Francesco del Cossa namalował „Świętą Łucję” w 1472 roku, jako część poliptyku w kaplicy Griffonich w bolońskiej bazylice San Petronio. W latach trzydziestych XVIII wieku poliptyk rozsprzedano, a obraz „Świętej Łucji” ostatecznie stał się częścią zbiorów Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie. Nigdy nie dane mi było do niej zawitać. Natomiast każdego roku bywam w Palazzo Fava w Bolonii, dokąd przyciągają mnie freski braci Carraccich z końca XVI wieku, ilustrujące mity o Argonautach, Europie i Eneaszu, a pośród nich może najpiękniejsze w europejskiej ikonografii wyobrażenie Medei – gościnnej i głęboko kochającej dziewczyny z Kolchidy. Kilka lat temu w Palazzo Fava pokazywano po raz pierwszy ponownie w całości poliptyk Cossy. To wtedy na obrazie „Świętej Łucji” dostrzegłem i sfotografowałem niewielki detal – spojrzenie istniejące jako osobny byt. Zapadło we mnie głęboko, przez lata domagając się poetyckiego wyrazu, aż po medytację zapisaną u kresu mijającego roku.
Krzysztof Czyżewski
Krzysztof Czyżewski
prosto w oczy
patrzyło Spojrzenie
zapuszczając w duszy ruch wahania
zbliżał się kres starego wysprzątałem pokój
zapiąłem się na ostatni guzik stanęło w progu
na półkach równo poukładałem zwycięstwa
odkurzyłem spokój zaścieliłem bezsenne noce
nieruchome coraz głębiej we mnie sięgało
próbowałem się bronić wywalczyć przejście
liczyłem na uciułane przez rok sukcesy sympatie
sławę miałem za tarczę z nagród budowałem barykadę
z półek ściągałem posiłki uznania zdobyczy dokonań
byle tylko odwrócić uwagę Spojrzenia
ogołociłem ściany opróżniłem szuflady nic już nie miałem
tylko bałagan tylko siebie
nieubłagane w bezruchu wciąż na coś czekało
błądziłem coraz bliżej wejścia w Spojrzenie
KRZYSZTOF CZYŻEWSKI