Na parterze, w prawej, większej części chałupy urządziliśmy mieszkanie bogatego gospodarza (leśniczego, karczmarza, gbura?) i pokazujemy jak dawniej żyło się na Mazurach. Ta część składa się z dużej izby, trzech alkierzy – dwóch sypialni i komory (spiżarni) oraz czarnej kuchni i sieni. Wszystkie pomieszczenia, zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem, zostały wyposażone w oryginalne meble i sprzęt. Tym samym „opowiadamy”, że w jednym domu żyła trzypokoleniowa famélijá: dziadkowie, rodzice i dziecziuki, „wyjaśniamy” do czego służyły paleniska wnękowe – „kominki” (że nie były tylko ozdobą), tłumaczymy dlaczego okna były małe a drzwi między izbami niskie (że wynika to ze zrębowej konstrukcji budynku, a nie niskiego wzrostu Mazurów).
Wnętrze czarnej kuchni (jedynego murowanego pomieszczenia w chacie), z tzw. trzonem kuchennym, widoczne dwa trójnogi (dreifusy), dwa żeliwne garnki (grapy) oraz sprzęty związane z obsługą pieca chlebowego i pieczeniem chleba.
Dwuskrzydłowe, niskie, ozdobne drzwi wejściowe (z profilowanymi polami) prowadzą do sieni, z podłogą ułożoną z dużych, ręcznie formowanych, XIX-wiecznych cegieł. Tu „opowiadamy”, że przed dwoma wiekami sień nie pełniła jedynie funkcji komunikacyjnej, stąd wchodziło się do izb lub czarnej kuchni, ale miała także funkcję gospodarczą. W owych czasach w wiejskich chatach nie było bowiem kuchni, takiej którą znamy obecnie – czyli izby kuchennej czy wydzielonego pomieszczenia (lub przestrzeni) z szafkami, stołem, blatami roboczymi… Były czarne kuchnie, gdzie można było gotować na otwartym ogniu, wędzić czy piec w piecu chlebowym. Jedzenie można było więc przygotowywać w sieni, na przykład utrzeć ziarno na mąkę w stojących w kącie żarnach kłodowych (to dwa okrągłe, trące kamienie – górny ruchomy i dolny nieruchomy, umieszone w ustawionym pionowo wydrążonym kawałku pnia).
Sień – po lewej stronie widoczne drzwi do czarnej kuchni, na wprost do części mieszkalnej, a między nimi stoi „fotel” – przenośna toaleta wnoszona do chaty w srogie zimy (w lecie „za potrzebą” chodzono do srácka, czyli wygódki). Po prawej stronie są drzwi wejściowe, w kącie żarna kłodowe z 1907 roku, obok kredens-łyżnik i rozmaite sprzęty umożliwiające przygotowywanie posiłków, m.in. drewniane niecki i klepkowe naczynia do przechowywania produktów spożywczych.
Prawe drzwi w sieni prowadzą do pierwszego, największego pomieszczenia zwanego po prostu izbą, dużej nawet jak na dzisiejsze standardy (38 m²), najwidniejszej – z dwoma oknami od frontu i trzecim w szczycie i najcieplejszej – z piecem, w lepszych domach na Mazurach często kaflowym, dekoracyjnym, z malowanymi ornamentami i scenami rodzajowymi (nie wiemy jaki piec znajdował się w naszej chałupie, bo taki się nie zachował). Było to najważniejsze i reprezentacyjne miejsce. Tu toczyło się życie rodziny, tu świętowano, ale również wspólnie wykonywano rozmaite prace. W okresie jesienno-zimowym ustawiano tu kółko (wérepédło) – kołowrotki i sprzęty do zwijani nici na szpulki, a gdy dzień stawał się nieco dłuższy znoszono z poddasza krosna tkackie.
„Zimowe wieczory w mazurskiej chacie” – zainscenizowana scena rodzajowa na archiwalnej widokówce. Od lewej: kobieta czesząca wełnę (za nią łóżko z baldachimem, obok szafa), przewijanie przędzy na motki, szwaczka, gospodarz i gospodyni z kołowrotkiem (za nimi w kącie stoi kredens kątowy), na podłodze chłopcy obierający ziemniaki.
Na Mazurach, w przylegających do czarnej kuchni ścianach izby znajdowały się otwarte paleniska wnękowe („kominki”), często obudowywane i z zamykanymi drzwiczkami, jak szafka. Można było w nich coś ugotować, ale przede wszystkim wieczorami rozpalić ogień lub łuczywo oświetlające izbę. Należy bowiem pamiętać, że pierwszą na świecie lampę naftową skonstruował i zapalił Ignacy Łukasiewicz w 1853 roku we Lwowie, a wcześniej niewiele było możliwości oświetlania izb. Max Rosenheyn opisuje swój wieczorny przyjazd w 1858 roku do karczmy w Wądołku w Puszczy Piskiej. Karczma ta mieściła się w dużym, drewnianym budynku (zachował się nawet jego plan z 1835) o bardzo podobnych wymiarach i układzie pomieszczeń, jak chata z Warnowa. W jej centralnej części znajdowała się połączona z czarną kuchnią sień, z której wchodziło się na prawo do dużej izby szynkowej (Gast Stube), gdzie na lewej ścianie było otwarte palenisko wnękowe: „Stoimy przed wiejską karczmą, a tym samym dotarliśmy do naszego dzisiejszego celu podróży, więc wysiadamy. Nadaremnie oczekuję jednak na przyjście karczmarza lub choćby wysłanego przez niego parobka, który pomógłby mi przy wysiadaniu z wozu albo przynajmniej przyniósł łuczywo lub latarnię. Ale aż tak dobrych manier mazurski karczmarz nie ma, więc muszę sam się martwić, jak w tych ciemnościach dać sobie radę. Szczęśliwie dotarliśmy do sieni, ale tam równie ciemno jak na dworze. Dopiero po omacywaniu wszystkiego wokół mojemu furmanowi udało się szczęśliwie natrafić na drzwi do izby. Wchodzimy do środka. Jesteśmy w dużej, niskiej izbie karczemnej: ściany, wykonane są z nieociosanych pni drzew ułożonych jeden na drugim, sufit natomiast jest z belek ociosanych. Przed nami w palenisku płonie ogień, a jego migotliwe jęzory, rzucające głęboki cień, dają słabe oświetlenie. W belki tylnej ściany zatknięte jest długie, płonące smolne łuczywo, wypełniające tylną część izby czarnym dymem” [tłum. K. A. Worobiec].
Największa izba: widoczne palenisko wnękowe, obok piec połączony z zapieckiem w izbie sąsiedniej, po lewej stronie „pseudokomoda” – duża skrzynia imitująca komodę; 2015
U nas, w tej największej i „reprezentacyjnej” izbie (tzw. Gute Stube) stoją najładniejsze, malowane i bardzo dekoracyjne meble, a co za tym idzie najkosztowniejsze – zwłaszcza na tamte czasy. Wśród nich jest duża skrzynia posagowa, malowana w kwiaty rozmieszczone na ośmiu polach wydzielonych ozdobnymi listewkami ze specjalną podstawą z szufladą, na drewnianych kółkach, aby łatwiej było można ją przesuwać.
Świadectwem wysokich aspiracji najbogatszych gospodarzy są „meble-imitacje” naśladujące lub wzorowane, w bardziej czy mniej udany sposób, na stylowym meblarstwie „dworsko- pałacowym”, a później mieszczańskim. U nas stoją aż cztery takie meble. Najbardziej okazałym z nich jest piękna, malowana, licząca ponad dwieście lat szafa.
Szafy – podobnie jak skrzynie, należą do najstarszych sprzętów, znanych od średniowiecza (choć były już w okresie romańskim, a najstarsze pochodzą z XII w.). Początkowo były to sprzęty kościelne, w XVI wieku trafiły do pomieszczeń świeckich, ale dopiero w baroku stały się reprezentacyjnym elementem wyposażenia wszelkich rezydencji i zamożnych domów. Były to wówczas meble bogato zdobione, nierzadko upiększane złoceniami, rzeźbami czy intarsjami. Na wsi, gdzie do przechowywania odzieży długo jeszcze służyły skrzynie, szafy zaczęły się pojawiać, oczywiście początkowo u bogatszych gospodarzy, znacznie później: na obecnych ziemiach polskich najwcześniej na Śląsku, a na Pomorzu, Warmii i Mazurach dopiero pod koniec XVIII i na początku XIX wieku. „Pod strzechy” szafy, rzecz jasna w uproszczonej formie, trafiły dopiero wraz z końcem XIX wieku.
Stojąca w naszym muzeum szafa (pochodząca z Kolonii Stryjewo, pow. Biskupiec) w konstrukcji i proporcji przypomina mebel barokowy (zwłaszcza szafę elbląską z II poł. XVIII w.). Jest bardzo starannie wykona, dwudrzwiowa z ozdobnie profilowanymi płycinami, ze ściętymi i lekko zaokrąglonymi narożnikami, zwieńczona gzymsem z namalowaną datą 1822. Szafa ma bogatą polichromię: ciemnozieloną i wiśniową, z barwnymi kompozycjami kwiatowymi, głównie liliami, dekorującymi płyciny drzwi oraz zaokrąglone narożniki i ściany boczne.
Widok ogólny izby. Widoczna malowana szafa z 1822 roku, za nią ślómbank, a w kącie rogál.
Ciekawym i rzadko spotykanym eksponatem jest „pseudokomoda” (pochodząca ze wsi Dąbrowka koło Orzysza) – duża skrzynia imitująca komodę z szufladami. Około 1690 roku najsłynniejszy francuski ebenista André-Charles Boulle zaprojektował do sypialni króla pierwszy mebel z szufladami. Ten nowy typ mebla zyskał w 1708 roku nazwę komoda i przyjął się powszechnie w Paryżu. Początkowo komody miały wybrzuszony kształt frontu i boków, a od ok. 1760 roku ściany miały już wyprostowane i taki mebel stał się nieodzownym wyposażeniem sypialni i salonów. Ze względu na „pański” charakter ten nowy typ mebla pojawił się na wsi dopiero w drugiej połowie XIX wieku, początkowo w formie pośredniej pomiędzy skrzynią a komodą jako jej tańsza i łatwiejsza do wykonania imitacja. I taka właśnie pseudokomoda stoi w naszym muzeum: na dole jest tylko jedna, długa szuflada, natomiast dwie wyższe są imitowane za pomocą poziomych profilowanych listewek, okuć i dziurek od klucza, maskując w ten sposób znajdującą się za frontem skrzynię z tradycyjnym wiekiem.
Pod koniec epoki Ludwika XVI (druga połowa XVIII wieku) na salonach pojawiła się komoda kątowa (fr. encoignure), bogato zdobiona niska szafka o trójkątnym przekroju, niekiedy dwuczęściowa, z górnym członem, lekko cofniętą, otwartą etażerką (fr. encoignure á deux corps). W kącie naszej muzealnej izby stoi wiejska wersja takiego stylowego mebla rokokowego. Jest to niewielki, pomalowany na niebiesko i wiśniowo, mebel kątowy na Mazurach zwany rogálem. Jego dół o trójkątnej podstawie, tworzy jednoczęściowa szafka z drzwiczkami, górna część to zwężający się do góry odkryty regał (etażerka) z dwoma półkami i ozdobnie profilowanymi bokami (tego typu wiejskie meble znane są z Mazur, Warmii, Powiśla i Dolnego Śląska).
Pod oknami, po obu stronach rogála, stoją dwa szlabanki, oba z ładnymi bocznymi oparciami w stylu „wiejskiego Biedermeieru”. Ich nazwa pochodzi od niemieckiego słowa Schlafbank czyli ława do spania (po mazursku ślómbank, szlómbank, ślubanek): są to długie, drewniane ławy ze skrzynią i wysuwaną z niej szufladą wspartą na dodatkowych nóżkach. Na noc szufladę wysuwano i wtedy ława nadawała się do spania, na dzień wsuwano i ponownie służyła do siedzenia. Był to „prototyp” tapczanów czy wersalek.
W pobliżu środka izby, zgodnie z tradycją nie centralnie, ale bliżej ściany szczytowej, stoi stół i cztery zydle, stołki z ozdobnie profilowanymi oparciami, z wyciętymi w nich otworami w kształcie serca. Na stole, w kredensach i na ścianach jest wiele „drobiazgów”. Trudno je wszystkie opisać lub choćby wymienić, ale o niektórych z nich jeszcze opowiem. W izbie stoi też bordowo-ciemnozielony kredens-regał (tzw. łyżnik), dar mieszkańca Końcewa – wioski leżącej po sąsiedzku z Warnowem, więc dobrze tu trafił!
Przez niskie drzwi (ze względów konstrukcyjnych najniższe w całej chałupie) przechodzi się do alkierzy, jak nazywano mniejsze pomieszczenia przylegające do dużej izby. W pierwszym, największym, z dwoma oknami, mieści się sypialnia gospodarzy z dwoma łóżkami. Nad jednym z nich wisi ozdobnie oprawiony wianek mirtowy i welon – pamiątka ślubu z 1938 roku. Pomiędzy łóżkami stoi stolik nocy z wyrytym i wypalonym ornamentem: jeźdźcem na koniu, aniołem, kwiatami i podpisem: „I. Strzelnicki 1905 roku” i kilkoma inicjałami. Obok łóżek rodziców stoi kolejny mebel-imitacja, udający „komodę” i kryjący rozsuwane dziecięce łóżeczko. Jest tu też „rosnące” dziecięce łóżeczko, którego długość można regulować i zwiększać odpowiednio do wzrostu dziecka, „tradycyjna” kołyska oraz zapiecek – na Mazurach zwany „leżanką”, połączony z czarną kuchnią. Kiedyś muzeum odwiedziła Margot Assmann, która przed 1945 rokiem bywała u krewnych mieszkających w Warnowie, w tej właśnie chałupie (!). Potwierdziła: „Ja, in dieser Ecke stand eine leżanka” – „Tak, w tym narożniku była leżanka”.
Najstarszym meblem w tym alkierzu jest duża, prawdopodobnie XVIII-wieczna skrzynia kasetonowa, ze zdobiącymi front i boki wklęsłymi i wypukłymi polami, profilowanymi listwami, z namalowanymi czarno-białymi ornamentami, tzw. różami wiatru. „Wiekowa” (może z XVIII w. lub starsza) jest wysoka, jednodrzwiowa szafka w typie mebla średniowiecznego, w której pokazujemy stare księgi – głównie religijne. Jest też prosta, jednodrzwiowa, szeroka szafa pełna ubrań i osobistych pamiątek, a na ścianach wiszą makatki oraz zegar szwarcwaldzki z malowaną tarczą.
Widok alkierza – sypialni gospodarzy: na pierwszym planie „rosnące (rozsuwane) dziecięce łóżeczko, dalej XVIII-wieczna (?) skrzynia, za nią „pseudo komoda” kryjąca rozsuwane łóżeczko dziecięce i łóżka gospodarzy.
Kolejnym pomieszczeniem (alkierzem) jest izba dziadków, mniejsza od poprzedniej, z jednym, niewielkim oknem. Często była to izba dziadków (Altenteil) lub jednego z nich, na wycugu (półkalka z niemieckiego Auszug) czyli dożywotnim zabezpieczeniu przez dzieci (spadkobierców), które przejęły już prowadzenie gospodarstwa. W naszym wypadku wycużnikiem (Auszügler) jest owdowiała babcia, bo w naszej narracji grózka – dziadka już „pochowaliśmy”. Taką opowieść „potwierdza” wiszące obok rodzinnego monidła, świadectwo śmierci na polu bitwy 3 września 1915 roku, czyli podczas I wojny światowej, ozdobne, podpisane przez cesarza Wilhelm II oraz ministra wojny. Po dziadku „pozostało” jeszcze kilka pamiątek, przybory do golenia, do wyrobu papierosów, kubek… W izdebce stoi rozsuwane łóżko z zapleckiem (podobnie jak w szlabanku można było wysunąć z niego szufladę i tym samym zwiększyć powierzchnię), obok niewielka malowana skrzynia, a nad nią niewielka, kolorowa, dwustuletnia szafka. Jest „kącik higieniczny”: na szafce z przerobionej skrzyni (to kolejny przykład imitacji mebla stylowego) stoi miska, dzbanek, przybory do mycia i golenia, oraz wysoka szafa pełna ubrań. Na jej drzwiach wisi odświętny, czarny kaftanik (käbot) – zapewne ślubny, bowiem dawniej na Mazurach brutki, czyli panny młode, szły do ślubu ubrane na czarno, a dopiero od około 1910 roku nosiły suknie białe.
Izba dziadków (Altenteil) czyli grózka i grózki.
Ostatnim i najmniejszym, pomieszczeniem w amfiladzie jest komora – spiżarnia. To niewielkie, zaciemnione pomieszczenie, jedynie z niewielkim, wyciętym w belkach otworem, przez które wpadało nieco światła było najbardziej bezpiecznym miejscem w całej chałupie. Aby się do niego dostać trzeba było przejść przez trzy pomieszczenia, dlatego przechowywano w nim to, co najcenniejsze: jedzenie i zapasy, a w stojącej skrzyni dokumenty, pieniądze i kosztowności. Podobnie jak współcześnie w spiżarni stoi lodówka, a w tym wypadku jest to… drewniana szafka na nóżkach z metalowym pojemnikiem na lód (Eisschrank). W 1755 roku szkocki profesor William Cullen przeprowadził eksperymenty sztucznego schładzania, a na początku XIX wieku konstruowano już pierwsze lodówki. Na terenach obecnej Polski, w tym na Mazurach, w drugiej połowie XIX wieku pojawiły się lodówki, w których do chłodzenia wykorzystywano bloki lodu. Początkowo były to drewniane (później metalowe) szafki jedno- lub dwudrzwiowe, z dobrze izolowanymi ściankami (drewno plus glina) i dwoma komorami wyłożonymi blachą. W większej z komór przechowywano produkty spożywcze chłodzone lodem trzymanym w mniejszej, szczelnej komorze. Lód do nich wycinano piłami zimą z jezior (lub rzek) i gromadzono na miesiące letnie w specjalnie wybudowanych w tym celu piwnicach, tzw. lodowniach (Eiskeller) lub ziemiankach izolowanych słomą i ziemią (tak kopcowaną lodownię widziałem jeszcze w latach 60. XX wieku w Zielonej Górze, a mazurscy rybacy nad jeziorem Śniardwy do tej pory stosują taką metodę). W dolnej części lodówki był mosiężny kranik, którym można było spuszczać wodę z roztopionego bloku lodu, po czym wkładano kolejny. Wynalezienie około 1900 roku maszyn chłodniczych, za pomocą których można było sztucznie wytwarzać lód, przyczyniło się do zwiększenia dostępności lodówek, które początkowo trafiały głównie do zamożnych gospodarstw domowych, do chat wiejskich znacznie, znacznie później…
Komora, na pierwszym planie szafka-lodówka, na niej stoi ręczna maszynka do krojenia chleba, nad nimi przewiewana szafka na jajka, a w regałach rozmaite naczynia i sprzęty kuchenne.
W spiżarni zgromadziliśmy również rozmaite manualne wersje współczesnych kuchennych sprzętów elektrycznych. Jest ręczna krajalnica do chleba Rotunda (lata 30. XX w.), młynki, trzepaczki i „blendery”, obieraczka do jabłek, etc. Są też rozmaite pojemniki na artykuły spożywcze sypkie i płynne – fajansowe, kamionkowe, drewniane (beczki) oraz szklane pojemniki kuchenne z lat 30. XX wieku, wśród nich popularnych nadal firm spożywczych: Weck (istniała od 1900 roku), duża, gastronomiczna butla po przyprawie Maggi (istniała od 1887 roku), mniejsze butelki Opekta (działała od 1928 do 1995 roku, później przejęta przez Dr Oetker-Gruppe) a nawet słój Stanisław Fenrych Pudliszki (firma istniała od 1920 roku, po 1945 upaństwowiona, od 1997 należy do amerykańskiego koncernu Kraft Heinz).
KRZYSZTOF A. WOROBIEC