fbpx
HOME
Beata Bolesławska-Lewandowska

Wśród opozycjonistów

4 lipca 1955 roku, podczas walnego zebrania Związku Kompozytorów Polskich, Zygmunt Mycielski mówił: „Muszę z naciskiem stwierdzić, że żyjemy niestety w świecie zamkniętym i – praktycznie rzecz biorąc – izolowanym od otaczającego nas życia artystycznego. Nie pomogą dosyć nawet liczne oficjalne wyjazdy, kongresy czy zjazdy, na które wyjeżdża paru, zwykle tych samych, artystów i wirtuozów. To nie jest prawdziwy kontakt artystyczny. Kontaktem artystycznym jest życie koncertowe, koncertowe programy, w których muszą się znajdować najwyższe osiągnięcia muzyki światowej, łatwy dostęp do wydawnictw, wymiana najlepszych solistów i dyrygentów, wyjazdy młodzieży, od której trudno wymagać, by wydawała wytrawnych krytyków i praktyków w swoim zawodzie, gdy są oderwani od tego, co się dzieje i w Związku Radzieckim, i w demokracjach ludowych, i w krajach zachodnich. Stajemy się zaściankiem, w którym nie możemy sobie wyobrazić ani jak, ani co się tam gra i produkuje. […] Taki stan rzeczy i rosnąca z każdym rokiem ignorancja tego, co się w naszej dziedzinie odbywa gdzie indziej, jest więcej niż niebezpiecznym stanem rzeczy”.

To były odważne słowa. Zwiastowały czas politycznej odwilży. Rok 1956 przyniósł zasadniczy przełom także w muzyce. W Filharmonii Narodowej zainaugurowano koncerty Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej, który pod przyjętą później nazwą „Warszawska Jesień” stał się dla polskiej muzyki prawdziwym oknem na świat. Zygmunt Mycielski był uczestnikiem tych wydarzeń. Swoje obawy i nadzieje zapisywał na kartach dziennika, a także w publikowanych od 1955 w „Przeglądzie Kulturalnym” notatnikach muzycznych.

W 1957 roku po raz pierwszy od 1949 wyjechał na Zachód – do Francji i Szwajcarii. Odwiedził dawno niewidzianych przyjaciół, napawał się atmosferą wolności. Wrażenia z podróży zawarł w opublikowanych na łamach „Przeglądu Kulturalnego” Pięciu listach z Zachodu. Niedługo po powrocie, jesienią 1957 zaangażował się w tworzenie czasopisma „Europa”, które urosło do rangi symbolu odwilżowych przemian w kulturze. Druk pisma został jednak ostatecznie wstrzymany przez cenzurę. Mycielski, choć właściwie od początku nie wierzył w powodzenie tego przedsięwzięcia, nie zrezygnował z prób upominania się o miejsce polskiej kultury w świecie europejskim.

Zygmunt Mycielski i ksiądz Józef Sadzik, Paryż, Centre du Dialogue, 1975

W pierwszych latach po październikowym przełomie komponował mało, poświęcając czas głównie na działalność publicystyczną. „Europa” co prawda się nie ukazała, ale w 1957 roku reaktywowano „Ruch Muzyczny”. Mycielski dołączył do redakcji, by z uwagą śledzić zmiany zachodzące w świecie muzycznym. Regularnie pisywał też do „Przeglądu Kulturalnego”. Zrezygnował dopiero po kłopotach z drukiem notatek z podróży do Izraela, gdzie pojechał pod koniec 1959 roku.

Gdy na początku lat sześćdziesiątych ponownie zaostrzono cenzurę Mycielski odczuł to najpierw jako redaktor naczelny „Ruchu Muzycznego”. W liście do Tadeusza Ochlewskiego, odnosząc się do kłopotów z przygotowaniem pierwszego numeru pisma pod swoją redakcją, notował: „Cenzura jest teraz rzeczywiście niemożliwa, i nie wiem, jak to dalej pójdzie, jeżeli będą się oni nadal tak zachowywać”. Niedługo potem restrykcje władz dotknęły go bezpośrednio. Cenzura wstrzymała druk przygotowanego przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne tomu Znaki zapytania, będącego zbiorem tekstów publikowanych przez Mycielskiego w latach 1955–1958. Ostatecznie, zamiast planowanego tomu opublikowano w 1961 roku znacznie skromniejsze, okrojone i inaczej ułożone Notatki o muzyce i muzykach (Znaki zapytania w pierwotnej, autorskiej wersji ukazały się dopiero w 2022 roku).

Przełom lat 50. i 60. przyniósł także zasadnicze zmiany w muzyce polskiej. Dzięki Warszawskiej Jesieni rozgościła się w niej awangarda. Mycielski, skupiając się na działalności publicystycznej, poszukiwał jednocześnie nowych form muzycznej wypowiedzi. Po latach prób stworzył tzw. system tablicowy, który Iwona Lindstedt zaliczyła do „niezależnych od klasycznej doktryny [dodekafonii – B.B.-L] koncepcji opanowania chromatycznego uniwersum”. Jego pierwszą manifestacją była, ukończona w 1961 roku, II Symfonia (nagrodzona na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Księcia Rainiera w Monako). Odtąd niemal wszystkie utwory Mycielski poprzedzał konstruowaniem tablic z kombinacjami dźwięków, służących do budowy warstwy harmoniczno-melodycznej utworu. Wkrótce powstać miały trzy następne symfonie (1967, 1972, 1977), cykl pieśni Krągły rok do słów Jarosława Iwaszkiewicza (1965–68), Preludia na kwartet smyczkowy i fortepian (1967), a w końcu Sześć pieśni na orkiestrę (1978) i Wariacje na małą orkiestrę smyczkową (1979–80).

W latach 60. Zygmunt Mycielski coraz częściej oficjalnie występował przeciwko polityce rządu. W 1962 roku protestował przeciwko likwidacji Klubu Krzywego Koła, a dwa lata później poparł zainicjowany przez Antoniego Słonimskiego list intelektualistów przeciw cenzurze, tzw. List 34. W 1966 krytykował przygotowania do obchodów millennium państwowości Polski. W lutym 1968 wystąpił do Związku Literatów Polskich z listem przeciw cenzurze (po zdjęciu Dziadów w reż. Kazimierza Dejmka, list ten odczytano na nadzwyczajnym zebraniu ZLP 29 lutego 1968). Jesienią tego roku opublikował w paryskiej „Kulturze” słynny list do muzyków czeskich i słowackich. I choć nie jest prawdą, że to list do kompozytorów czechosłowackich pozbawił go stanowiska redaktora naczelnego „Ruchu Muzycznego” – decyzję w tej sprawie otrzymał już 10 kwietnia 1968 – wszystkie te działania spowodowały, że znalazł się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Wiosną 1968 roku odmówiono mu paszportu i po raz pierwszy od 1962 nie wyjechał do Monako, by zasiąść w jury tamtejszego konkursu kompozytorskiego. Sytuacja powtórzyła się w 1969. Dodatkowo, pozbawiono go możliwość publikacji w prasie. Jego nazwisko znikło z „Ruchu Muzycznego”, a przygotowany do ogłoszenia w „Tygodniku Powszechnym” artykuł o Warszawskiej Jesieni nie został dopuszczony do druku. Wycofano też zaplanowane na luty 1969 wykonania III Symfonii w Filharmonii Narodowej. Nazwisko kompozytora wykreślono z opublikowanej w 1968 roku przez Polskie Wydawnictwo Naukowe Małej encyklopedii muzyki, a nawet z katalogu Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. Działania te skutecznie zablokowały nie tylko działalność Mycielskiego w oficjalnym życiu muzycznym, ale i możliwość zarobkowania. W rezultacie, 3 listopada 1969 kompozytor zdecydował się skierować list bezpośrednio do premiera Józefa Cyrankiewicza. Pisał w nim między innymi: „Proszę Pana Premiera o rozpatrzenie tych zarządzeń czy też bezpodstawnych inicjatyw, które uniemożliwiają mi pracę i egzystencję w kraju, którego jestem lojalnym obywatelem”. I choć odpowiedzi nie dostał, w 1970 roku wydano mu paszport i mógł wyjechać do Monako.

Nie znaczy to, aby zrezygnował z krytyki władz. W 1971 przyłączył się do protestu przeciwko ingerencji władz w działalność Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. W 1974 roku we współpracy ze Zbigniewem Herbertem przygotował i podpisał tzw. List 15 domagający się zagwarantowania Polakom w ZSRR dostępu do polskiej kultury i własnego szkolnictwa. Rok później podpisał Memoriał 59, wyrażający sprzeciw wobec projektowanych zmian w Konstytucji PRL. W 1978 był w gronie założycieli nielegalnego Towarzystwa Przyjaciół Nauki i brał udział w organizowanych przez nie wykładach i prelekcjach. Nawiązał też współpracę z podziemnym „Zapisem”. Poznał wtedy bliżej Adama Michnika. W latach 80. pisał do niego do więzienia, śledząc z niepokojem rozwój sytuacji politycznej w Polsce. W 1981 roku ogłosił w paryskiej „Kulturze” krytyczne wobec sytuacji w kraju Listy z Polski. Wszystko to powodowało, że co chwila narażał się władzom. A jednak na uporczywe pytanie dziennikarki o szykany w stosunku do jego osoby, odpowiadał stanowczo: „Proszę Pani, przestańmy o tym mówić! Ja się nigdy nie czułem ofiarą. To co mnie spotkało, było logicznym rezultatem mojego zachowania”.

BEATA BOLESŁAWSKA-LEWANDOWSKA

Warto również przeczytać...