Plaże Holandii Albrecht znał dobrze. Przez lata spędzał tam wakacje z rodzicami i rodzeństwem. Stąd wybór, Zierikzee w Zelandii, w grudniu 1987, na kilka dni spokoju. Szerokie plaże. Raj dla wiatru, który niestrudzenie nanosi, przenosi i tworzy - na mokrym piasku - nietrwałe kompozycje z patyków, trawy i suchych ziaren. Patrzyłam na nie przez obiektyw. Obrazy te mam teraz na negatywach. I portrety Albrechta.
To, co zostawiamy po sobie i, co po nas zostaje, fotografowałam już wcześniej. Podobny fragment „ogłoszeniowego nieistnienia” mam z Krakowa, z okolic Wiślnej, kiedy, na przełomie wieków, odwiedzałam redakcję "Tygodnika Powszechnego". Sztokholmskie ślady ogłoszeń są z sierpnia 2011, kiedy, po rozbiciu namiotu na campingu, ruszyłyśmy z Olą do miasta.
„Proces twórczy Wajdy praktycznie nigdy nie dokonuje się w samotności. Artysta potrzebuje zespołu. Osób przynoszących mu pomysły, inspirację, wskazujących warte uwagi lektury, «sparingpartnerów» weryfikujących kolejne koncepty, wersje scenariusza, montażowe układanki”. Czytając te zdania Jakuba Majmurka [...] widziałam zdjęcie z 24 listopada 2004. Zrobiłam je na balkonie Starego Teatru, w przerwie drugiej próby generalnej "Makbeta".
Jest portret Stanisława Czycza zrobiony przez Wojciecha Plewińskiego. Chyba z 1980. Jego zdjęcie ma podobne rekwizyty: biurko, radio tranzystorowe, lustro w ciemnej oprawie na ścianie. I - maszynę do pisania. Na moim negatywie, z czerwca 1993, na sąsiedniej klatce - obok tej z zawalonym papierami biurkiem, tranzystorem i znikającym w lustrze pisarzem - jest też klatka z drugim biurkiem. Takim do pracy, z większą przestrzenią. To na nim stała maszyna do pisania – ta ze zdjęcia Plewińskiego.
W stolicy Meksyku, w kwietniu 1993, nie udało mi się zrobić portretu Sławomira Mrożka - pisarza spotkałam, jesienią tamtego roku, we Frankfurcie nad Menem. Trafiłam za to na licznych pisarzy przy biurkach, ustawionych na placach. Wystukiwali listy, petycje, podania dla - niemających własnych maszyn lub nieumiejących pisać - klientów. Ten obrazek pomógł mi zrozumieć, dlaczego tamtejsze metro używa piktogramów i jest tak proste w obsłudze.
Biały dom sfotografowałam w 1983. Nazwy miejscowości nie wpisałam. Miesiąc wcześniej wyszłam za mąż, widać nie było ważne, dokąd jedziemy. Przez długie lata miejscowość nie miała nazwy. Od połowy lat 90. często wyjeżdżaliśmy z córką na wieś, pod Kraków. Stamtąd - na wycieczki do Dobczyc - nad zalew, do zamku. Krajobraz drogi powrotnej, do parkowanego pod zamkiem samochodu, zapadał mi w pamięć.
O fascynacji Balzaca fotografią dowiedziałam się dzięki lekturze "Diane Arbus. Biografia" Patricii Bosworth. Książkę przeczytałam, wkrótce po jej ukazaniu się w W. A. B, w 2006. Fotografce spodobała się teoria Balzaca - świadka narodzin dagerotypu w 1838, że każda istota ludzka to niezliczona liczba nałożonych na siebie obrazów, a aparat fotograficzny zdejmuje je po kolei.
Często, kiedy nie prowadziłam lektoratów albo sama nie uczestniczyłam w zajęciach na UNC (University of North Carolina at Chapel Hill), opiekowałam się dziećmi naszych przyjaciół: Shizuko - studentki stomatologii i jej męża Mitsuo - pracownika laboratorium. Najstarszy z trójki był Naoshi, średni - Nozomo, najmłodsza - Megu. W weekendy jeździliśmy w naturę. W wyprawie „Spring`86” (zapis na negatywie), towarzyszył nam chłopiec sąsiadów.
Do czerwca 1987, i wyprawy nad rzekę, gdzie rośnie papirus, znałam tylko produkt końcowy rośliny. Miejsce z papirusem na Sycylii, niedaleko Syrakuz, pokazał nam Aldo – przyjaciel Nadii. W Rzymie prowadził antykwariat.
„The Book of Disquiet” Fernando Pessoa, wydanie Serpent’s Tail, London 2010, rozpoczyna zdanie: „Sometimes I think I will never leave Rua dos Douradores". Książkę kupiła Ola w BERTRAND LIVREIROS - najstarszej na świecie księgarni operującej w tym samym miejscu. Poświadcza to pieczątka przybita przy kasie na stronę tytułową. Pessoę pożyczyłam od córki na lot powrotny do Warszawy, ale zaczęłam czytać jeszcze w Lizbonie i, 18 września, odnalazłam Rua dos Douradores.
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.