Ponieważ bardzo dużo się dowiedziałam i nauczyłam z książek Hanny Zaremskiej, bezinteresownie polecam współużytkownikom strony wydawnictwa Próby jej ostatnie dzieło, „Wykłady z dziejów Żydów w średniowiecznej Polsce”. Dopiero co ukazały się w Instytucie Historii PAN. Nieduże (245 stron), poręczne, lekkie, może nawet niezbyt drogie cacko (ceny nie znajduję) naszpikowane wiedzą o dziejach diaspory żydowskiej w Polsce (i nie tylko) w Średniowieczu[1]. Smakowite jak jajo Fabergé (gdyby jaja Fabergé były jadalne).
Czego się z tego ogrodu nauk dowiedziałam? W sumie tego, na jak zawiłych, trudnych, często tragicznych, nieodwołalnie związanych z religią drogach naród żydowski trwał i trwa. Na czym zasadza się jego wierność sobie i pamięć. „Responsy”, których dwa przykłady niżej cytuję, pokazują jedną z nici, którymi duchowi przywódcy rozproszonych po świecie wyznawców judaizmu starają się utrzymać ich jedność.
Poza wykładem pt. „Rabini”, z którego czerpię poniższe fragmenty o responsach, książka zawiera następujące rozdziały: „Imiona”; „Żydowska ulica”; „Kirkut”; „Hebrajska książka”; „Między diasporą a Polską”.
Wszystko, co dalej następuje, jest pióra Hanny Zaremskiej.
Julia Juryś
Hanna Zaremska
Responsy (wykład „Rabini”, fragmenty)
Responsy, ważny gatunek literatury rabinicznej, to odpowiedzi udzielone ustnie lub na piśmie przez uczonego, doktora Prawa i interpretatora Talmudu, na dotyczące halachy bądź liturgii zapytania zadane przez jednego z jego kolegów, władzę lub pojedynczych mieszkańców pobliskich i odległych gmin.
Instytucja szeelot u-tszuwot (hebr.: pytania i odpowiedzi) pojawiła się w żydowskiej diasporze po upadku państwa i zburzeniu Drugiej Świątyni, gdy spajające wyznawców judaizmu, związane z nią środowisko kapłańskie przestało odgrywać rolę najwyższego autorytetu religijnego. Zastąpili je stający na czele palestyńskich i babilońskich akademii gaoni. W czasach między VII a XI wiekiem w ich rękach spoczywały decyzje dotyczące żydowskiej jurysprudencji, oni dzierżyli monopol w dziedzinie interpretacji Prawa, pouczali wyznawców judaizmu, co jest zakazane, a co dozwolone. Ich supremację w tej dziedzinie uznawał cały żydowski świat. Posłańcy z ziem wschodniego i zachodniego galutu dostarczali kierowane do gaonów prośby o wskazówki. Niektórzy spośród babilońskich uczonych ruszali w drogę, odwiedzali dalekie gminy, uczyli, zbierali fundusze, które wspierać miały ich akademie. Przybywający z Mezopotamii mędrcy przynosili ze sobą gaoniczną tradycję i znajomość babilońskiego Talmudu.
Żydowskie gminy rozproszone po kontynencie, pozbawione w epoce tej własnych szkół i autorytetów duchowych, godziły się z zależnością od uczonych z odległych akademii, których opinie docierały na wybrzeża Morza Śródziemnego, Półwysep Iberyjski, z czasem na ziemie niemieckie, do Aszkenaz. Większość wydawanych przez gaonów decyzji, często tylko ustnie, zaginęła. Zachowało się ich jednak ponad dziesięć tysięcy. […] Życie w diasporze wymuszało na nich uwzględnianie miejscowej specyfiki. Narodziła się rodzima, aszkenazyjska tradycja szeelot u-tszuwot.
Respons jest, ze swej natury, tekstem prawnym o zasięgu tematycznym szerszym niż sądowy wyrok. Uchodził za dyrektywę w dziedzinie życia rodzinnego i zbiorowego, w relacjach z chrześcijańskim otoczeniem, w stosunkach między instytucjami gminnymi, zwłaszcza w polu wzajemnych praw i obowiązków.
