fbpx
HOME
poczta redakcyjna

„Niebezpieczna starość”

Szanowny Panie Redaktorze,

Prof. Hipolit Alzheimer nie budzi sympatii ani jako człowiek, ani jako lekarz. Współczuję poecie Fantazjanowi konfrontacji z nim. Niemniej ja sam nie mam pomysłu, jak sobie poradzić z nadmiarem lat, nadmiarem wspomnień, poczuciem zbliżania się do granicy rzeczy ostatecznych, ta eschata, jak mawiali Grecy. Oni też zastanawiali się nad skutkami upływu lat, i wśród nich nie zabrakło postaci pokroju Hipolita Alzheimera. Grecy uważali, że szczyt możliwości człowieka (akme) przypada na czterdziesty rok życia. Oczywiście, zasada ta nie stosowała się do bardzo wielu, na przykład do Sokratesa. Platon zaczął u niego terminować, kiedy filozof przekroczył sześćdziesiątkę. Był wówczas u szczytu formy intelektualnej, a i fizycznej. Po sympozjonach, na których wina sobie nie skąpiono, biesiadnicy udawali się do swoich domów, żeby odespać zarwaną noc, jeden Sokrates szedł do Likejonu, brał kąpiel i wychodził na agorę szukać rozmówców. Młodzi kochali go i podziwiali. Ksantypa mniej. „Można by na pochwałę Sokratesa powiedzieć – mówi w Uczcie zakochany w Sokratesie Alkibiades – wiele jeszcze innych, niebywałych rzeczy. Ale jeżeli chodzi o te lub inne czyny, łatwo by można podobne znaleźć i u innego człowieka, a u niego to jest najdziwniejsze, że on nie jest podobny do nikogo z ludzi ani dawniejszych, ani dzisiejszych”. Gdyby profesorowi Alzheimerowi zdarzyło się lecieć balonem w towarzystwie Sokratesa, Platona, Ksenofonta i Alkibiadesa, i zaszła konieczność uszczuplenia załogi o jedną osobę, to byłby nią nasz geriatra niezależnie od tego, jaki wiek by mu z metryki wynikał.

T. S. Eliot zwykł opatrywać swoje utwory epigrafami, które starannie dobierał. Któż nie pamięta motta z Satyriconu do Ziemi jałowej: „Widziałem na własne oczy Sybillę wiszącą w dzbanie w Cumae, a gdy chłopcy pytali ją: «Sybillo, czego pragniesz», odpowiadała: «Pragnę umrzeć»”. Bogowie podarowali bowiem Sybilli nieśmiertelność, ale poskąpili wiecznej młodości. O wróżbicie Tejrezjaszu mówi Eliot, że jest on najważniejszą osobą poematu. W istocie, zna on nie tylko przeszłość i przyszłość, ale i łączy doświadczenie obydwu płci, zaznał miłosnej rozkoszy kobiety i mężczyzny.

Natomiast poemat Gerontion, szczególnie nas interesujący, ma epigraf Szekspirowski: „Nie masz młodości ani starości, lecz jakbyś w czasie drzemki poobiedniej śnił o nich obu”. Nie wiem, czy profesor Alzheimer znał Szekspira. To, co o nim pisze poeta Fantazjano, świadczy raczej o tym, że biedny Hipolit wolał w laboratorium obserwować przemiany komórek, niż w teatrze śledzić metamorfozy dusz.

Gerontion oznacza po grecku starego człowieka niskiego wzrostu. Na dobrą sprawę można by tym mianem określić Sokratesa, ale o ile pamiętam ani Platon, ani Ksenofont tak Ateńczyka nie nazywają. Eliotowski Gerontion to Tejrezjasz. Rozległość wiedzy i doświadczenia wywyższa Gerontiona ponad innych ludzi, ale nikt nie chce go słuchać. Inaczej niż w przypadku Sokratesa, mądrość Tejrezjasza pozostanie daremna. Ale – Bogiem a prawdą – czy poza kilkunastoma uczniami znalazł filozof w Atenach innych słuchaczy? Czy lud polis nie skazał go na śmierć? Oznaczałoby to, że starcy są nie tyle zbędni naturze, co niebezpieczni dla dobrze myślących.

Panie Redaktorze, łączę wyrazy niezmiennego szacunku,

Czytelnik i przyjaciel Księgi

Warto również przeczytać...