Piotr Mitzner
Tadeusz Zieliński „Heidelberg”
Sądzę, że student, uczący się w Heidelbergu, może łatwiej, niż każdy inny zabezpieczyć się od zgubnych wpływów dalszego życia, poświęconego tylko „pracy” - od nędznego zadowolenia z siebie, od zawistnej hipochondrii, od skłonności do negacji i narzekania. Nie na próżno w ciągu miesięcy między pracą wchłaniał on wszystkimi porami radość i piękno; gdy przyjdzie chwila krytyczna – stanie mu przed oczyma obraz góry Zamkowej, powieje wonny wietrzyk z Wilczego źródła, znudzi się wesoła melodia pieśni heidelberskiej – i serce jego, zamiast jęku, wyda ów potężny, uroczysty trójdźwięk, wzywający do dzielności i czynu. Tego właśnie uczy nas Heidelberg.