Dla Julii Juryś,
z podziękowaniem
za wspólne przekładanie Celana
„Nigdy nie byłem niczyim rówieśnikiem” – deklarował Mandelsztam w przekładanym przez Celana utworze. W okresie, gdy autor Fugi śmierci czuł się niezrozumiany i pozbawiony rozmówcy, myśl o wiadomości wysłanej w butelce napawała go otuchą. Wiersze Mandelsztama podsunął mu tłumacz Emmanuel Raïs wiosną 1958 roku. Olśniony, natychmiast zaczął przekładać: w ciągu tygodnia ukończył czternaście utworów. „Znałem Celana od prawie dwóch lat i nieraz mu pomagałem – pisał księgarz i bibliofil Aleksiej Struve. – Potem «zakochał się» w Mandelsztamie i kupił wszystkie jego książki, które miałem na stanie. […] Opracowuje tom przekładów Jesienina. Ale jego bogiem jest M[andelsztam]”. […]
Mandelsztam, podobnie jak Celan, nieraz tłumaczył wiersze, ale dla Rosjanina było to znienawidzone, przymusowe zajęcie. O ile jednak mierził go przekład jako obowiązkowa, terminowa praca, wypowiadanie na głos cudzych wersów odczuwał jak zmysłową przyjemność. Bliskie Celanowi musiały być jego refleksje z Rozmowy o Dantem: „Usta pracują, uśmiech daje napęd wierszowi, mądrze i dziarsko pąsowieją wargi, język ufnie tuli się do podniebienia. Wewnętrzny obraz wiersza nierozdzielnie wiąże się z niekończącą się sekwencją min, którymi mieni się twarz rozprawiającego, przejętego bajarza. Kunszt mowy zniekształca nam właśnie twarz, rozsadza jej spokój, narusza maskę…”. Czytanie poezji Mandelsztam porównuje z wędrowaniem, próbą dotrzymania kroku innemu poecie. W Meridianie Celan powie: „Wiersz jest samotny. Jest samotny i w drodze. Kto go pisze, jest wespół z nim w drodze”.
W 1933 roku Mandelsztam wyobrażał sobie szaleństwo przekładów swojej poezji:
I może być, że w tej minucie
Na język Turków właśnie mnie
Jakiś Japończyk przeniósł z czuciem,
Wniknąwszy w samej duszy sens.
W rzeczywistości jeszcze ćwierć wieku później Mandelsztam nie był autorem powszechnie dostępnym i znanym. Przygotowany przez Celana, złożony z czterdziestu pięciu wierszy tomik był w gruncie rzeczy pierwszym obcojęzycznym wyborem. Po jego wydaniu w 1959 roku entuzjastycznie zareagował Klaus Demus: „Z serca cieszymy się z Twojej wspaniałej nowej książki, to wielkie osiągnięcie. […] Twój osobisty dar wolnego przekładu (słowo to nie brzmi najlepiej) jest dla mnie nadal nieprzenikniony […]. Wydaje się, że mówisz za niego, wydaje się, że stoi przy Tobie i […] przekazał Ci język, abyś mógł w nim mówić”.
Celan podkreślał, że przekłady Mandelsztama są dla niego równie ważne jak własne wiersze. Jego pamięci poświęcił Różę niczyją (1963). Ten tom pisał jakby na dwa głosy i cztery ręce. Otwiera go buńczuczna, piętrząca inspiracje Piosnka opryszków i rzezimieszków. W ostatnich zwrotkach tego utworu Celan zaszyfrował nazwisko Mandelsztama:
I do Friuli nas pognało.
Tam by, tam by.
Drzewo migdału w kwiecie stało,
Mandelbaum, Bandelmaum.
Mandelbaum, Trandelbaum.
Ale i Machandelbaum.
Chandelbaum.
Celan cytuje Wir zogen in das Feld (Ruszyliśmy w pole) – szesnastowieczną pieśń landsknechtów. Zaraz potem przywołuje obraz kwitnącego migdałowca. Słowo Mandelbaum (drzewo migdałowe) poddaje serii przekształceń: znaczących albo brzmiących jak językowe łamańce. Trandelbaum to dawna forma słowa Trendel, które oznacza kółko, zębatkę, ale również rupiecie – Trödel. Machandelbaum przywołuje makabryczną baśń braci Grimm, gdzie okrutna macocha morduje pasierba, a następnie podaje go w potrawce jego ojcu. Siostra zabitego zakopuje jego kości pod Machandelboom, co w dialekcie dolnoniemieckim oznacza krzak jałowca. Wreszcie słowo Chandel w jidysz oznacza świecę. W tym sensie drzewo obsypane świeczkami można skojarzyć z siedmioramienną menorą. Wszystkie te przekształcenia krążą wokół nazwiska Mandelsztama, które można tłumaczyć jako „gałąź migdałowca”.
Imię Mandelsztama – wprost bądź zaszyfrowane – pojawia się we wszystkich czterech cyklach Róży niczyjej. Tym samym Celan podjął wątek zainicjowany przez rosyjskiego poetę:
Po trzykroć błogosławiony, kto wprowadza do pieśni imię:
Pieśń upiększona imieniem
Żyje dłużej od innych –
Sam Mandelsztam wykorzystywał poetycki potencjał swojego nazwiska. Upamiętniając nędzne mieszkanko pod skarpą w Woroneżu, ironicznie pytał:
A to jaka ulica?
Ulica Mandelsztama.
Co za nazwisko miał ten człowiek!
Czy je obracać tak czy owak –
Pokrętność wciąż ta sama. […]
Wśród rozmaitych wersji dedykacji Róży niczyjej Celan rozważał również wariant: „Poecie. Człowiekowi. In Memoriam Aeternam”. Mówiąc o nim, mówił o sobie: „trzeba zrozumieć, że wiersze M. nie są, jak nieraz się o nich mówiło, «hermetyczne», tylko znacznie bardziej otwarte, widoczne gołym okiem i próbują to wyrazić w odmętach swojego czasu”.
ANNA ARNO
Cytowany fragment pochodzi z biografii Celana autorstwa Anny Arno, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2021 roku. 23 listopada 2020 minęła setna rocznica urodzin Paula Celana.