fbpx
HOME
Michał Szymański

Skrawki z archiwum (II)

Nazywała się Louise Wollichard. Najprawdopodobniej w 1953 roku na kartoniku o pofalowanych brzegach przekazała Miłoszowi zapisane niezmiernie równą francuszczyzną podziękowania za pasjonującą lekturę Zniewolonego umysłu i przepowiedziała tej książce wielki sukces. Karteczka z wydrukowanym nazwiskiem przeszło sześćdziesiąt lat tkwiła między stronami książki francuskiego jezuity i teologa Jeana Daniélou Essai sur le mystère de l’histoire (1953). Poeta chyba wykorzystał ją jako zakładkę, na jej odwrocie zanotował czarnym piórem imię i nazwisko „Raymond Aron”. Część krótkiego listu jest zalana i nieczytelna. Nie wiem skąd to się bierze, skąd ta potrzeba podążania za nieistotnym, zapuszczania się w boczne odnogi historii, tak bardzo martwe i poskręcane, że dalej od głównego nurtu chyba nie można odejść. Przeglądam sterty papierów, odczytuję dziesiątki nazwisk, zwykle nie czuję potrzeby rozplątywania marginalnych życiorysów. Aż pewnego dnia pani Wollichard wyskakuje z pożółkłej książki.

Fragment „Katalogu rękopisów Biblioteki Narodowej. Archiwum Czesława Miłosza”, oprac. M. Szymański, Warszawa 2023

Zapewne więc w roku 1953 (sam siebie upewniam) przeczytała Zniewolony umysł w przekładzie na francuski André Prudhommeaux lub na niemiecki Alfreda Loepfe i jej kartezjański, wyćwiczony w logice umysł zachwycił się analizą uwiedzenia wschodnioeuropejskich intelektualistów komunizmem. Z wypiekami na twarzy połknęła ketmana, nową wiarę, pigułki Murti-Binga, portrety czterech egzotycznych pisarzy zaszyfrowanych pod literami greckiego alfabetu, swoimi wrażeniami postanowiła podzielić się z autorem. Miała siedemdziesiąt dwa lata. Dłonie musiała mieć wyschnięte, pomarszczone, przerzucała nimi kartki, włosy długie i siwe. Urodziła się, według niesprawdzonych źródeł, w 1881 roku. Ktoś o nazwisku Wollichard, może jej ojciec, w latach osiemdziesiątych XIX wieku prowadził zakład zegarmistrzowski przy ulicy du Jura we Fryburgu. Brzmi to trochę nieprawdopodobnie – Szwajcar naprawiający zegarki – jak Czech warzący piwo albo Włoch wyrabiający makaron. Trop szwajcarski znajduje potwierdzenie w almanachu studentów Uniwersytetu Lozańskiego z roku akademickiego 1901/1902. Wśród wolnych słuchaczy na wydziale literatury w semestrze zimowym figuruje tam niezbicie, między dwiema Angielkami i Polakiem o nazwisku Wydźga, Louise Wollichard z Fryburga. Dwudziestoletnia. Na mrozie pijąca czekoladę, obłoczki pary wydychająca z ust nad brzegiem jeziora, pierwszy raz tak daleko od domu. Potem długo nic. Wyłania się dopiero w starości, w lutym 1953, pisze wtedy z Lozanny list do Karla Jaspersa z życzeniami na siedemdziesiąte urodziny. Tutaj otwiera się przestrzeń dla kilku kruchych hipotez. Jaspers napisał przedmowę do niemieckiego wydania Zniewolonego umysłu (1953), ustawiając w ten sposób książkę na rynku niemieckim. Napisał ją z przekonaniem, że rzecz jest przeprowadzonym od wewnątrz niezwykle cennym opisem mechanizmów totalitarnych, ale napisał też na wyraźną prośbę swojej dawnej uczennicy, Jeanne Hersch, filozofki, prywatnie wielkiej przyjaciółki Miłosza i jego kochanki we wczesnych latach paryskich. Przedmowa odbiła się szerokim echem, weszła też do wydania francuskiego. Louise Wollichard mogła w tym układzie odgrywać jakąś rolę. Możliwa jest jej znajomość z Hersch i Jaspersem. W granicach prawdopodobieństwa spotkanie z poetą, który w 1953 roku zjeździł wzdłuż i wszerz Szwajcarię, odwiedził Genewę, Zurych, Lucerno, Berno, Bazyleę, narzekał na fatalną pogodę, nieustanne deszcze, kilkakrotnie widział się z Jaspersem (Hersch tłumaczyła ich rozmowy), uczestniczył w oficjalnych obchodach urodzin filozofa. Dodajmy jeszcze, że jesienią tego roku przez kilka miesięcy mieszkali po dwóch stronach Jeziora Lemańskiego – Louise w Lozannie, Miłosz w Bons („W dolinie dymi jezioro. Już śnieg / Leży na grzbietach gór po drugiej stronie”). Ostatni słyszalny akord jej życia to list na zalanym wodą kartoniku, którym Miłosz założył stronę w książce Jeana Daniélou. Zmarła 28 września 1954 roku.
Mystère de l’histoire. Tajemnica historii, misterium historii. Jej chrapliwy bełkot, jej szum. Tajemnica nieuczęszczanych korytarzy, bocznych przejść, pokojów, o których zapomniano, kurzu, ślepych zakończeń. W jednym pomieszczeniu spotykają się: Czesław Miłosz, Jean Daniélou, Louise Wollichard, fryburski zegarmistrz, Raymond Aron z okresu pracy nad Opium intelektualistów, Karl Jaspers prosto z przyjęcia ku swojej czci. Patrzą na siebie pytająco, rozkładają ręce. Nikt nikogo nie poznaje. Nikt nic nie rozumie.

MICHAŁ SZYMAŃSKI

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings