fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Wojciech Kass List do niepoznanego poety (VIII)
Słowa są starsze i większe, gdyż kryją w sobie znaczenia, jakie nadawali im nasi przodkowie, a które wyparowywały w ciągu wieków, bo duchowe życie i przynależne tej duchowości obrzędy, raz prędzej, raz później odstawiane były przez tzw. postęp do rzędów zjawisk nieprzydatnych, gdzie marniały, przybierając formy skorup bez treści. Przedstaw Pan sobie, ile ludzkich istot mówiło przed Panem słowami, którymi dzisiaj się posługujemy, dzięki nim działając i budując swoją tożsamość. Słowo łączy nas z poprzednikami, naprowadza na rozmowę z nimi. Słowo pozostaje narzędziem poznania i opisu czasu, w którym żyli ci, co odeszli, w słowie to myśl i symbole tego czasu, idee i programy, marzenia i sny, proroctwa i fantazje znajdowały swoje mniej lub bardziej wyraźne odbicie.
Wojciech Kass Do niepoznanego poety (VII)
Układaj swoje wiersze dowolnie, lecz tak, aby w końcu stały się mapą rozległego archipelagu. Pośród nich szukaj tych, które nadawałyby się na rogatki, pastwiska, pagóry, jary i rozległe widoki na inne wyspy, zatoki, cyple, morza albo nadające się na początek polis, zaludnij je [...], przerzuć mosty. Może to być także archipelag zalesiony ciemnym lasem, przez który wyprowadzisz czytelnika na nieodkryty dotąd przez niego widok lub całkiem nagi, skalisty, który patrzy okiem niebezpiecznym lub wulkaniczny, gdzie w niebo spozierają czarne oka czeluści.
Wojciech Kass Austeria
Lubię – to słowo dla mnie ważne i wcale nie odnoszę go do tego, co daje nam rynek konsumpcji oraz chwilowych pociech z sobą niesionych, ale do sfery wartości. Martwi mnie, że straciło swój mocny grunt w rozchwianej i nazbyt emocjonalnej sferze kultury masowej. Lubić coś lub kogoś, to doprawdy nie są przelewki w naszym rozkapryszonym, histerycznym, niekonsekwentnym i niestabilnym emocjonalnie byciu w świecie. Lubienie, że tak się wyrażę, jest wielkim równoważnikiem i stabilizatorem skrajnych uczuć ludzkich wyrażających się między miłością, kochaniem, przyjaźnią, zażyłością, a nienawiścią, pogardą, niechęcią i wrogością. Lubię więc książki Austerii z wielu powodów.
Wojciech Kass List do niepoznanego poety (VI)
Kreślę list do Pana, gdyż czuję się w obowiązku wyjaśnić, kim Pan dla mnie jest i nie jest. Niepoznany poeta, czyli kto? Nie masz Pan ani adresu, ani tożsamości, ani imienia, ani peselu. A także określonego wieku, więcej – jest Pan mężczyzną, bywa jednak, że i kobietą. Jest Pan dla mnie figurą retoryczną, ale pulsującą tętnem wielu żywych, których poznałem. Widać zatem, że owa figura jest figlarna, ni to martwa, ni to żywa, ni literacka, ni w sylwetkę i twarz jaśniejącą przybrana. Może tak – jest Pan w tych kilkunastu twarzach odbitych w tafli stawu, które nachodzą na siebie, rozmazują, rozchodzą się, gdy wpadnie weń kamień.
Wojciech Kass List do niepoznanego poety (V)
Chciałby Pan ode mnie rozumowych wykładni, gotowych wzorów. Nie dam ich Panu, bo sam ich nie mam. Przeczytałem setki przypisów definiujących poezję, sam takich podałem co niemiara, ale przepis? Wyłożenie przepisu, koń by się uśmiał, a los by wyśmiał. Musi to wybrzmieć w tym liście wyraźnie: jest los człowieczy, ale i język ma swój los. Jego nawigatorem, a nie uzurpatorem jest poeta. Nie ma żadnego przepisu, a źródła poezji są niedocieczone i wciąż przepastne.
Wojciech Kass List do niepoznanego poety (IV)
Nie chodzi o to, abyś zaczął odwirowywać swoje wiersze z przymiotników i zaimków, gdyż one są częścią organizmu języka, a tym samym życia. Rzecz w tym, abyś umiał korzystać z nich z umiarem tak, aby nigdy nie stały się zawalidrogą pędu tych cząsteczek językowych, które posiadają siłę oznaczoności. I obyś – to najważniejsze – umiał je na powrót uświetnić, a nie pogrążać aż do wycieńczenia w korowodzie banału. Nie wiem, czy tego da się nauczyć, czy to się po prostu ma. Wiem za to, że rezygnacja z pomocy zaimka jest trudniejsza niż podpieranie się nim i to, że prawdziwy poeta wyżej stawia trud niż okoliczności, które niosą ułatwienia oraz to, że strzała wersu nie obciążona zaimkiem jest szybsza i uderza skuteczniej.
Wojciech Kass Do niepoznanego poety (III)
Widzę, że Twoją inspiracją przede wszystkim pozostaje lektura (to dobrze) i przemyślenia, które ona wywołuje, a także pewne nastroje. Musisz jednak wiedzieć, że niekoniecznie myśl buduje wiersz, a raczej budują go obrazy (myśl jest ich konsekwencją, czyli czymś wtórnym). Myśl, zwłaszcza nieudolnie wyrażona, prowadzi język na manowce ogólności. Jakie to ogólności? [...] W Twoich wierszach, co prawda, pojawiają się drzewo, kamień, ulica, schody, ale nie jest to jeszcze Twoje drzewo, kamień, schody, ulica, gdyż nie są przez Ciebie zgłębione, czyli zobaczone w sposób niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, nie ustalony dotąd w języku!
Wojciech Kass „Nieobecność” Erwina Kruka
Te wiersze są tak proste, a zza ich prostoty tak wiele widać, jakby słowa, które stawia poeta sadowiły się na progu przezroczystości i miały w sobie coś z porannego, rześkiego powietrza. Zobaczyć więc zza nich można dzieciństwo i sieroctwo, mazurską wioskę i wygnanie, plac zabaw dla dzieci i cmentarz, umarłych jak żywych i żywych jak umarłych, dotkliwą historię i oddaloną współczesność, puste miasto i puste ogrody, dziewczynki i chłopców, poetów i starców, to, co na wierzchu i co ukryte, znikanie i przybywanie, nieobecne i obecne, jawnie i sennie przesuwające się krajobrazy...
Wojciech Kass Do niepoznanego poety (II)
Co do Twoich wierszy, to przyznam, że mam mieszane odczucia, nie jestem pewien ich konstrukcji ani wyrazu. Słowem – nie przekonują mnie, co nie znaczy, że są niedobre, nieudolnie skrojone, niezbornie zszyte. Nic z tych rzeczy. Powiedziałbym raczej, że brakuje w nich indywidualnego rysu, który czyniłby je widocznymi pośród innych, a ich wyraz wynikałby ze szczególnej podpowiedzi Nieznajomego, Innego. Poprzez takie wiersze chciałaby wyrazić się Twoja okolica, drzewa, ludzie, wyspy, książki, miasto, skwery, zmierzch, tumult zdarzeń. A to są przecież rzeczy, zjawiska i „osoby” dramatu, poeta zaś to arena, scena, którą tamte zawładnęły. Zresztą, z tych samych powodów poeta zostaje niekiedy obezwładniony niemotą.
Wojciech Kass Drzewo poezji. O poetyckiej sumie Lecha Sokoła
Cierpliwie wyczekał Lech Sokół swoją poetycką sumę i podał nam ją jako owoc pracy dojrzałej i mądrej, za którą kryje się postawa człowieka powściągliwego i cierpliwego, czerpiącego z tradycji Biblii, antyku i klasycyzmu. W tym sensie, choć Goethego nie sportretował w żadnym z wierszy, jest „goetheański” – jako poeta „łowca obrazów i kolekcjoner słów” i jako człowiek, nie raz w swoich wierszach przysiadający pod drzewem, bo w jego cieniu najlepiej się myśli.
Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Dzięki nim możemy nieustannie ulepszać stronę. Więcej informacji znajdą państwo w Polityce Prywatności. Więcej.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek