Do Erzsébetváros, czyli Miasta Elżbiety - jak potocznie nazywana jest VII Dzielnica Budapesztu, w kwietniu 2001, zaprowadziła mnie moja węgierska imienniczka, a nasza przyjaciółka - Erzsi. Zapuszczony ogród, do którego weszłyśmy, nazywała Strawberry Fields. Studenci Akademii Sztuk Pięknych mieli tam swoje warsztaty rzeźbiarskie.
Zrobiłam kilka ujęć przy drewnianych schodkach. Podobała mi się harmonia tego odcinka - falochrony przecięte równoległymi śladami lodziarni i łagodne światło późnego popołudnia. Niedawno wróciłam do negatywu z Holandii, z sierpnia 2009. Przy skanowaniu kolejnego kadru, na powiększeniu, odkryłam, że nie tylko ja się przyglądałam jeźdźcom na plaży.
W lipcu 2011, kiedy byliśmy w Borzęcie pod Myślenicami, odwiedzili nas Frank i Cecilia - nasi przyjaciele z czasów studenckich. Wspólnie wybraliśmy się na zwiedzanie Fabryki Schindlera.
O Ukrainie Taras Prochaśko mówi: „Ten kraj przypomina biesagi. Biesagi jakiegoś wiecznego tułacza, uciekiniera, wędrowcy, który cały dobytek nosi ze sobą, zabierając jeszcze po drodze, co się trafi, wrzucając w te właśnie biesagi”. I: „Ten kraj podobny jest do biesag również w tym, że słowa «biesagi» nie zna większość”.
Portret potrzebny był do rozmowy "Lot trzmiela", jaką z Jarosławem Hrycakiem przeprowadzili dziennikarze "Tygodnika Powszechnego". Stamtąd pochodzi cytat: „Pewien Brytyjczyk powiedział kiedyś, że Ukraina potwierdza tak zwany paradoks trzmiela: owada, który według praw aerodynamiki nie ma prawa latać. A lata! Według wszelkich reguł teorii politycznej Ukraina nie ma prawa istnieć. A jednak istnieje!”.
Wzruszyła mnie uwaga Natalii, że „specjalnie na spotkanie ubrała sweter, który dostała od Janki Woroszylskiej” - wdowy po poecie, który był jej największym przyjacielem. Przed obiektywem miałam drobną kobietę - jedną z ośmiu odważnych, którzy w 1968 „wyszli na plac” protestując w Moskwie przeciwko wkroczeniu do Czechosłowacji wojsk Układu Warszawskiego.
Pisarza - Jurija Andruchowycza z Ukrainy - złapałam w przerwie debaty panelowej „Literackie rozrachunki ze środkowoeuropejską mitologią”. Spotkanie było częścią Letniej Szkoły Wyszehradzkiej, która rozpoczynała swoją działalność w krakowskiej Willi Decjusza. Zdjęcie zrobiłam 29 lipca 2002.
Mieszkanie przy Dobrej było narożne, dzięki temu mieliśmy widok na dwie kamienice. W ciepłe dni, w kamienicy od Jaracza, Starszy Pan lubił wystawiać się na słońce. Ostrożnie, bez wychodzenia na balkon. Jak w lipcu 2009.
Serhija Żadana spotkałam w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie 19 maja. Ukraiński poeta był gościem 52. Międzynarodowych Targów Książki. PKiN, zwłaszcza podczas targów, to trudne miejsce na portret. Wybrałam cichy zakątek na zewnątrz, w bocznym skrzydle.
Na sąsiednim kadrze, na moim negatywie z Moskwy, żołnierka w futrzanej uszatce, grubej kurtce, z komórką przy uchu, stoi na tle tabliczki Красная Площадь. 25 października 2011, było zimno.
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.