Wiele lat temu, na początku naszej znajomości, Adam Zagajewski pokazał mi miłorząb przed kościołem franciszkanów. „To jedno z najstarszych drzew na świecie” – wyjaśnił. Nie ten okaz, oczywiście, lecz ród miłorzębów, prehistoryczny. Zresztą jest to drzewo długowieczne – może przetrwać nawet cztery tysiące lat. Jak wyjaśnił poeta, w Krakowie jest jeszcze jeden miłorząb, starszy – w Ogrodzie Botanicznym, gdzie często spaceruje. Miłorząb pączkuje późno, w drugiej połowie kwietnia, ale długo utrzymuje też liście jesienią – złote, drżące na wietrze. Później, w Ameryce (gdzie znalazłam się za sprawą Adama), nieraz spotykałam miłorzęby (charakterystyczny zjełczały zapach osnówki ich nasion był znakiem późnej jesieni). A ostatnimi laty miłorzęby zaczęto masowo sadzić w ogródkach i parkach, chociaż wcale łatwo się nie przyjmują.
Latem 2020 roku, w rozmowie dla miesięcznika „Kraków” Adam wyznał, że franciszkański miłorząb jest jego ulubionym drzewem: „Znajduje się on od strony najpiękniejszego witraża Stanisława Wyspiańskiego, czyli Boga Ojca. Kiedy tam przechodzę, wyobrażam sobie rozmowy między witrażem a drzewem. Te ich nieme dialogi muszą być niezwykle interesujące. Wsłuchując się w nie, można doznać satysfakcji estetycznej związanej zarówno z dziełem sztuki, jak i z dziełem natury”. Ale na trasie spacerów Adama były też inne drzewa: wspaniały platan naprzeciwko filharmonii, dąb jagielloński w ogrodzie botanicznym, wiąz w Ogrodzie Mehoffera. „Stworzyłem sobie w Krakowie coś w rodzaju mapy drzew, które lubię odwiedzać. Robię to zwłaszcza wiosną, kiedy budzą się po zimowym odpoczynku, ale też o innych porach roku, by móc patrzeć, jak się zmieniają”. Zaczyna się druga wiosna, kiedy Adam nie słucha śpiewu kosów.
Kilka tygodni temu wichura powaliła potężny buk czerwony, jedno z najpotężniejszych drzew na Plantach. Dzieci wspinają się na jego pień, mieszkańcy proszą, aby pozostawić go na swoim miejscu jako „świadka historii”. 21 marca w południe, młodszy buk, stojący w pobliżu powalonego giganta został nazwany drzewem Adama Zagajewskiego i Poezji. Myślę o Adamie na Plantach. Myślę przy ulicy Kopernika, której poświęcił wiersz:
[…]
dalej czekał
ogród botaniczny,
gdzie co roku
powtarza się cud
kwitnienia drzew
i smukły miłorząb
pilnuje wejścia
do niedużego raju,
który opuściliśmy
ze spuszczoną głową,
odkrywając dzięki temu
kamyki i trawę,
i glinę, z której
ty teraz lepisz
nowe życie.
ANNA ARNO