Życzliwy artykuł George Sand o Salambo Flauberta, odpierający zarzuty krytyków, daje początek tej zaskakującej przyjaźni, której świadectwem jest korespondencja, trwająca od 1863 roku do śmierci pisarki w roku 1876. Zaskakującej nie dlatego, że ona jest znaną powieściopisarką, a on autorem zaledwie dwóch powieści, nie dlatego, że ona wiedzie życie światowe, a on tkwi na prowincji, ale dlatego, że trudno byłoby znaleźć dwoje pisarzy tak do siebie niepodobnych.
Z najwyższym zainteresowaniem śledzi się ich wymianę myśli na temat pisarskiego rzemiosła. Flaubert, który w pocie czoła wykuwał każde zdanie, tak że niekiedy plonem tygodnia bywała jedna stronica, pisał w 1866 roku: „Pani nie wie, czym jest siedzenie przez cały dzień z głową w dłoniach i ściskanie tej nieszczęsnej głowy, aby wydusić szukane słowo. Myśl płynie u Pani nieustannie, szeroko jak rzeka. – U mnie to cieniutka strużka, bardzo muszę się napracować, by sztuką uczynić z niej kaskadę. – Jeśli coś poznam do głębi, to Katorgę Stylu!”. George Sand, której dorobek liczył w tym czasie siedemdziesiąt siedem tomów, dziwiła się tym mękom. „Co do stylu, to nie przywiązuję do niego takiej wagi, jak Pan. Wiatr trąca struny mojej harfy, jak mu się podoba” – przyznaje beztrosko i udziela młodszemu o siedemnaście lat Flaubertowi takiej oto rady: „Powinien Pan wpuścić czasem wiatr na swoje struny. Wydaje mi się, że zadaje Pan sobie za wiele trudu”. Wśród wszystkich chybionych porad, jakimi jeden pisarz może obdarzyć drugiego, tej przypada miejsce pierwsze, albowiem dla Flauberta dobrze pisać znaczyło – wedle znanej formuły Buffona – to samo, co dobrze myśleć, dobrze czuć i dobrze czynić. „Troska o zewnętrzne Piękno, którą mi Pani wyrzuca, jest moją metodą. Kiedy odkryję brzydki asonans czy powtórzenie w którymś z moich zdań, mam pewność, że zabrnąłem w Fałsz […]. Mając jasną ideę, zawsze znajduje się słowo”.
Flaubert, choć nigdy nie przestał zwracać się do swej mentorki słowami „Drogi Mistrzu” (w oryginale używał formuły: „Droga Mistrzu”), o jej utworach nie miał najwyższego mniemania, uważając, iż literaturę tworzy się głową, a nie sercem. Gdy autorka Consuelo zdradza mu, iż „Pierwszym warunkiem stworzenia rzeczy wartościowej jest być sobą”, Flaubert odpowiada: „Mam nieprzezwyciężony wstręt do dzielenia się na papierze treścią swojego serca. – Uważam nawet, że powieściopisarz nie ma prawa do wyrażania swojej opinii na jakikolwiek temat. Czy Pan Bóg kiedykolwiek wyraził swoją opinię?”.
