Blisko siedemdziesiąt lat liczył Sartre, gdy schorowany i zagrożony ślepotą pracował nad wielkim studium o Flaubercie. Jednak nie doprowadził do końca swego opus magnum. W 1973 roku, kiedy ukończone były trzy z pięciu planowanych tomów, całkowicie utracił wzrok. Niemniej dzieło, które pozostawił, L’Idiot de la famille (edycja Gallimarda, 1971–72), imponuje kompozycyjnym rozmachem i wnikliwością analiz.
U źródeł tej liczącej w oryginale prawie trzy tysiące stron monografii leży pytanie: co wiemy o człowieku? We wstępie do pierwszego tomu Sartre pisze, że nie sposób odpowiedzieć na nie inaczej niż studiując konkretny przypadek: co wiemy – na przykład – o Gustawie Flaubercie? Możemy zebrać wszelkie informacje, jakie posiadamy, ale to nie wyczerpie prawdy o nim. Bo weźmy choćby takie wiadomości: urodził się w grudniu 1821 w Rouen – to jedna; druga zaś – pisał o swojej władczyni: „Sztuka mnie przeraża”. Pierwsza jest faktem obiektywnym, potwierdzonym przez dokumenty, o prawdziwości drugiej świadczy siła przeżyć samotnika z Croisset. Czy nie jest ryzykowne zestawianie obszarów tak różnych, niedających się sprowadzić do wspólnego mianownika? Autor rozwiewa te wątpliwości, formułując swój cel: powołać do istnienia dzieło, będące dowodem na to, że każda informacja staje się częścią nieprzerwanie tworzącej się całości.
W studium o Flaubercie autor Bytu i nicości eksponuje wątek formowania się w dzieciństwie „fundamentalnego projektu”, którego realizacją jest całe późniejsze życie. Innymi słowy, zamierzeniem Sartre’a było zrekonstruowanie przebiegu wydarzeń, które stopniowo i z nieuchronną celowością prowadziły do tego, by Gustaw Flaubert stał się autorem Pani Bovary.
Dwa pierwsze tomy zawierają opis doświadczeń przyszłego mistrza naturalistów: pierwsze fascynacje lekturowe, stosunki rodzinne – przede wszystkim traumatyczne relacje ze starszym bratem i ojcem – kształtowanie się osobowości artysty oraz analizę duchowych przypadłości bohatera i wypadków, które przywiodły go do nerwicy. Natomiast tom trzeci stanowi próbę konfrontacji owych doświadczeń ze światem historycznym.
Trzonem polskiego wyboru, który ukazał się pod tytułem Idiota w rodzinie, jest rozdział Nerwica i zaprogramowanie Flauberta: Drugie Cesarstwo, pochodzący z trzeciego tomu dzieła Sartre’a (przekładu dokonał Józef Waczków). Celem Sartre’a było ukazanie powodów, które uczyniły Flauberta wielkim pisarzem Drugiego Cesarstwa, kazały mu umrzeć duchowo po jego upadku i wegetować po proklamowaniu Trzeciej Republiki. Flaubert nienawidził pospólstwa i mieszczańskiego groszoróbstwa; w państwie rządzonym przez tłum nie widział dla siebie miejsca. Najchętniej przyznałby sobie dwadzieścia kart do głosowania („Jestem wart dwudziestu wyborców z Croisset”). Wybiera zatem ustrój oparty na władzy jednostki, ale jego wybór jest pesymistyczny. Będąc pesymistą od dzieciństwa, właśnie dlatego utożsamia się z Cesarstwem. „Cesarz, w miarę jak ucieleśnia mieszczańskie przekonanie, że to, co najgorsze w stosunkach społecznych, jest zawsze pewne, objawia mu się jako Antychryst, krótko mówiąc, jako polityczny odpowiednik Artysty” – wnioskuje Sartre, dotykając jednocześnie dwóch interesujących kwestii. Po pierwsze: jeśli dla Flauberta władza jest do przyjęcia jedynie wtedy, gdy niszczy, degraduje, poniża, to dzieje się tak dlatego, że autor Kuszenia świętego Antoniego żywił głębokie przekonanie, iż świat jest Piekłem. A skoro tak, to najbardziej godny szacunku władca jest hipostazą Szatana i Flaubert to właśnie podziwia u Ludwika Napoleona. Druga kwestia to symboliczne utożsamienie cesarza-Antychrysta z pisarzem, samotnym despotą, który tyranizuje dyktaturą stylu i ma w pogardzie swoich poddanych. Sartre nie ma wątpliwości, że obydwu łączy wspólny los: „Dla Flauberta Ludwik Napoleon będzie m ę ż e m o p a t r z n o ś c i o w y m, kimś, kto stworzył Francję, w której samotnik z Croisset mógł znaleźć zaszczytne miejsce, słowem: G u s t a w e m u w ł a d z y”. Wszak ten artysta, zabłąkany w rodzinie eskulapów (zarówno ojciec, Achilles-Kleofas, jak i starszy brat, Achilles, wykonywali zawód chirurga), wybrał świat wyobraźni, aby uniknąć ludzkiego porządku, w którym miał wyznaczone miejsce drugoplanowe i w którym nigdy nie dorównałby bratu ani ojcu. Jedyną szansą dla Gustawa, od dzieciństwa uznanego przez rodzinę za głupka, było „otrzymanie części najwyższej władzy opartej na wyobraźni: z tej racji upadek Flauberta młodszego w świat imaginarium wymagał jako oparcia dla jego władzy indywidualnej wszechwładzy Napoleona III”.
W roku 1844 autor Pamiętnika szaleńca przeżył kryzys nerwowy. Sartre stawia tezę, że załamanie nerwowe Flauberta było odpowiednikiem kryzysu politycznego (rewolucja lutowa z 1848 roku i ustanowienie II Republiki) oraz przepowiednią nadejścia Drugiego Cesarstwa, jedynego ustroju, w którym młody neurotyk mógłby żyć. Dlatego 4 września 1870 – data wybuchu rewolucji wrześniowej, w konsekwencji której ustanowiona zostaje III Republika – jest datą duchowej śmierci Flauberta. „Literatura wydaje mi się rzeczą daremną i zbędną” – wyznaje przybity. Jeśli sztuka jest niepotrzebna, to co powiedzieć o artyście, który niemal całkiem odrzucił ziemskie życie, by się jej poświęcić? Los zatoczył koło, Achilles-Kleofas triumfuje zza grobu; znów, jak w dzieciństwie, Gustaw ma poczucie swojej zbyteczności. Od klęski roku 1870 aż do śmierci w dziesięć lat później wyda już tylko jedną książkę.
Aby pozostać w zgodzie z duchem całości dzieła Sartre’a, dodajmy, że interpretowanie nerwicy Flauberta jako przepowiedni nadejścia Drugiego Cesarstwa nie wyczerpuje kwestii. W drugim tomie L’Idiot de la famille autor drobiazgowo analizuje chorobę Flauberta z zupełnie innej perspektywy. „Nerwicą Flauberta jest sam ojciec – pisze Sartre – to żyjące w nim superego, które uczyniło z niego bezradną istotę”. Ulegając presji Achillesa-Kleofasa i wątpiąc o swoim talencie, Gustaw podjął studia prawnicze, które przyniosły mu jedynie nudę i udrękę. Niespodziewany atak nerwowy całkowicie zmienił jego tryb życia – przerwał studia raz na zawsze i mógł wreszcie oddać się swojemu prawdziwemu powołaniu.
Ten czysto osobisty aspekt nerwicy wielkiego pisarza powtórzy się niemal z lustrzaną dokładnością w biografii Franza Kafki – wielbiciela Flauberta.
AGNIESZKA PAPIESKA