąpiły we Włoszech w wyniku tzw. cudu gospodarczego, znany już z innych tekstów Pasoliniego. W jego interpretacji zdarzyła się prawdziwa katastrofa, załamanie dotychczasowego zróżnicowanego świata, przemiana klas, dialektów, mikrokultur w zunifikowane zbiorowisko konsumentów, prawdziwa „mutacja antropologiczna” dająca początek nowemu człowiekowi pozbawionemu korzeni, monstrum zdolnemu do wszystkiego. Czytelnicy przeczuli instynktownie, że nie mają do czynienia z socjologiczną diagnozą, lecz z osobistym mitem pisarza, że owe idealne Włochy, gdzie ludowy żywioł znajdował swoją swobodną ekspresję w języku i obyczajach, nigdy nie istniały, lecz tym bardziej skłonni byli go słuchać, jak gdyby żar polemicznych wystąpień gwarantował autentyczność ich treści.

Porządek chronologiczny wywiadów pozwala obserwować, jak wyzbywa się Pasolini swoich nadziei na radykalną odmianę oblicza świata: mieli jej dokonać kolejno chłopi, lumpenproletariat z rzymskich przedmieść, mieszkańcy Trzeciego Świata, którzy zagrożą stolicom bogatej Europy. Rozczarowaniu towarzyszy coraz większa izolacja w głównym nurcie życia intelektualnego i społecznego Włoch, pierwsza połowa lat siedemdziesiątych to bowiem czas wielkich batalii o prawa obywatelskie, lecz dla Pasoliniego cywilizacja nowoczesna jest fałszywie postępowa, fałszywie permisywna, pozornie tolerancyjna. Szokujące musiały się wydać pochwały systemu represji umożliwiającego wszakże opór, lepszego od galaretowatej mazi, w której, jego zdaniem, tkwi otępiała masa konsumentów, znarkotyzowana przez telewizję. Na dwa lata przed śmiercią mówił w wywiadzie: „Sprawiedliwszy, lepszy jest świat represyjny niż świat tolerancyjny, bo w represji przeżywa się wielkie tragedie, rodzi się świętość i heroizm […]. Wolałbym być niesprawiedliwie potępiony niż tolerowany”.

Czy był prorokiem, jak twierdzi wielu, czy przewidział terroryzm, prywatną telewizję Berlusconiego, kryzys Kościoła? Nie był jedynym krytykiem kapitalistycznej cywilizacji, była przecież Szkoła frankfurcka, Guy Debord i jego Społeczeństwo spektaklu, Pierre Bourdieu piszący o „masie bezbronnej i uwarunkowanej”, lecz byli to uczeni, o których prywatności nic nie wiemy, nie narażali oni co noc życia, wędrując po zakazanych dzielnicach Nowego Jorku, Rzymu, stolic Maghrebu, Pasoliniego zaś jego czytelnicy poznawali w niespotykanej przedtem i potem bliskości, dlatego najpewniej udzielali kredytu zaufania jego „rozpaczliwej witalności”, jak sam nazywał swoją postawę, i to ona gwarantowała prawdę jego pisarstwa mimo nietrafności prognoz i rozmijania się z liberalną opinią publiczną. Znamienne słowa wypowiedział w wywiadzie z 1970 roku i można by je uznać za ostateczne i rzeczywiście prorocze przesłanie pisarza, dalekie od wszelkiej ideologii: „Miłość do życia stała się dla mnie bardziej śmiercionośnym nałogiem niż kokaina. Pożeram swoje istnienie z nienasyconym apetytem. Jak to się wszystko skończy? Nie wiem”.

JOANNA UGNIEWSKA

Pier Paolo Pasolini, „Wywiady korsarskie o polityce i życiu. 1955-1975”. Tłum. I. Plesiewicz-Świerczyńska. Sieradz, Glowbook, 2023.

 

Warto również przeczytać...