Pytanie, czy istnieje „inna Rosja” – ta druga – powróciło z nową siłą, w kolejnych odsłonach i konfiguracjach w momencie barbarzyńskiej napaści Rosji na Ukrainę. Przekonana o istnieniu tej drugiej Rosji, z całą swoją miłością do rosyjskiej literatury, niechętnie przyjmowałam chaotyczne odpowiedzi na pytania, czy to dobry czas na słuchanie Czajkowskiego lub oglądanie w teatrach Czechowa. W artykule pod tytułem Klinowe pismo cierpienia, opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” z 12 marca 2022 roku w polecanym przez Adama Michnika cyklu „Rosja dobrych ludzi”, przywołałam słowa Anny Achmatowej skierowane do Lidii Czukowskiej z 4 marca 1956 roku: „Teraz aresztanci powrócą i dwie Rosje spojrzą sobie w twarz: ta, która zamykała i ta, którą zamknięto”. Kiedy półtora roku po wybuchu wojny w Ukrainie czytam eseje Piotra Mitznera zebrane w książce Rosyjski kwadrat, zdaję sobie sprawę, że to pytanie jest znacznie bardziej skomplikowane: inne Rosje odbijają się od siebie jak poblask w krzywym zwierciadle; jest ich, być może, nieskończenie wiele.
„Rosja próbuje zabić Ukrainę”. Tym zdaniem Piotr Mitzner rozpoczyna swoją książkę. I kontynuuje: „Polski urzędnik państwowy w randze ministra żąda więc zdjęcia z afiszów Czajkowskiego i Szostakowicza. Łaskawie pozwala nam w domach czytać wiersze Achmatowej. Na razie”. Po tym wstępie wydaje się, że już wiemy co na temat obecności rosyjskiej literatury w przestrzeni naszej kultury sądzi autor Rosyjskiego kwadratu, wybitny znawca Rosji i, jak pisze o Mitznerze na skrzydełku książki Leszek Szaruga, „jeden z nielicznych kontynuatorów dziedzictwa, jakie stanowi w tej sprawie dorobek paryskiej «Kultury», umocowany na – kruchej, to prawda, ale mimo to trwałej – wierze w możliwość rzetelnego i realistycznego dialogu z tą Rosją, której reprezentantami są ludzie właśnie zdelegalizowanego przez Putina Memoriału, a nie władcy Kremla”.
Mitzner prosi, aby nie mylić Putina z Puszkinem, jednak jego myśl jest znacznie głębsza, bo sam sobie odpowiada, że to przecież Puszkin jest autorem państwowotwórczego wiersza Oszczercom Rosji, równie haniebnego jak wiersz Josifa Brodskiego Na niepodległość Ukrainy. Jeśli Rosja to nie Putin – pyta Mitzner – to także nie Stalin, nie Aleksander III, nie Iwan Groźny? Owszem, ale przed tą Rosją ostrzega inna Rosja: Czaadajewa, Hercena, Sawinkowa, Fiłosofowa, Sacharowa, Kowaliowa.
Ten dylemat dotyczy w większej jeszcze mierze literatury i przewija się przez całą książkę, która traktuje o Czechowie, Jewreinowie, Bablu, o Cwietajewej, Popławskim, Charmsie, Płatonowie, Chlebnikowie czy Kruczonychu, który wraz z kompozytorem Michaiłem Matiuszynem i Kazimierzem Malewiczem, w roku 1913 wyjechał na daczę, aby pracować nad futurystyczną operą Zwycięstwo nad słońcem. W dekoracji Malewicza do opery po raz pierwszy pojawia się motyw czarnego kwadratu – miejsca po wyrwanym słońcu. Słynny Czarny kwadrat na białym tle powstanie dwa lata później, w roku 1915 i będzie miał już wymiar nie tyle futurystyczny, co metafizyczny. Autor zaznaczał, aby obraz zawsze zawieszać w rogu sali wystawowej, pod sufitem, gdzie w prawosławnych domach umieszcza się ikonę. Miała to więc być ikona pustki – pyta Mitzner – czy też ikona nieskończoności? A może miejsce po wyrwanym Bogu?
