Portret potrzebny był do rozmowy "Lot trzmiela", jaką z Jarosławem Hrycakiem przeprowadzili dziennikarze "Tygodnika Powszechnego". Stamtąd pochodzi cytat: „Pewien Brytyjczyk powiedział kiedyś, że Ukraina potwierdza tak zwany paradoks trzmiela: owada, który według praw aerodynamiki nie ma prawa latać. A lata! Według wszelkich reguł teorii politycznej Ukraina nie ma prawa istnieć. A jednak istnieje!”.
Wzruszyła mnie uwaga Natalii, że „specjalnie na spotkanie ubrała sweter, który dostała od Janki Woroszylskiej” - wdowy po poecie, który był jej największym przyjacielem. Przed obiektywem miałam drobną kobietę - jedną z ośmiu odważnych, którzy w 1968 „wyszli na plac” protestując w Moskwie przeciwko wkroczeniu do Czechosłowacji wojsk Układu Warszawskiego.
Pisarza - Jurija Andruchowycza z Ukrainy - złapałam w przerwie debaty panelowej „Literackie rozrachunki ze środkowoeuropejską mitologią”. Spotkanie było częścią Letniej Szkoły Wyszehradzkiej, która rozpoczynała swoją działalność w krakowskiej Willi Decjusza. Zdjęcie zrobiłam 29 lipca 2002.
Mieszkanie przy Dobrej było narożne, dzięki temu mieliśmy widok na dwie kamienice. W ciepłe dni, w kamienicy od Jaracza, Starszy Pan lubił wystawiać się na słońce. Ostrożnie, bez wychodzenia na balkon. Jak w lipcu 2009.
Serhija Żadana spotkałam w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie 19 maja. Ukraiński poeta był gościem 52. Międzynarodowych Targów Książki. PKiN, zwłaszcza podczas targów, to trudne miejsce na portret. Wybrałam cichy zakątek na zewnątrz, w bocznym skrzydle.
Na sąsiednim kadrze, na moim negatywie z Moskwy, żołnierka w futrzanej uszatce, grubej kurtce, z komórką przy uchu, stoi na tle tabliczki Красная Площадь. 25 października 2011, było zimno.
Skoro zdjął koronę, to nie ma znaczenia, czy nosi imię Gustaw, Karol Gustaw czy Gustaw Adolf. W sierpniu 2011, kiedy w Nordiska Museet w Sztokholmie robiłam to zdjęcie, na wystawie oglądałam też młodą kobietę rozsznurowującą gorset kwiecistej sukni oraz puste gabloty z tabliczką „Sápmi”. Stojąc przed nimi zastanawiałam się, czy to stan przejściowy – przygotowania do kolejnej ekspozycji, czy już sama prezentacja rdzennej ludności regionu.
Rano, 9 stycznia 2003, ruszyłam z aparatem na Kazimierz. Lubiłam to miejsce, przez jakiś czas mieszkaliśmy przy Szerokiej. Tam, w cichym zaułku, w listopadowe popołudnie 1994, fotografowałam pisarzy: Bronisława Maja, Nataszę Goerke, Manuelę Gretkowską, Olgę Tokarczuk, Andrzeja Stasiuka, Krzysztofa Myszkowskiego i Anię Bolecką – autorkę „Kochanego Franza”.
Znaleźć numer 6 przy Quai d’Orléans w Paryżu, w lipcu 2017, pomogła mi przypadkowo zapytana o drogę dziewczyna. Sprawdziła w komórce. Jak bardzo zagubieni na tej wyspie polskości muszą być turyści nieznający naszej historii? - pomyślałam przy planszach na wystawie w Bibliotece Polskiej.
Zdjęcie antykwariatu, który, na krótko znalazł sobie lokum w Pałacu Czarkowskich przy ulicy Straszewskiego w Krakowie, zrobiłam w styczniu 2001. Tutaj, w ówczesnym Pałacu Ślubów, w kwietniu 1983, Albrecht i ja, pobraliśmy się.
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.