W Pradze Franz Kafka urodził się i mieszkał niemal przez całe życie. Godne pozazdroszczenia, to przecież jedno z najbardziej niezwykłych miast Europy. Za czasów Kafki Praga była wielokulturowa, ale jej mieszkańcom zabrakło wspólnego języka, bo Czesi nie mieli ochoty mówić po niemiecku, a Niemcy po czesku. Tylko Żydzi posługiwali się obydwoma językami. Nacjonaliści czescy i niemieccy nienawidzili się nawzajem, jedni i drudzy uważali Żydów za obcych i wrogów. Do bójek między czeskimi i niemieckimi studentami dochodziło kilka razy w miesiącu, naśladowali ich uczniowie obydwu narodowości. Na początku XX wieku Praga liczyła 500 tysięcy mieszkańców, język niemiecki jako macierzysty wskazywało zaledwie siedem procent prażan. Byli to Niemcy, Herrenvolk cesarstwa, i Żydzi, pariasi cesarstwa.
Franz urodził się jako poddany cesarza Franciszka Józefa. Swoje poddaństwo ludy i ludzie znosili na przełomie wieków coraz gorzej. Rozległe państwo Habsburgów było beczką prochu, wokół której sypały się iskry. Narody wzajemnie się nienawidziły i tylko przemoc, zarepetowany karabin, kłamstwo i nędza trzymały je w ryzach. Ujarzmieni i ujarzmiciele garnęli się do nienawiści, upatrując w niej gwarancję swojego wyzwolenia. Nienawiść jest łatwa w uprawie i pleni się szybko, jest jej w spichlerzach więcej niż potrzebują żeńcy. Złóż nienawiści nie wyczerpie nawet pięcioletnia wojna, która wybuchnie w roku 1914 i zdziesiątkuje męską część populacji Europy. Czy Franza Kafkę to obchodziło? Niewątpliwie tak. Niełatwo mieszkać w domu zbudowanym na ruchomych piaskach. Jak żyć, nie czując gruntu pod stopami.
Pragę przesłaniały Kafce doświadczenia i instytucje, z którymi nie umiał dojść do ładu. Najpierw było to dzieciństwo w cieniu toksycznego i dominującego ojca, potem rodzina, z którą nie potrafił się porozumieć ani oderwać się od niej, wreszcie Zakład Robotniczych Ubezpieczeń od Wypadków przy Pracy, gdzie urzędował przez czternaście lat. Nie znosił swojej pracy biurowej, która go nużyła i odrywała od pisania. Kiedy uzasadniał konieczność wyjazdu z Pragi na stałe, zawsze mówił o ucieczce od swojej rodziny i o dymisji z Zakładu Ubezpieczeń. Niemniej był prażaninem, wiele miejsc, gdzie powstały jego utwory, ma praskie adresy. Prażanami byli jego najlepsi przyjaciele: Max Brod, Hugo Bergmann, Oskar Baum, Felix Weltsch; prażankami były Julie Wohryzek i Milena Jesenská.
Przez całe życie snuł plany zamieszkania gdzie indziej. „Praga nie popuszcza – pisał czternastoletni Kafka do swojego kolegi Oskara Pollaka. – Ta mateczka ma szpony. Dlatego trzeba uciekać albo… Musielibyśmy podpalić ją z dwóch stron, na Wyszehradzie i na Hradczanach, żeby się uwolnić”. Nie było miejsca na ziemi, które mógłby nazwać swoją ojczyzną.
3 stycznia 1912 roku zanotował w Dzienniku, że jego powołaniem jest literatura:
„Skoro tyko mój ustrój uświadomił sobie, że pisanie jest najpłodniejszą dążnością mojej istoty, wszystko skoncentrowało swój napór w tym kierunku, zostawiając odłogiem wszelkie zdolności zwrócone ku rozkoszom płci, jedzenia, picia, filozoficznych rozważań. Wychudłem w dziedzinie tych wszystkich popędów. Było to potrzebne, gdyż wszystkie moje siły razem były tak nikłe, że tylko skupione mogły jako tako służyć pisaniu. W każdym razie nie wolno mi opłakiwać faktu, że nie mogę znieść żadnej kochanki, że na miłości znam się dokładnie tyle, co na muzyce, i muszę zadowalać się najbardziej powierzchownymi, przelotnymi wrażeniami”.
I rzeczywiście literackie żniwo roku 1912 było obfite. Ale nie samym słowem żyje człowiek, rozgląda się też po świecie w poszukiwaniu bratniej duszy.
Pannę Felice Bauer Kafka poznał w domu Maksa Broda we wtorek 13 sierpnia 1912 roku. Wpadł do przyjaciela wieczorem, aby omówić kompozycję swojej pierwszej książki, tomu opowiadań Betrachtung (Obserwacja), który miał się ukazać się u Rowohlta w Lipsku; pisarski wątek będzie w tym romansie obecny do końca. Felicja, rodem z Berlina, gościła w Pradze tylko przejazdem. Następnego dnia wyjechała. W październiku pisarz wysłał do panny Bauer pierwszy list, rozpoczynając pięcioletnią korespondencję, która stanie się jedną z Ksiąg Niepokoju XX-wiecznej literatury.
Od razu znaleźli wspólny temat – marzenie o Palestynie. Kafka zaproponował podróż i ustalili, że wybiorą się tam w następnym roku. Ani razem, ani żadne z nich z osobna do Palestyny nigdy nie dotarło. Felice nie traktowała chyba tego pomysłu serio, a Kafka w pierwszym liście oznajmił, że jako podróżnik jest zagadką, natomiast jako korespondent rokuje znacznie lepiej. Ich dłonie spotkały się w uścisku, którym potwierdzili wolę wspólnej podróży. Jakie intencje miał dwudziestodziewięcioletni Kafka? Jego poglądy na małżeństwo były już wówczas skrystalizowane. Z domu rodzinnego wyniósł złe doświadczenia; nie udało mu się nawet ich wynieść, bo nie wyprowadził się od rodziców. Hermann Kafka, pater familias, atleta uchodzący za wzór męża i ojca, budził we Franzu strach i odrazę. Myśl, że we własnej rodzinie stałby się do niego podobny, przerażała go.
Seks budził w nim odruch wstydu i obrzydzenia, co było echem wcześniejszych doświadczeń, a może wynikiem tłumionych skłonności homoerotycznych. Ich bardziej lub mniej wyraźne echa badacze starają się tropić w utworach Kafki. Elsbeth Schmidhäuser interpretuje oskarżenie Josefa K. w Procesie jako wyraz poczucia winy związanego z jego stłumioną orientacją homoseksualną. Sąd miałby zatem symbolizować instytucjonalne superego i społeczne potępienie homoseksualizmu. Był on objęty tabu również w judaizmie, co w przypadku Kafki mogło powodować poczucie obrzydzenia do własnego ciała. Młodzieńcza przyjaźń z Oskarem Pollakiem była wyraźnie nacechowana homoerotycznie, o czym świadczą listy przyszłego pisarza. W jednym z nich (z 20 grudnia 1902 roku) znajdujemy opowieść o spotkaniu „wstydliwego dryblasa” z jego gościem, „nieuczciwym w swym sercu”. Przybysz zdominował spotkanie monologiem skupionym na sobie. „A opowiadając kłuł dryblasa w brzuch ostro zakończoną laską”. Po rozstaniu „wstydliwy dryblas” zadaje sobie „niezdrowe pytania” o przyczynę odwiedzin i naturę ich znajomości: „Ostatecznie kocham go czy nienawidzę? Przysyła go mój Bóg czy mój diabeł??”. W relacji bohatera opowiadania Opis walki i jego nowego znajomego pojawiają się wyraźne elementy homoerotyczne. W usuniętym przez Kafkę z rękopisu Procesu fragmencie Josef K. fantazjuje o homoseksualnych zalotach do malarza Titorellego, których celem jest pozyskanie jego poparcia w sądzie. Niemniej stosunek Kafki do homoseksualizmu pozostaje zawoalowany i jednoznacznie niewypowiedziany*.
Po związku z kobietą obiecywał sobie poczucie bezpieczeństwa. Imponowały mu kobiety energiczne i zaradne. O stosunku młodego Kafki do kobiet wiele mówi obraz, jaki znajdujemy w liście do Pollaka z roku 1903: „Tylko dlatego, że ludzie wytężają wszystkie siły i ochoczo sobie pomagają, utrzymują się na znośnej wysokości nad piekielną głębią, do której się garną. Są ze sobą powiązani linami i źle jest już wtedy, gdy te liny poluzują się wokół jednego z nich i opada on nieco głębiej niż inni, w pustą przestrzeń, a strasznie jest, gdy liny wokół niego się zerwą i on spada. Dlatego trzeba się trzymać innych. Przypuszczam, że dziewczyny pomagają nam się unosić, ponieważ są tak lekkie, dlatego musimy kochać dziewczyny i dlatego one muszą kochać nas”.
Mieszkamy zatem w sąsiedztwie piekła, które nas przeraża i przyciąga. Przed upadkiem w otchłań chroni tylko międzyludzka więź. Ale asekuracja byłaby zawodna, gdyby nie wspomagał jej erotyzm. Kobieta ratuje mężczyznę przed upadkiem w pustkę. Erotyzm miał wówczas dla Kafki sens przede wszystkim moralny, pozbawiony był samoistnej wartości.
Nie zdradzał talentu do życia rodzinnego. Nie znosił zgiełku i hałasu, łaknął ciszy i spokoju, które pozwoliłyby mu oddać się pracy. Relacje towarzyskie ciążyły mu. Podtrzymanie przyjaźni z Kafką kosztowało Maksa Broda wiele wysiłku. Dzisiaj entuzjaści życia stadnego przykleiliby Kafce etykietkę socjopaty, co w naszych kolektywistycznych czasach jest anatemą. W liście do Felice ze stycznia 1913 roku pół drwiąco, pół serio pisał, że najchętniej zaszyłby się z przyborami do pisania i lampą w najdalszym kącie zamkniętej piwnicy. Jedzenie zostawiano by mu pod drzwiami. Droga po nie przez długie korytarze byłaby jedynym jego spacerem. Po zjedzeniu posiłku przy biurku wracałby natychmiast do pisania: „Co ja bym wtedy napisał! Z jakich głębin bym to wydobywał! Bez wysiłku! Tylko że zapewne długo bym tak nie pociągnął i przy pierwszym niepowodzeniu musiałbym wpaść w potężny obłęd. A co Ty o tym myślisz, Najdroższa? Nie odwracaj się od mieszkańca piwnicy!”.
* Zob. hasło “Homoseksualizm” w: Richard T. Gray, Ruth V. Gross, Rolf J. Goebel, Clayton Koelb, Franz Kafka. Encyklopedia. Tłum. Jolanta Kozak. Warszawa, PIW, 2017, s. 185-188.
ANDRZEJ STANISŁAW KOWALCZYK
Fragment książki Felice, Milena, Dora, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Więź.