fbpx
HOME
Aleksander Fiut

W limbo

Podczas naszej rozmowy w Sztokholmie, tuż po otrzymaniu nagrody Nobla Czesław Miłosz powiedział proroczo (cytuję według mojej, wydanej przez Wydawnictwo Literackie książki, Rozmowy z Czesławem Miłoszem, która ukazała się w księgarniach dokładnie rok później, pamiętnego 13 grudnia 1981): „[…] po Noblu grozi mnie, być może, pewne windowanie na piedestał zanadto wysoki, po to, żeby jednym kopnięciem strącić w limbo na dłuższy czas, jak zwykle bywa z twórcami”.

Przypomniałem sobie te słowa, czytając świetny szkic Anny Nasiłowskiej o Wisławie Szymborskiej w ostatnim numerze „Kwartalnika Artystycznego”. Otóż przytacza ona rozmowę dwóch poetek „w wieku średnim. «Średniość» oznacza tyle, że debiutowały po 1989 roku, ale nie są debiutantkami i mają dorobek.

– Rok Szymborskiej, słyszałaś – zagaiła pierwsza z nich.

– Co za nieszczęście… – zajęczała druga.

 – W zasadzie wszystkie wiersze Szymborskiej należałoby poprawić… Usuwając błędy… –powiedziała pierwsza.

– Przepisać to wszystko na nowo! – przytaknęła druga i obie zgodziły się, że chętnie się tym zajmą, byle ktoś im to zlecił.

– No, ale na to nie ma nadziei… – podsumowały szybko”.

Ciekawe, czy podobne zabiegi zalecałyby te poetki wobec poezji Miłosza. Aż strach pomyśleć! W każdym razie noblistka i noblista pozostają w limbo, w które strąciła je tyleż zmiana poetyckich upodobań, trendów i gustów, co obecna ekipa polityczna. Oj, nie lubi ona naszych noblistów, nie lubi… Sejm szanownej Rzeczypospolitej postanowił, że Szymborska nie zasługuje na to, by z okazji 100-letniej rocznicy jej urodzin uznać ten rok za jej poświęcony. Podobnie z Miłoszem. Minister Gliński uznał, że nie należy dotować corocznego Festiwalu Czesława Miłosza w Krakowie. Dawniej hucznie obchodzony, odwiedzany przez grono wybitnych poetów zagranicznych w tym roku miał przebieg, mówiąc nader oględnie, bardzo skromny i odbył się tylko dlatego, że finansowo wsparł go prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski.

Na szczęście o Czesławie Miłoszu nie zapomniały niektóre instytucje oraz wydawnictwa i chwała im za to! Ukazały się ostatnio trzy, nie waham się powiedzieć, pomnikowe publikacje. Dwie z nich są dziełem Biblioteki Narodowej. To Katalog biblioteki Czesława Miłosza, w opracowaniu Marii Bereśniewicz oraz w serii Katalogi rękopisów Biblioteki Narodowej tom 30: Archiwum Czesława Miłosza, w opracowaniu Michała Szymańskiego. Trudno przecenić znaczenie tych kilkutomowych książek nie tylko dla miłoszologów, ale i dla wszystkich czytelników zainteresowanych pisarstwem noblisty. Zwłaszcza że obydwie publikacje zostały niezwykle starannie opracowane. Katalog biblioteki Czesława Miłosza jest drobiazgowym przedstawieniem zawartości jego księgozbioru w domu na Grizzly Peak w Berkeley. To rzadki – w Polsce – przypadek ocalenia dzięki inwentarzowi biblioteki pisarza. Prekursorski był pod tym względem Inwentarzprywatnej biblioteki Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w Villa Ruffo w Neapolu, opracowany przez Dorotę Fortunę, a wydany przez Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską w 2019 roku.

Zbierana przez wiele lat wielojęzyczna biblioteka noblisty, zakupiona przez Bibliotekę Narodową razem z archiwum od syna Miłosza, Antoniego, w 2012 roku, liczy aż 7698 pozycji! Obejmuje książki, nadbitki, maszynopisy powielane oraz kserokopie książek z rozmaitych dziedzin wiedzy – od literatury pięknej, poprzez filozofię, filozofię religii oraz nauki społeczne. Można zatem, korzystając z niezwykle dokładnych opisów oraz indeksów Katalogu, które zawdzięczamy Marii Bereśniewicz, na różne sposoby w tym księgozbiorze myszkować. Zadać sobie np. pytanie, których autorów poeta najbardziej lubił, których mniej, a których w ogóle nie darzył zainteresowaniem. Albo: którzy pisarze, poeci czy badacze ofiarowali mu swoje dzieła z dedykacją. Najstarsza jest napisana przez Józefa Czechowicza w 1939 roku w tomiku Nuta człowiecza. Na podstawie zgromadzonych materiałów daje się również odtworzyć, z jakich źródeł korzystał Miłosz, pracując nad esejami i przekładami. Tego rodzaju wędrówka doprowadzić może do niezwykłych odkryć. Można się np. dowiedzieć, że niektóre książki zawierają nie tylko podkreślenia poety, papierowe zakładki, ale także jego komentarze! Tak jest choćby z obszernie w księgozbiorze reprezentowanymi dziełami Blake’a i Swedenborga, co nie dziwi, skoro właśnie tym autorom poświęcał Miłosz w swoich utworach tyle uwagi. Zaskoczyć natomiast może to, iż notatkami opatrzył Ślub i Pornografię Gombrowicza. Zdarzało się ponadto, że w poszczególnych książkach pozostały niektóre listy adresowane do Miłosza. Z pewnym zaskoczeniem dowiedziałem się, że jeden z moich listów znalazł się w tomie Aleksandra Brücknera Starożytna Litwa: ludy i bogi: szkice historyczne i mitologiczne. Muszę przyznać, że to sąsiedztwo bardzo mnie zaszczyca i niezwykle mi odpowiada.

Jeszcze więcej przygód czeka na czytelnika Archiwum. Dostarcza ten katalog nie tylko klucza do zdeponowanych w Bibliotece Narodowej materiałów archiwalnych noblisty, w sposób znakomity ułatwiając korzystanie z nich, ale daje się również czytać niczym swoista biografia Czesława Miłosza. Dzieje się tak dzięki sposobowi uporządkowania i opisania całego materiału. Został on podzielony na sześć osobnych części: Materiały biograficzne, Twórczość, Korespondencja, Prace różnych autorów, Obiekty oraz Archiwum rodziny Miłoszów. Szczególne uznanie budzi podstawowe założenie że, jak wyjaśnia Michał Szymański: „w ostatecznym rozrachunku najważniejszym zadaniem stojącym przed każdym archiwum jest zdolność uobecniania przeszłości, nie przypominania, ale właśnie u o b e c n i a n i a w całej możliwej do osiągnięcia realności i materialności. Lepiej więc – dodaje autor opracowania – za cenę niekonsekwencji pozostawić złączone dwie pozornie nie mające ze sobą nic wspólnego kartki, niż rozdzielać je w imię alfabetycznego czy gatunkowego porządku”. Dotyczy to nawet takich na pozór drobiazgów, jak „dokładne informacje o listach, rękopisach i innych materiałach znalezionych między stronami książek z biblioteki Czesława Miłosza”.

Dzięki „uobecnianiu przeszłości” katalog posiada poza funkcją użytkową samoistną wartość, staje się książką do czytania. Jej lektura jest prawdziwe pasjonująca. W oparciu o zgromadzone materiały pozwala dokładnie wniknąć w codzienność poety, śledzić jego osobiste perypetie w rozmaitych okresach życia i miejscach zamieszkania, odtwarzać sam proces powstawania utworów, a także rozmaite, dotąd mało znane i zbadane obszary działalności noblisty. Jest nim np. dydaktyczna i naukowa praca Miłosza na uniwersytecie kalifornijskim w Berkeley, czego świadectwem stają się notatki i listy lektur do wykładów, a nawet wykaz prac zaliczeniowych i tematy prac doktorskich! Osobną ważną grupę stanowią listy rekomendacyjne Miłosza pisane dla wielu pisarzy i intelektualistów, m.in. Bogdana Czaykowskiego, Zbigniewa Herberta, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Tymoteusza Karpowicza, Leszka Kołakowskiego, Artura Międzyrzeckiego, Zdzisława Najdera, Teodora Parnickiego, Leopolda Tyrmanda, Wiktora Woroszylskiego. Znajduje tutaj potwierdzenie mało znana sfera aktywności Miłosza, o której nigdy nie mówił, a której świadectwem bezpośrednim są choćby jego wydane w osobnym tomie listy do Wiktora Woroszylskiego, czyli starań, by ułatwiać wyjazd pisarzy z PRL za granicę oraz wspierać w Polsce opozycyjne środowiska. Z tego punktu widzenia szczególnie zwracają uwagę m.in. listy poparcia w sprawie Jerzego Kornackiego, pisarza aresztowanego przez władze PRL w 1961 roku, listy odnoszące się do kontaktów z Radiem Wolna Europa oraz ze środowiskiem „Solidarności” czy z podjętą przez poetę, niestety nie dającą się zrealizować z braku funduszy, inicjatywą powołania Institute for Central European Studies. To samo dotyczy materiałów świadczących o współpracy Miłosza z Funduszem Pomocy Niezależnej Literaturze i Nauce Polskiej, dotyczących Adama Michnika, dokumentujących kontakty z Komitetem Noblowskim oraz Towarzystwem Historyczno-Literackim w Paryżu. Innymi słowy, zebrane w archiwum i opisane w Katalogu materiały mogłyby się stać podstawą do powstania wielu osobnych studiów z rozmaitych dziedzin naukowych, a szczególnie do opracowania tak potrzebnego kalendarium życia i twórczości Czesława Miłosza.

Dla badacza twórczości noblisty szczególnie cenne są jego Notatniki, zawierające obok banalnych spraw życia codziennego, utrwalane na gorąco refleksje, cytaty z czytanych książek oraz pierwociny, kolejne warianty lub skończone wersje utworów poetyckich. Losy tych zapisów Szymański śledzi z iście detektywistyczną pasją oraz wręcz benedyktyńską cierpliwością, pieczołowicie odtwarzając kolejne kształty wierszy aż do ich publikacji w rozmaitych czasopismach lub osobnych książkach. Obok kolei życia poety tworzą te teksty jak gdyby osobny nurt, układają się w samoistne ich dzieje, stanowiąc nadto bezcenny wgląd w sam warsztat twórczy Miłosza. Podobnie rzecz ma się z materiałami zbieranymi i przygotowywanymi do wydań poszczególnych książek.

Inny portret Miłosza wyłoni się zapewne na podstawie zgromadzonej w zbiorach archiwalnych jego korespondencji rodzinnej, która zawiera m.in. listy od żony, Janiny Miłosz z d. Dłuskiej, ojca, Aleksandra Miłosza, ciotki, Janiny Niementowskiej z d. Kunat oraz wuja, Władysława Lipskiego, a także brata poety, Andrzeja Miłosza, bratowej, Grażyny Strumiłło-Miłosz, bratanicy, Joanny Miłosz-Piekarskiej, i jej córki Natalii Miłosz-Piekarskiej, wreszcie synów, Antoniego i Piotra Miłoszów, synowej, Joanny Rayskiej-Miłosz, oraz wnuczki, Erin Gilbert. Ogromny, zawarty w 154 tomach, ułożony w porządku alfabetycznym zbiór stanowi ponadto korespondencja z przyjaciółmi, postronnymi osobami oraz instytucjami. Wśród listów są i takie, które zostały znalezione w książkach z biblioteki poety. Najcenniejsze to m.in. listy do Witolda i Rity Gombrowiczów, Józefa Czapskiego, Konstantego A. Jeleńskiego, Stanisława Barańczaka, Urszuli Kozioł, Thomasa Merona, Tadeusza Różewicza, a także listy od Jerzego Stempowskiego, Wisławy Szymborskiej oraz Stanisława i Ireny Vincenzów. Sam rozmiar korespondencji Miłosza, dotychczas w jedynie małym stopniu opublikowanej uświadamia, ile jeszcze jest zrobienia.

Osobną grupę stanowi w tej części Katalogu rejestr przychodzących z różnych krajów listów z prośbą o autograf, dotyczących aukcji charytatywnych oraz prac badawczych różnych autorów o Czesławie Miłoszu. Znaleźć tu można również teksty nie związane z jego twórczością, m.in. Karola Wojtyły, Mirona Białoszewskiego, Josifa Brodskiego, Sławomira Mrożka, Tomasa Venclovy. Imponujący osobny zbiór stanowią medale, które otrzymywał Miłosz przy różnych okazjach – od medalu Nagrody Nobla do wręczanych podczas nadawania mu stopnia doctor honoris causa wielu polskich i zagranicznych uniwersytetów.

Dzięki bratu poety, Andrzejowi, który przekazał Bibliotece Narodowej archiwum związane z dziejami rodziny Miłoszów, dysponujemy – jak tego dowodzi Katalog – nieraz bezcennymi dokumentami: od akt majątkowych z szesnastego i siedemnastego wieku, poprzez m.in. dokumenty osobiste i materiały biograficzne babki poety (w tym taki rarytas jak jej wypracowanie szkolne z języka polskiego) do materiałów związanych z życiem jego ojca. Znaleźć można również materiały dotyczące ewakuacji rodziny Miłoszów z Litewskiej SRR do Polski w 1945 r. Obszerny dział zawiera dokumenty osobiste, korespondencję i twórczość Andrzeja Miłosza, a ponadto zbierane przez niego materiały i dokumenty związane ze starszym bratem. Jednym słowem, Katalog uzmysławia, jak rozległy, bogaty i wieloraki był dorobek twórczy noblisty, pozwala spojrzeć na jego osobę i pisarstwo z wielu, komplementarnych wobec siebie perspektyw. To prawdziwa kopalnia dla historyków literatury, historyków, socjologów czy badaczy obyczajowości.

Prawdziwą wisienką na torcie jest w tym roku trzecia publikacja. Z inicjatywy Piotra Kłoczowskiego w 80. rocznicę powstania poematu Świat. Poema naiwne Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską, Oddział Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie wydał faksymile rękopisu tego utworu znajdujące się w muzealnych zbiorach. Publikacja zawiera wypowiedzi Miłosza o tym poemacie, wstęp Andrzeja Stanisława Kowalczyka pt. Poema w świecie naiwnym, wreszcie opracowane przez Agnieszkę Papieską studium wariantów tekstu. Wprawdzie faksymile Świata było wcześniej publikowane na łamach „Poezji” 1980 nr 12 oraz przez Wydawnictwo Literackie w 1999 roku jako druk bibliofilski oraz edycja małonakładowa, to były to, jak wyjaśnia Agnieszka Papieska, wydania nie zachowujące kolorystyki oryginału oraz publikowane w formie graficznie pomniejszonej. Obecna edycja zachowuje wszystkie cechy rękopisu, a ponadto zostaje uzupełniona przez maszynopis wydawniczy z okresu okupacji, co pozwala śledzić – nierzadko zdumiewające – zmiany, jakim ulegał tekst poematu w późniejszych wydaniach aż do jego kanonicznej wersji w Dziełach zebranych.

Andrzej Stanisław Kowalczyk wskazuje w swoim wstępie na ciekawy i niedostrzegany dotychczas, a możliwy trop, który prowadzi do powstania Świata. Ten trop wiedzie, zaskakująco, od Edmunda Husserla, przez jego kontynuatora Jana Patočkę, do Juliusza Tadeusza Krońskiego. Ten ostatni, zainteresowany fenomenologią, podczas pobytu w Pradze w latach 1937-1938 poznał twórczość czeskiego filozofa i opublikował w „Ateneum” w 1939 roku tekst mu poświęcony pod wymownym tytułem Filozofia i świat naiwny. Husserlowskie pojęcie Lebenswelt Kroński przełożył jako „świat naiwny”. Jak pisze Kowalczyk, nie jest wykluczone, że filozof, uznawany przez Miłosza za autorytet, rozmawiał z nim na ten temat, co mogło zainspirować poetę. W każdym razie w swoim komentarzu do poglądów Patočki Kroński wyjaśniał: „Świat naiwny to po prostu otaczający nas świat przeżywany w nastawieniu wolnym od wszelkich uprzedzeń naukowych i teoretycznych: «świat zielonych liści, zapachów, melodii, świat w którym istnieje miejsce dla domu rodzinnego, ojczyzny, obczyzny. Świat, w którym kochamy, nienawidzimy, wartościujemy, słowem świat, w którym żyjemy, nie troszcząc się o to, czym on jest naprawdę»”.

W tym miejscu porzucam suchy tok bibliograficznych opisów oraz mniej lub bardziej „uczonych” dywagacji. Nie ukrywam, że biorąc do ręki podobiznę rękopisu Czesława Miłosza odczułem prawdziwe wzruszenie. Bo ten poemat, w jedynym egzemplarzu, który prawdziwym cudem się zachował, opatrzony inskrypcją „napisał B. B. Kózka”, wygląda jak gdyby wyszedł spod ręki dziecka. Na okładce słowo „Świat” i „Warszawa 1943” napisane zostały zieloną wodną farbą. Cały zaś tekst zachowuje kształt starannego, kaligraficznego szkolnego wypracowania. Jest zatem „naiwny”, dziecinny już w samej formie jego zapisu!

A przecież ta wizja dziecięcego raju powstała na samym dnie piekła, w blasku płonącego getta. Jakiej trzeba było wewnętrznej siły, psychicznej odporności oraz odważnej decyzji, by zdobyć się na tak daleko posunięty dystans do otaczającego poetę horroru! I to wbrew dominującej w okupacyjnej poezji skłonności do patriotycznej, patetycznej deklamacji, wezwań do walki oraz nawoływania do krwawej zemsty, a także poetyce widmowego, katastroficznego snu, heroicznej zgody na całopalenie. Za tym z pozoru „naiwnym” poematem kryły się, wstawione w ironiczny nawias, odwołania do systemu św. Tomasza z Akwinu, polemika z młodymi poetami warszawskimi, prawdopodobne nawiązanie do Pieśni niewinności Williama Blake’a, zapisy epifanii oraz inspiracje poezją chińską. Razem z Głosami biednych ludzistanowił, co uparcie powtarzam, zasadniczy przełom w dwudziestowiecznej polskiej poezji – na miarę Mickiewiczowskich Ballad i romansów. Ale „o tym” opowiedziałem już gdzie indziej i „innym razem”.

ALEKSANDER FIUT

Warto również przeczytać...