fbpx
HOME
Alicja Rosé

Homer z Devon

Od czasu do czasu Homer rodzi się ponownie. Istnieje wiele teorii, także konspiracyjnych, dotyczących istnienia, pochodzenia i pracy Homera. Czy Homer naprawdę istniał, czy też było kilkoro bardów, którzy współpracowali, zbiór głosów? Wiele punktów, które składają się na kompletny pointylistyczny obraz? Homer musi być dowodem na istnienie reinkarnacji. O ile mi wiadomo, co najmniej dwóch Homerów mieszka obecnie w Kanadzie. Jeden przyjął imię Anne Carson, drugi Margaret Atwood. Inny niedawno otrzymał literacką Nagrodę Nobla i dobrze pamiętamy wspaniały wiersz o Achillesie, który, choć nie jest bogiem, jest prawie bogiem, to triumfuje – tyle że nie nad śmiercią. Jeszcze inny urodził się w małym miasteczku York, wyjechał do USA, gdzie napisał Tarczę Achillesa, odę do obrazu, ekfrazę w strofach. Jest jeszcze jeden Homer piszący w języku angielskim, pochodzi z Devon i przyjął imię Alice Oswald.

Alice Oswald studiowała klasyczną grekę w New College na Uniwersytecie Oksfordzkim i ogrodnictwo w Królewskim Towarzystwie Ogrodniczym. Obecnie jest jedną z najciekawszych żyjących poetek. Alice Oswald jest 46 profesorem poezji na Oksfordzie. Co czyni ją wyjątkową i jak to się stało, że Homer odrodził się w Wielkiej Brytanii? Jest poetką pracującą, poetką przy pracy poetyckiej, jakby uprawiała ogród w słowach. Z łopatą i grabiami w ręku, grabi słowa w rzędy, układa je w stosy, a następnie w rzędy powtarzające się niczym rytm, a na koniec podlewa je. Wszędzie jest mnóstwo wody, co sprawia, że całość mówi, porusza się, istnieje.

Celowo używam słowa „istnieje”, ponieważ Alice Oswald jest zainteresowana tworzeniem rzeczy, istoty za pomocą słów. Nie pisze długich traktatów o przyrodzie. W jednym z udzielonych wywiadów przyznała, że siła poezji amerykańskiej polega na pisaniu poetyckich esejów, snuciu głębokich refleksji i tez w poetyckiej formie. To jednak nie jest jej celem. Kiedy Oswald pisze o łabędziu, chce, żeby wiersz stał się łabędziem. I tak się dzieje:

 

Zgniła łabędzica

wyrywa się ze zgliszcz roztrzaskanego samolotu swoich skrzydeł

jedno tu

jedno tam

 

Nie dajmy się zwieść, to nie jest eksperyment Apollinaire’a z formą lub innego modernistycznego poety. To nie takie proste, to nie jest wiersz „wlany” w kształt łabędzia. To same słowa budują jego obraz. Jak w innym wierszu z tego samego zbioru Zapadać w jawę, który staje się muchami:

 

to jeden z tych rozgadanych dni

gdy wypadają z zimowych kwater w storach a spadając skwierczą

czują się jak przywrócone do życia niedopałki

 

Aż skończą w połowie zdania: „do następnej zimy nie będzie się dało klarownie myśleć / jaki byśmy / jaki gnój byśmy” – wiersz kończy się tak samo, jak często kończy się życie muchy. Jej skwierczenie ustaje nagle, tak jak się zaczęło.

Dlatego niektórzy nazywają ją poetką natury. Ale ta etykieta tak naprawdę nie mówi, kim jest Alice Oswald. Jej miłość do natury jest oczywista i jest widoczna. Książka Woods etc. jest poświęcona lasom, nomen omen. Książka Dart – rzece Dart, nad którą mieszkała. Jest w tym coś więcej i dlatego ośmielam się nazywać ją naszym nowym Homerem, i to nie tylko ze względu na bezpośrednie odniesienie – dwie nowe książki mają Homerową proweniencję, Memoriał za Iliadą i Nikt za Odyseją. W rzeczywistości to, co już przeczytaliśmy w Zapadać w jawę, czyni ją grecką w swoim pisaniu.