Na szczęście w listach nie musiał być jak Pan Bóg, dzięki czemu wyraził kilka opinii o sprawach tego świata. Na przykład o katolicyzmie: „Jesteśmy przeżarci katolicyzmem. Doktryna Łaski tak się w nas zagnieździła, że znikło poczucie sprawiedliwości”. O demokracji: „Idea równości […] jest ideą czysto chrześcijańską, sprzeczną z poczuciem Sprawiedliwości”. O bezpłatnym nauczaniu: „Bezpłatne i obowiązkowe nauczanie nic nie pomoże – powiększy jedynie liczbę głupków”. Wyznając pogląd, iż jedynie arystokracja z ducha jest prawdziwa, utrzymywał, iż „Ważna jest tylko mała grupka pokrewnych umysłów od wieków przekazujących sobie pochodnię”. Poczytna George Sand uważała to za herezję i nie tylko próbowała przekonać przyjaciela, iż trzeba pisać dla wszystkich, ale także zachęcała go, by nie ukrywał dydaktycznego przesłania dzieła. Owszem, wymowę Pani Bovary większość czytelników zdołała odczytać, ale efekt byłby jeszcze lepszy – dowodziła – gdyby autor zechciał ujawnić swoją „jedynie słuszną opinię o bohaterce, jej mężu i kochankach”. Odpowiedź Flauberta była bezdyskusyjna: „Nie, nie, po stokroć nie! Nie przyznaję sobie do tego prawa. Jeśli czytelnik sam nie wyłowi z książki morału, który powinien się w niej znajdować, to albo czytelnik jest głupcem, albo książka fałszuje rzeczywistość”.
Jedno drugiego nie zdołało przekonać. „Ty będziesz na pewno szerzył zmartwienie, a ja pocieszenie” – stwierdzi ze stoickim spokojem George Sand. Flaubert, żywiący najgłębsze przeświadczenie, iż świat jest piekłem, ich dyskusje podsumuje wyznaniem: „Ja, biedaczysko, jakbym miał ołowiane podeszwy: nie mogę oderwać się od ziemi; wszystko mnie porusza, boli, rozdziera, ale choć się staram, nie umiem wzlecieć… Gdybym chciał przyjąć Pani sposób widzenia świata, stałbym się śmieszny”.
Mało jest w literaturze epistolarnej tak fascynujących sporów o istotę pisarstwa, którym w dodatku towarzyszy tak wierna przyjaźń, jaka połączyła tych dwoje. On gościł u niej w Nohant, ona odwiedzała go w Croisset (nie chcąc odrywać go od pracy, zapewniała, że nie musi się nią zajmować bardziej niż kotem). Ona nawiązała nić sympatii z jego matką, on – z jej rodziną. Umiał jednak strzec swej niezależności i zaproszenie na chrzciny dwóch wnuczek przyjaciółki – odrzucił. „Znam siebie – pisał – gdybym pojechał do Pani do Nohant, potem przez cały miesiąc myślałbym tylko o tej podróży. Obrazy rzeczywistości wyparłyby z mojego biednego mózgu obrazy fikcji, które buduję z takim trudem, mój domek z kart całkiem by się rozpadł. Przed trzema tygodniami z głupoty przyjąłem zaproszenie na kolację niedaleko stąd, straciłem cztery dni”. Kiedy stanie przed nim widmo sprzedaży rodzinnej posiadłości w Croisset, George Sand wyrazi gotowość jej kupienia i pozostawienia do dyspozycji Flauberta.
Zachowana korespondencja dwojga zbliżających się do kresu życia pisarzy, uważana za najpiękniejszą w języku francuskim, liczy w oryginale 425 listów – niespełna czterdzieści z nich ukazało w wyborze Listów Flauberta, wydanym w 1957 roku przez PIW, w tłumaczeniu Wacława Rogowicza. Wybór, którym dysponujemy od 2013 roku, a który ukazał się w serii „Wielcy pisarze w nowych przekładach” Wydawnictwa Sic!, składa się ze 156 listów – dobranych w przemyślany sposób i krystalicznie przełożonych przez Ryszarda Engelkinga – wybitnego tłumacza, zmarłego w listopadzie 2023 roku – który napisał również wstęp i opracował przypisy. Dowiadujemy się z nich, że autor Szkoły uczuć najwyżej cenił pięciu pisarzy, byli to: Homer, Rabelais, Cervantes, Szekspir i Goethe. Twierdził, że czytając Szekspira, „człowiek oddycha świeżym powietrzem, jak na szczycie wysokiej góry”. To samo wrażenie zostawia lektura korespondencji Flauberta z George Sand.
AGNIESZKA PAPIESKA
1 lipca 2024 roku mija 220. rocznica urodzin George Sand.