fbpx
HOME
Świadectwa

Xavier Farré „Adam Zagajewski w Hiszpanii”

Nie jest tajemnicą, że Adam Zagajewski należy do polskich twórców, którzy znaleźli ogromne uznanie zagranicą. Jego poezja oraz eseje były zachłannie czytane na świecie, co potwierdza liczba nagród, które otrzymywał w krajach o różnych kulturach i literaturach, od Chin aż po Niemcy. Oczywiście najpierw pozycja Adama Zagajewskiego jako wielkiego poety ugruntowała się w Stanach Zjednoczonych. Josif Brodski polecił go Derekowi Walcottowi, pojawił się też w nowym wydaniu słynnej antologii Miłosza, Postwar Polish Poetry. Potem wydawano już tomik za tomikiem w prestiżowym wydawnictwie Farrar, Strauss & Giroux (i w Wielkiej Brytanii w nie mniej cenionym Faber & Faber). To otworzyło furtkę dla innych poetów, autorów i wydawnictw, które zaczęły się interesować jego twórczością. Pewnie w taki właśnie sposób Adam Zagajewski trafił na rynek hiszpański. Mogę opowiedzieć o tym przynajmniej z perspektywy własnego doświadczenia: czytelnika i tłumacza.

Nagle i nieomal jednocześnie pojawiły się aż trzy książki Adama Zagajewskiego – Wybór wierszy, W cudzym pięknie i Ziemia ognista. W roku 1999 ten ostatni tomik przedstawiłem Jaume’owi Vallcorbie, jednemu z najlepszych wydawców Europy ostatnich lat obok Roberta Calasso. Wiersze Zagajewskiego przyjął entuzjastycznie: wkrótce poetę i wydawcę miała połączyć przyjaźń. Od tamtego momentu, wszystkie kolejne książki polskiego poety ukazywały się nakładem Quaderns Crema, w sumie do dziś pięć książek eseistycznych i pięć tomików wierszy. Wkrótce ukaże się następny, szósty tomik po hiszpańsku, którego tytuł Prawdziwe życie, nabiera teraz zupełnie innego wymiaru i znaczenia. Od tych publikacji, związek Adama Zagajewskiego z Hiszpanią okazał się prawdziwą idyllą, zwieńczoną Nagrodą Księżnej Asturii w 2017 roku. Być może z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, w żadnym innym kraju twórczość Adama Zagajewskiego nie spotkała się z równie wielkim uznaniem czytelników, poetów i krytyki. Wszystkie tomiki poezji i książki eseistyczne były wyczekiwane z niecierpliwością, potem komentowane i cytowane. Dla niektórych autorów, Adam Zagajewski był wiodącym poetą, który należy do ich tradycji literackiej. I co najciekawsze, wszystkie frakcje poetyckie różnych pokoleń były zgodne w pozytywnej ocenie i odbiorze jego dzieła.

Różne festiwale i organizacje zapraszały Adama Zagajewskiego na wieczory poetyckie, odczyty, a nawet wykłady o naszych własnych poetach. Adam Zagajewski wielokrotnie podkreślał swoje uwielbienie dla Antonia Machado, poety, który porzucił modernizm i wyznaczył linie jasności i klarowności w poezji hiszpańskiej. Tradycja Adama Zagajewskiego świetnie się wpisuje w ten nurt, tak jakby to on odziedziczył tę poezję, aby oddać ją znowu hiszpańskim czytelnikom wzbogacaną o doświadczenia drugiej połowy XX wieku i poszukiwanie blasku. Czasem w jednym roku miał w Hiszpanii kilka spotkań autorskich, raz w Madrycie, to znowu w Barcelonie, w Grenadzie, w Bilbao, w Lleidzie, w Salamance, w Santiago de Compostela czy na Majorce. Nieraz towarzyszyłem mu podczas tych wieczorów, byłem świadkiem tego, jak mocno jego twórczość przemawiała do hiszpańskich czytelników. Lubili słuchać spokojnego głosu Adama recytującego swoje wiersze. Ustawiali się w kolejce po autograf, co nie jest tak częste w przypadku poetów. Zagajewski zaprzyjaźnił się też z autorami hiszpańskimi, niektórzy z nich przyjeżdżali potem do Krakowa. On zawsze miał dla nich czas, lubił ich słuchać, pytał o autorów, których czytali i żartował z nimi, z tym poczuciem humoru, którym potrafił skrócić dystans, rozładować każdą sytuację.

Fot. Andrzej Nowakowski

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Było to w 2005 roku, przy okazji kongresu tłumaczy w Krakowie organizowanego przez Instytut Książki. W Hiszpanii ukazał się właśnie tomik Ziemia ognista i akurat w tym samym roku 2005 wydane zostało Pragnienie w moim przekładzie. Wcześniej nie miałem z nim żadnej styczności, co wynikało z zasady, że zwykle nie kontaktuję się z autorami, których tłumaczę, ale również z mojej nieśmiałości. Adam Zagajewski zawsze żartował nazywając nasze spotkania spotkaniami dwóch introwertyków. Akurat tamtej nocy odbywała się gala Nagrody Transatlantyk, przywitałem się z nim. Od razu umówiliśmy się na następny dzień, w kawiarni na rynku, która już dawno nie istnieje. Nie pamiętam, ile czasu spędziliśmy wtedy razem, ale pamiętam moje zdziwienie, kiedy wypytywał o mnie, o zainteresowanie polską poezją, o lektury i o to, co się wydaje w Hiszpanii. To była zachłanna ciekawość, która zmuszała rozmówcę do szybkiego formułowania i konkretyzowania myśli.

Zagajewski uwielbiał Morze Śródziemne, co wyrażał w wielu wierszach i wielokrotnie się w nim zanurzał, choćby na Majorce. Na tej wyspie był kilkakrotnie, zapraszany przy różnych okazjach. Za pierwszym razem zawarł znajomość z malarzem Miquelem Barceló, kiedy pojechał, żeby obejrzeć kaplicę w katedrze ozdobioną jego niesamowitym muralem, i potem miał napisać teksty o tym dziele. Szkice i obrazy ukazały się w wyjątkowym wydaniu, które dziś stanowi pozycję kolekcjonerską. Dalsza przyjaźń z Barceló zaowocowała umieszczeniem na okładce tomiku Anteny, w wydaniach polskim i hiszpańskim, pięknej reprodukcji akwareli malarza zatytułowanej Le vent. Kilka lat później, inny poeta z Majorki, Biel Mesquida, zapoczątkował projekt „Habitació 2016” („Pokój 2016”), z zamiarem zaproszenia wielu autorów na swoją wyspę. Adam Zagajewski był jego pierwszym wyborem. W czasie tej podróży, Adam napisał parę wierszy i miał dwa spotkania literackie również w Barcelonie, podczas których czytał swoje utwory, a katalońscy poeci czytali ich tłumaczenia. Na obu spotkaniach sale były przepełnione. Potem raz jeszcze został zaproszony na Majorkę na Festiwal Literacki Śródziemnomorza zorganizowany przez Biela Mesquidę.

W kolejnych latach prawie bez przerwy odbywały się następne spotkania w Hiszpanii, a mówiąc o nich muszę wspomnieć o jednej osobie, dzięki której były one możliwe i która najbardziej przyczyniła się do otrzymania przez Adama Zagajewskiego nagrody Księżnej Asturii. Chodzi o Iwonę Zielińską z Instytutu Polskiego w Madrycie, dzięki której (i wspomnianemu wcześniej wydawcy Jaume Vallcorbie) pozycja Zagajewskiego w Hiszpanii była coraz bardziej ugruntowana. Kiedy ogłoszono, że Zagajewski dostał nagrodę, w mediach hiszpańskich i w świecie literackim było czuć ogromną radość, nie zanotowano żadnego głosu sprzeciwu. Wtedy w Hiszpanii Adam Zagajewski uchodził już za jednego z najważniejszych poetów naszych czasów, a niektórzy przedstawiciele świata literackiego oraz krytycy twierdzili nawet, że był poetą najważniejszym.

Żaden inny poeta nie piszący po angielsku nie zyskał takiej popularności w Hiszpanii: wydano aż pięć osobnych tomików, które wciąż dostępne są w księgarniach i mają kolejne edycje (Anteny i Asymetria doczekały się drugiego wydania w krótkim czasie w kraju, gdzie zwykły nakład tomiku poezji to 1500 egzemplarzy). Aktualnie, jeśli idzie o liczbę książek wydanych, podobną pozycję na rynku hiszpańskim mają bodajże tylko Louise Glück, Charles Simic i Anne Carson. To pokazuje, do jakiego stopnia obecność poezji Adama Zagajewskiego zlała się już z naturalnym krajobrazem poetyckim tego kraju. Możemy się zastanowić, z jakiego powodu tak się stało, pomijając fakt, że jego książki były wydane w jednym z najbardziej prestiżowych wydawnictw, którego publikacje można kupować z zamkniętymi oczami, nawet nie znając autora. Najprawdopodobniej działo się tak dlatego, że jego ton można odnieść do określonych nurtów poetyckich w języku hiszpańskim, ale jednocześnie oddaje on coś, czego w tej tradycji nie było: kontrast między grozą historii i kontemplacyjnością, ten punkt zbieżny, gdzie wysoki styl, poszukiwanie blasku, żarliwość, spotykają się z horrorami, z elementami historii, a także, gdzie historia drobnych szczegółów, opowieści rodziny i przyjaciół, historia braków, zderza się z wielkimi liczbami wielkiej historii. Te elementy stanowią trzon poetyki Adama Zagajewskiego, nadając inny wymiar literaturze hiszpańskiej. Dzięki temu, jako przybysz z zewnątrz, Adam Zagajewski przedostał się do środka hiszpańskiego kręgu poetyckiego.

Jakiś czas temu przedstawiciele opery Liceu z Barcelony chcieli za moim pośrednictwem zaprosić Adama Zagajewskiego jako artystę rezydenta. Niestety, dziś to już niemożliwe, już nie będzie kolejnego wyjazdu Adama do Hiszpanii. Jak wiedzą jego czytelnicy, Zagajewski był wielkim melomanem (choć na pewno w tej chwili spojrzałby na mnie ironicznie, mówiąc, że to lekka przesada), i byłby szczęśliwy z powodu tego zaproszenia, jak i z powodu wszystkich innych zaproszeń do Hiszpanii, które przyjmował z radością.

W Hiszpanii Adam Zagajewski nie tylko znalazł swoje niepodważalne miejsce w poezji, ale również miał wiele okazji, aby łączyć dziedziny sztuki, które były mu bliskie. Podziwiali go nie tylko poeci i krytycy, ale także malarze, muzycy, instytucje kulturalne, i przede wszystkim czytelnicy. I to jest najlepszy hołd, który można złożyć pisarzowi.

XAVIER FARRÉ

21 VI 2022 roku w 77. rocznicę urodzin Adama Zagajewskiego na jego domu przy ulicy Pawlikowskiego w Krakowie odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa.

Warto również przeczytać...