Muchy pojawiają się i znikają w ten sam sposób, pojawiają się nagle z ich brzęczeniem, tak samo nagle przestają istnieć. Jaki jest los muchy? Czy bardzo różny od naszego? I czy los greckich bohaterów różni się znacznie od losu much? Bohater homerycki, mówi Auden we wstępie do swojej znakomitej antologii literatury greckiej, „nie jest postacią tragiczną, to znaczy nie cierpi więcej niż inni, natomiast jego śmierć zawiera niesamowity patos – wielkiego wojownika czeka taki sam koniec jak zwykłego chama”. Auden porównuje go do lotnika, asa myśliwskiego, który żyje w jednej chwili i walczy z takim samym asem myśliwskim. Jego życie jest pełne ryzyka, jego śmierć jest nagła – decyduje o tym Los. I to jest dokładnie to, co interesuje Oswald, lub powinnam powiedzieć, absolutnie pochłania oraz intryguje ją ta kwestia, to pytanie.

W jej poezji los istnieje i zbiera obfite plony. „Los / ta wielka porażka woli” przypomina Oswald w książce Nikt, która jest odą do morza, inspirowaną Odyseją Homera. Jakkolwiek byśmy się starali, los jest silniejszy, to górska rzeka, której żadna tama nie zatrzyma w swej wędrówce do morza, gdzie znajduje się jej koniec, czy też jej „niekończące się początki”, jak pisze później w tej samej książce. Jaki jest los bohaterów Homera? „Jeśli – zastanawia się Simone Weil w swoim słynnym eseju na temat Iliady – przeznaczeniem wszystkich od urodzenia jest cierpieć z powodu przemocy, to tej właśnie prawdy panujące okoliczności nie dopuszczają do ludzkich umysłów”. Taki spotyka ich los. W książce Monument. Wykopaliska z „Iliady”, Alice Oswald przywołuje wszystkich bohaterów. Książka jest błyskotliwą, ironiczną odą ku tym, którzy przybyli do Troi, aby spotkać swój los i umrzeć. Na samym początku znajdujemy długą listę greckich imion wszystkich tych, którzy brali udział w walkach o Helenę (ale czy rzeczywiście istniała jakaś Helena? A może była tylko mirażem, jak chciał Jorgos Seferis, inny Homer z Grecji, skazany na wiele wędrówek, jak Odys). Wygląda jak lista nazwisk na cenotafach po I wojnie światowej. Jak Brama Menin ku czci poległych w bitwach pod Ypres w Belgii: długa lista nazwisk poległych w wojnie po stronie brytyjskiej.

Idea książki jest prosta, ale w swej prostocie absolutnie olśniewająca: Oswald rozbiera Iliadę z jej akcji aż do samego rdzenia – losu bohaterów. Wszyscy są tylko muchami, asami myśliwskimi, ich życie jest właśnie tą chwilą, kiedy spotykają swojego wroga i giną. Alice Oswald oddaje ich walkę i przeznaczenie poprzez plastyczne porównania. Przypomnijmy jedno z nich: Epikles, „południowiec ze słonecznej Licji / Wspinał się po murze wspominając rzekę / Co wije się między jego łanami i winnicami / Ciśnięty głaz strącił go do tyłu / I zatonął jak nurek / Światło jego twarzy zgasło”.

Simone Weil nazywa Iliadę poematem siły. I to jest siła, którą czujemy w poezji Oswald. Wszystkie wody, o których pisze, mają w sobie coś przytłaczającego, niebotycznego: od rzeki Dart z całym jej pięknem, ale jednocześnie z siłą, z jaką płynie i połyka topielców, z jej turbinami i zabijającymi ryby zanieczyszczeniami, z niekończącą się burzą w Romford Essex i wreszcie z morzem w jej ostatniej książce. „To jest świat wody, a dzieła ludzi zanikają” – stwierdza Oswald. W Nikt opowiada historię poety, który podczas wojny trojańskiej miał mieć na oku żonę Agamemnona. Ale pragnący jej kochanek porwał poetę i umieścił go na wyspie. Co się stało z poetą? – zastanawiała się Oswald. Czego doświadczył? Homer nigdy więcej o nim nie wspomniał. „Był ktoś i chwilę później nie ma nikogo. To właśnie obraz, jaki Iliada przedstawia nam nieznużenie” – przypomina nam Weil. I jest tak, jak pisze Alice Oswald o „zmęczonym człowieku trzymającym się kamienia sterczącego / po trzygodzinnej burzy po dziesięcioletniej wojnie / trzymającym się tego ostatniego uchwytu, tej myśli / boże słyszysz to / nic / nie / ja”.

Weil wierzyła, że nikt tak naprawdę nie posiada siły, siła jest przeznaczeniem wszystkich i petryfikuje wszystko w kamień, ale nigdy – morza i chyba właśnie dlatego Alice Oswald jest nim tak zafascynowana.

 

Cytowane wiersze Alice Oswald przytaczam w tłumaczeniu Magdy Heydel.

 

ALICJA ROSÉ

Warto również przeczytać...