fbpx
HOME
Jan Zieliński

Sąsiedztwo

„The New York Review of Books” wydaje też, jak wiadomo, książki. Najchętniej nie pojedynczo, tylko w seriach. Wpadła mi ostatnio w oczy zachęta do nabycia serii „World War II”, złożonej z sześciu tomów. Znalazły się w niej: Kaputt Curzia Malapartego, Na nieludzkiej ziemi, „w której polski malarz, pisarz i oficer rezerwy Józef Czapski bada masakrę tysięcy swoich kolegów, polskich oficerów, popełnioną przez radziecką tajną policję”, Siódmy krzyż Anny Seghers, Alles umsonst Waltera Kempowskiego, Caught Henry’ego Greena oraz Życie i los Wasilija Grossmana.

Większość tych książek jakoś do siebie pasuje, czy to na głębszym poziomie czy bardziej powierzchownie. Kaputt to świetny, żywiołowy reportaż, sam się broni (nawiasem mówiąc w jednym z polskich archiwów zachowały się dokumenty, związane z pobytem włoskiego pisarza-reportera na polskich Kresach pod niemiecką okupacją). Książka Kempowskiego tytułem – All for Nothing, Wszystko nadaremnie albo Wszystko na nic – przypomina tytuł monografii Erica Karpelesa o Czapskim: Almost Nothing, Prawie nic. Z kolei tytuł książki Greena (autora wywodzącego się z podobnych jak Czapski kręgów zamożnej arystokracji) wykazuje zaskakującą bliskość fonetyczną i literową z tytułem książki Malapartego (rzecz, napisana w roku 1943, dzieje się wśród strażaków, ratujących bombardowany przez Niemców Londyn). Grossman też w tym zestawie nie dziwi, jego epicka powieść napisana, jak zauważył tłumacz (Robert Chandler), „z właściwą Czechowowi subtelnością”, wbrew strasznym realiom, jakie przedstawia, jest oparta na przekonaniu o immanentnej roli dobra w człowieku.

A jak się rzecz ma z Anną Seghers? W pierwszej chwili zazgrzytało mi, przyznam, to nazwisko. Sam Czapski bodaj o niej nie pisał. Zajrzyjmy wszakże do numerów „Kultury”, której był przecie autorem i czytelnikiem; co tam o niej pisano?

Anna Seghers po wypadku, z córką Ruth

W trzecim krajowym numerze „Kultury” (1952) w opracowaniu zbiorowym o literaturze, sporządzonym przez Wojciecha Gniatczyńskiego, Janusza Jasieńczyka (Poray-Biernackiego) i Olgę Żeromską odnotowano „piękną powieść Anny Seghers Siódmy krzyż, jedną z najbardziej popularnych książek w Polsce powojennej”. Ponadto chwalono: „Druga znakomita książka tej autorki. świadomie niedoceniona przez krytykę marksistowską, to powieść Tranzyt, obrazująca dramatyczne przeżycia uchodźców niemieckich, uciekających przed posuwającymi się w Europie wojskami hitlerowskimi”. Podobnie w tejże „Kulturze” (1961 nr 10) Tadeusz Nowakowski dziwił się, czemu w Niemczech Zachodnich „student uniwersytetu monachijskiego nie zna Siódmego krzyża Anny Seghers i nie słyszał o pracach wybitnego filozofa niemieckiego Ernsta Blocha”. Po śmierci pisarki Witold Wirpsza napisał o Siódmym krzyżu: „Jest to powieść mistrzowska. Sposób narracji zapożyczony został z techniki filmowej: luźne pozornie sekwencje, zbliżenia i oddalenia komponują się w zwartą całość, język autorki jest stonowaną odmianą języka ekspresjonizmu niemieckiego, tendencja przebija silnie, ale nie natrętnie” („Kultura” 1983 nr 9). Czytając tę sylwetkę Czapski zapewne zwrócił uwagę na informację o studiach niemieckiej pisarki w Kolonii i Heidelbergu: „sinologia, historia sztuki, praca doktorska na temat: 'Żydzi i żydostwo w twórczości Rembrandta’”.

