Miłośnicy sztuki nieczęsto przyglądają się z bliska fakturze płócien. Spękania, liszaje, narośla, gruzłowate nawarstwienia farby na obrazach Jana Lebensteina przywodzą na myśl spotworniały obraz ludzkiego wnętrza, a deformacje są stygmatem cierpienia ciała – i ducha. Niepewne kontury, barwy ziemi (czerń, sepie, ugry, szarości), zrakowaciałe struktury, mikrodrgania w jego obrazach są być może ważniejsze od przedstawień. Niektórzy krytycy zaliczali Lebensteina do malarzy brzydoty, a on przecież tylko próbował zobrazować Miłoszowe "TO".
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.