Na okładce książki czarny kwadrat jest przewrotnie przewrócony, jak przewrotnie niejednoznaczne są diagnozy autora o rosyjskiej literaturze. „Czechow to Szekspir tylko szeptem”? Może to przesada, pisze Mitzner, ale jednak. O czym można „pofilozofować”, kiedy nie dają herbaty? W Trzech siostrach, w Wujaszku Wani, w Wiśniowym sadzie? Może o tym, że człowiek musi żyć z bólem i zgodzić się na świat podszyty trwogą? Może to szczyt człowieczeństwa i heroizm życia? Nawet Szestow miał pretensje do Czechowa o zbytni pesymizm. Porównywał go do myśliwego, który poluje na nadzieje i uśmierca je. Wydaje się, że pesymizm Czechowa jest wszechogarniający, a Sonia z Wujaszka Wani to dla mnie chyba najtragiczniejsza postać w rosyjskiej literaturze. Tak – niemal Szekspirowska. Kiedy Sonia, po utracie wszystkich swoich marzeń i nadziei mówi: „I my, wujku, będziemy żyć. Przeżyjemy długi, długi łańcuch dni, nieskończonych wieczorów; cierpliwie przetrwamy próby, jakim podda nas los; […] i nie zaznamy spokoju, a kiedy wybije nasza godzina umrzemy pokornie” (tłum Agnieszka Lubomira Piotrowska) to odegranie tej rozdzierającej sceny w każdej kolejnej inscenizacji dramatu, jest ogromnym wyzwaniem dla młodej zazwyczaj aktorki, nie mniejszym niż rola w dramacie szekspirowskim.
Mitzner jeden ze swoich esejów poświęca Trzem siostrom Czechowa. Zastanawia się, jak wyglądałyby dalsze losy trzech sióstr, które rwą się do Moskwy. W czasie rewolucji, a może i później, w czasie Wielkiego Terroru. I konstatuje, kierując te słowa do jednej z nich: „Ach, Olgo, Olgo – chciałoby się powiedzieć – może lepiej, że nie wiesz”.
W tej książce, poza rozważaniami o rosyjskiej literaturze i przenikliwymi diagnozami o samej Rosji, znajdziemy również kilka przekładów autorstwa samego Piotra Mitznera. Są tu między innymi fragmenty z Dziennika Daniiła Charmsa, Zwycięstwo nad słońcem Aleksieja Kruczonycha czy jednoaktówka Antoniego Czechowa Nagła śmierć konia albo Hojność rosyjskiego ludu. I wiersz Mariny Cwietajewej Mogłabym – wzięłabym, który Mitzner przełożył w sposób niezwykły. Cwietajewa miała w Polsce kilku tłumaczy, ale po tym przekładzie zrozumiałam, dlaczego Josif Brodski uważał ją za „największego rosyjskiego poetę”. Tę, którą najpierw Historia rzuciła na emigrację, potem pozwoliła powrócić do stalinowskiej Rosji w czasach Wielkiego Terroru, aż w końcu kazała założyć pętlę na szyję w zapomnianym przez Boga i ludzi tatarskim miasteczku – Jełabudze, w 1941 roku. Miała 49 lat. Dwa lata wcześniej na jej oczach zabrano z daczy w podmoskiewskim Bolszewie i aresztowano ukochaną córkę, młodziutką Ariadnę. Można by metaforycznie powiedzieć, że młodszą siostrę Trzech sióstr.
Książka Mitznera jest pełna wnikliwych paradoksów o Rosji i jej literaturze, rosyjski kwadrat wiruje i nie wiadomo, czy jest ikoną pustki czy nieskończoności. Czy istnieje „inna Rosja”? Cytowany już Leszek Szaruga twierdzi, że „dziś to pytanie wydaje się bardziej istotne niż było dotąd dla tych wszystkich, którzy – jak Miłosz, Herling – Grudziński, Giedroyc czy Stempowski, Czapski bądź Woroszylski, by wspomnieć tylko kilka nazwisk – jej poszukiwali. Tym bardziej, że realia barbarzyńskiej wojny z Ukrainą zdają się takie pytania unieważniać. Ale właśnie w kontekście tych wydarzeń książka Piotra Mitznera stanowi głos mocny i ważny, ponieważ, mimo wszystko, odnalezienie innej, europejskiej Rosji, stwarza nadzieję na odmianę losu świata”.
ANNA PIWKOWSKA
Piotr Mitzner, „Rosyjski kwadrat”, Warszawa, Convivo 2022.
Książka do kupienia na stronie: kliknij tutaj