Warto ponadto sięgnąć do starej (1957) monografii Epika Anny Seghers, na której okładce widnieje nazwisko autora: Marceli Ranicki. Późniejszy „papież niemieckiej krytyki literackiej”, człowiek niewątpliwie wybitnie inteligentny, w pracy tej, pisanej z pozycji marksistowskich, dał jednak dość zniuansowany obraz twórczości Seghers. Przeglądając jego książkę pod kątem ewentualnych punktów wspólnych z Czapskim wynotowałem cytat z Siódmego krzyża: „Czuliśmy wszyscy, jak głęboko mogą się wedrzeć  zewnętrzne moce w duszę człowieka, lecz zarazem czuliśmy, że na dnie duszy istnieje coś, co jest niedotykalne i niezniszczalne”. Najciekawiej przedstawia się napisane w roku 1943, podczas pobytu na emigracji w Meksyku, opowiadanie, którego polski tytuł brzmi Za białym murem. Jego geneza wiąże się z wypadkiem samochodowym – potrącona przez auto pisarka parę godzin leżała na poboczu szosy, nim ją znaleziono i zabrano do szpitala, gdzie długo nie mogła odzyskać przytomności. Traciła pamięć, nie poznawała nikogo, mówiła od rzeczy. Ranicki pisze: „Długa rekonwalescencja sprzyja, jak wiadomo, rozmyślaniom, często sięgającym wstecz do okresów młodości i dzieciństwa. Pisarz, który znalazł się na granicy życia i śmierci, widzi wiele zjawisk w nieco innej perspektywie niż poprzednio”. W takich okolicznościach powstało wspomniane opowiadanie. W meksykańskich realiach pisarka cofnęła się pamięcią do dzieciństwa, do napisanego kiedyś na żądanie nauczycielki dokładnego opisu szkolnej wycieczki. I spróbowała skonfrontować tamtą chwilę z późniejszymi losami swoich koleżanek.

Ranicki: „Przejście od teraźniejszości do odległej przeszłości, w której odbyła się owa wycieczka, jest wprawdzie raptowne, ale w pełni uzasadnione skojarzeniem wizualnym: biały mur meksykańskiej zagrody przypomina narratorce podobny mur okalający gospodę, w której niegdyś zatrzymała się w czasie wycieczki szkolnej. Przekroczywszy bramę w owym murze autorka pogrąża się we wspomnieniu niby we śnie”.

Tu już bliżej jesteśmy klimatów Czapskiego. Zwracam uwagę na wzmiankę o skojarzeniu wizualnym. Ten biały mur wpisuje się w ciąg asocjacji, u którego początku jest obraz Vermeera i „kawałek żółtej ściany” w scenie śmierci Bergotte’a w arcydziele Prousta (które Czapski czytał po raz pierwszy w całości w czasie rekonwalescencji po ciężkiej chorobie).

Pisząc o Za białym murem Ranicki, rzecz znamienna, posługuje się terminologią malarską: „Jednakże Biały mur nie jest tylko skromnym rysunkiem ze szkicownika malarza przygotowującego się do większego fresku, lecz nosi wszelkie cechy artystycznie skończonego utworu”. Zakończenie prologu do opowiadania, „wyrażające w nieco zaszyfrowany sposób wiarę w sens życia” (Seghers: „Uczono nas od dzieciństwa, żeby nie poddawać się ulegle czasowi, lecz ujarzmiać go w jakikolwiek sposób. Nagle przypomniało mi się polecenie nauczycielki, która kazała mi opisać dokładnie szkolną wycieczkę. Postanowiłam […] wykonać nałożone na mnie zadanie”) przypomina tak ważne dla Czapskiego poczucie obowiązku, rozumienie literatury jako zadania.

I tak sąsiedztwo Czapskiego z Anną Seghers powoli staje się na swój sposób całkiem bliskie…

JAN ZIELIŃSKI

 

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek