fbpx
HOME
Jakub Dolatowski

Liście, słowa

Twarz człowieka, który dobywa z ust nie słowa, ale liście, jeden po drugim, i one jakby pączkowały ze swoich drzewnych gałązek – taką twarz, oddaną w płaskorzeźbie, z trzema gałązkami dębu, które wychynęły spomiędzy warg i otaczają kamienne oblicze roślinnym nimbem, pokazał mi kiedyś w Pradze Antonín M. Svoboda. Było to na Starym Mieście, gdzie – w otwartych na Rynek arkadach kamienicy zwanej Tyńską Szkołą, pod ostrołukami, w półmroku – jednym ze zworników sklepienia jest właśnie spoglądająca w dół twarz, która mówi liśćmi.

To jest zelený muž, „zielony człowiek”. Wtedy, w Pradze, pierwszy raz zetknąłem się z tym przedstawieniem prób kontaktu, rozmowy, zadzierzgnięcia i podtrzymywania więzi – przez wszystkie istoty ze wszystkimi innymi, przedsiębranych oczywiście jeszcze przed Wieżą Babel. W czasach zaprzeszłej jedności nas wszystkich – to właśnie liście mogły być słowami, a słowa liśćmi, wszystko było przecież w prawieku otoczone konarami, gałęziami i liśćmi: całe kontynenty stały, jak nie bagnami, trzęsawiskami i rozlewiskami rzek, to nieprzeciętymi puszczami, pełnymi szumów, hałasów i zacichania.

Motyw „zielonego człowieka”, jak się szybko zorientowałem, jest znany historykom sztuki i etnologom czy antropologom: pisze się o tym uczenie na różne sposoby, a sam fenomen zwą, w różnych miejscach, der grüne Mann, green-man, l’homme vert, zelený muž, i tak dalej. Szukając czegoś o „zielonych ludziach” sięgnąłem wtedy po lektury czeskie, zawsze jakoś miłe mi dla swobody i szerokości spojrzenia na naturę i słowa, krajobrazy i miejsca; w ręce miałem teksty pisane i zestawiane przez Václava Cílka – Krajiny vnitřní a vnější (2002; Krajobrazy wewnętrzne i zewnętrzne), Makom, kniha míst (2009; Miejsce [hebr.], książka miejsc) i Cestami zelených mužů (2010; Drogami zielonych ludzi).

Praski kamienny Sylwan, z nieporuszoną, pozbawioną rysów twarzą, zapewne analfabeta, ale przy tym – przecież czysta oralność. Niczego jednak u Tyńskiej Szkoły nie usłyszymy, poza rumorem i hałaśliwym poszumem miasta. Nie chcę przytaczać uczonych wywodów i o nich rozprawiać – anim do tego przygotowany, ani to w ogóle tu potrzebne. Gdy patrzę na Cílkową fotografię „zielonego człowieka” z praskich arkad – zdjęcie jest nieostre, bo tam pod sklepieniem zawsze szarawo – nasuwają mi się zupełnie proste pytania, zaczyn dla rozmyślań. Wypisuję je tu jak popadnie:

To krzyk, głośna mowa czy może – szept? Monolog czy dialog? Wyznanie czy wymuszone torturą zeznania? Wydostają się te liście z ust lekko czy z bólem i trwogą? Słowa niezmiennie te same czy też nowe i nowe? Czy wyrwały się zielonemu mężowi z ust tylko raz, czy może powtarza je i powtarza, jak słowa brewiarza czy terkotanie modlitewnego młynka? Może to od wieków tylko jedno i to samo – Słowo? Czy to jasne, wiosenne wypustki listków, czy zimowe, zbrązowiałe, pełne garbników liście dębu, od których drętwieją wargi – słowa starości? Jak tu dla tych słów, gdzie? – znaleźć tłumacza.

I wreszcie – czy także buczyny i dąbrowy chłoną w siebie dźwięk kroków i słowa piosenki wędrowca, gdy ten idzie lasem (jak piosenki, którą często niezdarnie podśpiewywałem sobie i psu, na leśnych spacerach, zapamiętanej od małego, a poznanej z ust rodziców; żartobliwej, ale przecież potem bardzo dla mnie ważnej: „wędrowali szewcy przez zielony las, nie mieli pieniędzy, ale mieli czas, i śpiewali rypcium-pypcium, nie mieli pieniędzy, ale mieli czas”)?

JAKUB DOLATOWSKI

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings