fbpx
HOME
Robert Papieski

Iwaszkiewicz w Skrzynkach

Gdy już się obejrzy stawiski park, gdy się zobaczy wszystkie stawiskie pokoje, gdy już się przesunie spojrzeniem po grzbietach kilkunastu tysięcy książek – dobrze jest na koniec rzucić okiem na drewniany kufer z żelaznymi okuciami, stojący w rogu sali wystawowej. Różnica między tym kufrem a całym stawiskim majątkiem dobrze obrazuje drogę życia, jaką przebył Jarosław Iwaszkiewicz, unaocznia rozmiar jego pracy, talentu i szczęścia. Kiedy jesienią 1918 roku wysiadł z pociągu na dworcu Wiedeńskim w Warszawie, kufer mieścił cały jego dobytek: bieliznę, rękopisy, nuty i książki. Lecz można na kufer i dom spojrzeć inaczej: chudy poeta taszczył w skrzyni ogromne, nieistniejące jeszcze Stawisko, bo kufer – niczym walizka sztukmistrza – mieścił w sobie wszystko, co było potrzebne do wyczarowania niezwykłego domostwa: kulturę wyniesioną z Kresów, instynkt gospodarski, geniusz pisarski. Mieścił zatem wszelkie mniejsze skrzynki i wielką skrzynię z napisem Stawisko.

Gdyby urządzić konkurs na najlichszy tekst Jarosława Iwaszkiewicza, duże szanse na zwycięstwo miałby reportażyk Mój pobyt w Skrzynkach, opublikowany 24 sierpnia 1945 w „Głosie Wielkopolskim” na piątej stronie. Skrzynki to nieduża wieś w powiecie poznańskim, chlubiąca się eklektycznym dworem z końca XIX wieku, dziwnym trafem podobnym do stawiskiego domu. W połowie sierpnia 1945 roku Iwaszkiewicz pojechał tam na zaproszenie harcerzy z Konina, którzy w Skrzynkach przebywali na obozie żniwnym. Konińskich licealistów i nauczycieli, z których rekrutowali się harcerze oraz ich druhowie, pisarz poznał dwa miesiące wcześniej na wieczorze autorskim. W Wielkopolsce spędzał wtedy długie dnie, redagując wychodzący w Poznaniu dwutygodnik „Życie Literackie”.

Fot. Zofia Zdziech

Mój pobyt w Skrzynkach to tekst całkiem już zapomniany, skazany na niepamięć przez samego autora, który nie chciał dobyć na jaw po raz wtóry chwilowej słabości literackiej. Ale w każdej niemocy jest jakaś moc. Tu mamy słabość pisarską, która wyposaża czytelnika w siłę poznawczą, w zdolność ujrzenia tego, co się zwykle skrywa za misterną formą literacką – tak jak nieforemność ciała chowa się pod nienagannie uszytym strojem. Iwaszkiewicz napisał ten tekst na chybcika, w podróżnym pośpiechu – jakby przed Stachurą wcielał w czyn ideę życiopisania. Napisałem o Stachurze, ale może powinienem przywołać Norwida i jego metodę twórczą zastosowaną w Czarnych kwiatach, gdzie dla opisu wydarzeń z księgi żywota „formuł stylu nie ma”. Jak jednak poznać, kiedy pisarz wyzbywa się stylu przez szacunek dla opisywanej rzeczy, a kiedy zaniedbuje styl przez niedopracowanie formy? Jak poznać, kiedy chodzi po ziemi, bo z litości nisko zstąpił, a kiedy nisko stąpa, bo wyżej wznieść się nie umiał? Może więc tekst, który w pierwszej lekturze przywodzi na myśl logoreę grafomana, jest znakomity, a decyduje o tym nie tyle styl, ile intencja pisarza, jego duchowe usposobienie w momencie pisania? W takim razie wielki człowiek i wybitny pisarz w jednej osobie nie mógłby – choćby nawet chciał – napisać słabego tekstu.

Jakkolwiek jest, reportażyk Iwaszkiewicza stanowi kroplę w morzu jego twórczości, małą, niepozorną kroplę, w której przegląda się życie autora. Jest w niej zderzenie nadziei z rozczarowaniem, jest śmieszna niezdarność i życiowy pech, jest niewytłumaczalne poczucie obcości, bo w ludzki los wpisane jest rozstanie, jest smutek przemijania i jest na to wszystko zgoda. Ale jest coś jeszcze – i nie chodzi o blask oczu wpatrzonych we wspomnienie, bo to oczywiste.

Skrzynki pisane wielką literą są nazwą własną, ale mają w sobie także imię pospolite. Co nam więc broni pomyśleć o Skrzynkach jako Platońskich bytach idealnych, doskonałych wzorach wszystkich skrzyń świata? Taka Skrzynka – rzecz jasna pusta – byłaby spełnieniem marzeń Witkacego o Czystej Formie, byłaby czystą możliwością, skrępowaną tylko okuciami. Skrzynka w idealnym świecie Platona to schowek, w który upycha się coś bezgranicznego, co dzięki skrzynce staje się niewidoczne dla ludzkich oczu i zyskuje kształt, traci zaś pierwotną wolność i uniwersalną możność bycia wszystkim. Tym czymś jest ludzka dusza, a największą skrzynią jest świat, mieszczący w sobie niezliczoną ilość pomniejszych kufrów.

Spójrzmy ponownie na tytuł: Mój pobyt w Skrzynkach. Czy nie brzmi jak Mój pobyt w świecie? Czyżby gnostycki reportaż z pobytu duszy Iwaszkiewicza na ziemskim wygnaniu? „Do Skrzynek jechałem trochę niepewny” – rozpoczyna Iwaszkiewicz; przybywa do obozu witany serdecznie przez tych, którzy już tu są, poznaje miejscowe prawa i zwyczaje, widzi różnice między ideałem a rzeczywistością, czyni, co zostało mu w obozie przeznaczone, czyli pisze, ale efekt go nie cieszy, nocna wyprawa po zmysłową radość kończy się pogryzieniem przez psy i pobrudzeniem spodni. A gdy wreszcie odsłaniają się widoki na doznanie przyjemności, pobyt w obozie dobiega końca. Wszystko, co wziął ze sobą w drogę powrotną, mieści się w jego pamięci, także swoistej skrzyni.

Tekst kończy się zdaniem: „Taki był mój pobyt w Skrzynkach”. Tak, taki był jego tutaj pobyt. Był i w kufrze dźwiganym z Kijowa do Warszawy, i w największej skrzyni osobistej: w Stawisku. W każdej było mu ciasno. Nie uwierała go dopiero ostatnia, stojąca na katafalku.

ROBERT PAPIESKI

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings