HOME

Księga Przyjaciół

Zygmunt Mycielski Pierwszy list z Zachodu
Dosyć tej gnuśności. Wstyd mi. Jestem uprzywilejowany. Znowu wyjechałem z kraju. Nie czytam tutaj prasy. Co robię? Żyję. Kisielewski zarzucał mi swego czasu egzystencjalizm. Czemu egzystencjalizm? „Dlatego, że ty tylko egzystujesz”, mówił mi Kisielewski w 1952 roku. „To już dużo”, odpowiedziałem mu wtedy. Dzisiaj sterczę nad Jeziorem Lemańskim, le lac Léman, jak by napisał Gałczyński, gdyby tu siedział i gdyby żył i wiedział, że Szwajcarzy nie lubią, gdy się mówi „Jezioro Genewskie”. U najlepszego przyjaciela, którego nie widziałem od 1932 roku, siedzę i patrzę na jezioro, na Alpy i na Szwajcarię u moich stóp.
Zygmunt Mycielski Epoka psychologiczna
Wyjątek z listu Gide’a do żony: „Nie można życia oddzielać od dzieła — powtarzaj to sobie każdego wieczoru i ranka... Wszystko trzyma się razem. Twory ducha nie spadają jak meteoryty”. W książce o Chopinie pokazuje nam Iwaszkiewicz, że ten chłopiec z Warszawy nie był rezultatem przypadkowego układu, że nie spadł jak meteoryt, o którym pisze Gide. W żadnej książce o Chopinie nie jest to tak jasno i logicznie przedstawione. Iwaszkiewicz wskazuje na ciemne i niewyjaśnione miejsca w biografii Fryderyka, na rolę otoczenia, osób, które tak mało znamy, na „drogi porzucone” w jego twórczości. [...] Jak niewiele pisze tu Iwaszkiewicz o psychologii Chopina, choć tak bardzo wiąże jego życie z dziełem, choć nie ogranicza sztuki do wybierania, zestawiania i wyrabiania jakiegoś kształtu tylko.
Zygmunt Mycielski Na kieleckiej drodze
Zdawałoby się, że czady wojen religijnych i nacjonalistycznych powinny się były rozwiać wobec pojęć, które wprowadził narodowy socjalizm i z których wyciągnął konsekwencje udoskonalonego tępienia ludzi w imię rasizmu. Tymczasem jesteśmy świadkami dalszego wydobywania fanatycznych pojęć z upiornej kadzi przesądów. Ludzie ci rozumują nadal, jak gdyby nic się nie stało. Chcą walczyć ze wszystkim, co nie jest urojoną, ciasną Polską, zachłanną i ekskluzywną, wojującą z każdym, kto obcy, inny.
Zygmunt Mycielski Dwa spotkania z Wagnerem
Myślę o bramie do willi Wahnfried, o Sencie i Morzu Północnym, o przewalającym się morzu muzyki Wagnera, bogatym, napęczniałym od rozsadzającego je dźwięku, o tym narodzie, wśród którego spędziłem pięć lat, dziwnych, trupich lat, w ciągu których wspinałem się myślą aż po pasyjne arie, ,,Erbarme dich”. Cosima, Izolda, Senta, tristanowe pieśni do słów Matyldy Wesendonck, i ta zimna sień, z ciepłą głową pieska — co by na to stary Wagner powiedział, co by powiedziała Cosima?
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek