fbpx
HOME
poczta redakcyjna

„Jeszcze o Tołstoju”

Szanowny Panie Redaktorze,

Wiadome wypadki wojenne nie sprzyjają sztuce epistolarnej. Bo jak pisać do jednej osoby, skoro tak wiele należałoby powiedzieć tak licznym.

List poety Fantazjana, który zamieścił Pan ostatnio w Księdze, podejmuje kilka wątków, ale chciałbym się zatrzymać tylko na jednej kwestii. Jak wiadomo, Lew Tołstoj wydał ponad sto lat temu interesujący esej zatytułowany Co to jest sztuka? Piętnuje w nim artystów współczesnych, a zapowiada wielkie odrodzenie sztuki w przyszłości. Wtedy – powiada Tołstoj – sztuka dozna oczyszczenia, należeć do niej będą tylko takie utwory, które budzą w ludziach uczucia braterstwa i potrzebę powszechnej wspólnoty. Tylko taka sztuka będzie uznana, dopuszczona i rozpowszechniana. Osądzać sztukę będzie cały naród, a nie tylko ludzie bogaci, jednostki próżniacze, żyjące często w warunkach nienaturalnych. Działalność artystyczna będzie dostępna dla wszystkich, bo zniknie wymóg skomplikowanej techniki. Nowa sztuka odznaczać się będzie jasnością, prostotą i szczerością – wartościami, jakie osiąga się nie na drodze biegłości technicznej, lecz dzięki naturalnemu rozwinięciu uczucia. Zadaniem prawdziwej sztuki – pisał Tołstoj – jest ustanowienie na ziemi pokojowego współżycia ludzi. Sztuka wyeliminuje przemoc z relacji międzyludzkich. Wolny od presji snobów, artysta przyszłości będzie żyć zwyczajnym życiem ludzkim, zarabiając na utrzymanie pracą fizyczną. Dziś (tzn. sto dwadzieścia lat temu) wytwory tej wyższej siły duchowej, jaką dysponuje, pragnie korzystnie sprzedać bogatym nabywcom, w przyszłości będzie starał się udzielać swych dzieł jak największej liczbie ludzi.

Że plaga doktrynerstwa nie omija nawet wielkich duchów, doskonale o tym wiemy. Tym większa jest przyjemność czytania poety Fantazjana – on pokusie dogmatyzmu nie ulega.

Tołstoj chciał zdjąć z barków artysty brzemię, które wydawało mu się degradujące –dostarczanie rozrywki tym, co nie pracują, a spożywają. Tymczasem poeta Fantazjano z lekkością unika wszystkich pułapek, jakie chciałby mu usunąć spod stóp Lew Tołstoj. Ogólnie wiadomo, że buty się przydają, a od czasu do czasu wypada coś zjeść. Ale – przypomina pan Fantazjano – nie za wszelką cenę. Kiedy handel i gastronomia, bogowie tłumów nawiedzających galerie, zawiodą, znajdziemy oparcie w poezji, u Horacego, Baudelaire’a, Miłosza. Tołstoj się mylił, sztuka karmi się samotnością artysty, jest zjawiskiem kameralnym, rozmową w ścisłym gronie. Kto powołuje się na naród, społeczeństwo, ludzkość, błądzi po manowcach.

Dziś kondycja intelektualisty nie jest bynajmniej łatwiejsza niż na przełomie XIX i XX wieku. Ale wiemy przynajmniej jedno: każdy z nas musi za wszelką cenę bronić autonomii. Raczej pozostać głodnym i bosym niż służyć księciu czy jakiemukolwiek kościołowi.

Łączę uścisk dłoni –

Czytelnik

6 marca 2022

Kładę datę pod tym listem, bo bestia historii zerwała się z łańcucha i nie wiadomo, dokąd się jutro zapędzi.

 

Warto również przeczytać...