Autor responsu nie stanowił Prawa, poszukiwał jedynie rozwiązań wcześniej uwiecznionych w tekstach kanonicznych, przywoływał pouczenia wyłożone w już istniejących źródłach, w Torze, Talmudzie bądź dziełach swych poprzedników, cytował wypowiedzi konsultowanych w danej sprawie kolegów, wymieniał przekonujące, jego zdaniem, dowody na to, że zaproponowane rozwiązanie jest zgodne z Prawem, a więc właściwe.
Opinia autora responsu nie była dla jego adresata wiążąca. Sąd lub indywidualny „zleceniodawca” mógł ją zaakceptować lub odrzucić. Rozczarowany czy nieprzekonany, ruszał na poszukiwanie innego doradcy.
Prowadzone w jesziwach, poprzedzające wydanie opinii dyskusje zmierzały do nadania rozpatrywanej kwestii ogólniejszego wymiaru. Ujęte w responsie dyrektywy miały w przyszłości posłużyć decyzjom dotyczącym podobnych przypadków. Z zamieszczanych w zbiorach szeelot u-tszuwot tekstów znikały wspomniane w zapytaniu rzeczywiste nazwy geograficzne i imiona osób uczestniczących w sprawie, której dotyczyło zapytanie. Zastępowano je fikcyjnymi, często wziętymi z Tory.
Praktyka udzielania responsów, odwołując się do wspólnych dla całej diaspory tekstów kanonicznych i opinii współczesnych autorytetów rabinicznych, przerodziła się w jedną z ważnych i świadomie przez uczonych stosowanych strategii, zmierzających do zapewnienia zagrożonej w diasporze jedności judaizmu. […]
***
Dwa listy Izraela Isserleina[2] dotyczące gmin żydowskich działających w Polsce należą do kategorii szeelot u-tszuwot w ścisłym znaczeniu terminu. […]
[Pierwszy] dotyczy zamieszkałego w wielkopolskiej stolicy [Poznaniu] Abrahama, który odmówił zapłacenia podatku. (Negocjowanie wysokości płatności było w żydowskich gminach powszechnym zwyczajem). Powodem odmowy, jak czytamy, jest fakt, że poprzedniego roku poniósł straty finansowe; „nie wiadomo, czy [w bieżącym roku] straci, czy się wzbogaci”, a nadto nie ma funduszy, ponieważ wszystko zainwestował w pewną spółkę, a w domu posiada tylko „kilka książek i sprzęty domowe”. Zdaniem Isserleina, Abrahama nie należało zwolnić z obowiązku zapłaty podatku, a jedynie odroczyć termin jego uiszczenia. […] Obowiązek płacenia podatków gminnych, podkreśla Isserlein, wynika z uczestnictwa we wspólnocie – odmowa uiszczenia płatności oznacza, że jej ciężar spadnie na innych członków gminy. […]
Listę interesujących nas responsów Isserleina warto uzupełnić o jeszcze jeden. Zapytanie dotarło do Wiener Neustadt ze Świdnicy i dotyczyło Żydówki, której mąż udał się w interesach na Litwę, słuch po nim zaginął i opuszczona kobieta podjęła starania o uznanie go za zmarłego.
Cipora przez dwanaście lat była aguną[3], nie wiedziała, co stało się z jej mężem, który „oddalił się od niej”. Z pomocą w kłopocie przyszedł Towia syn Abrahama, który zaświadczył w sądzie, że gdy był w „kraju litewskim”, w gminie Grodno, w zajeździe, w którym się zatrzymał, dowiedział się, że przed trzema laty mieszkał w nim także „pewien Aszkenazyjczyk imieniem Mojżesz, człowiek średniego wzrostu, ani wysoki, ani niski, o włosach czarnych i kręconych, trochę spłaszczonym nosie”. Osobnik ten po roku zmarł. Towia oświadczył także, że znał przedtem owego Mojżesza, nie wiedział jednak, że był on żonaty. […]
W odpowiedzi Isserlein przywołuje opinię Majmonidesa […]. „Nie wystarczy powiedzieć – pisał RaMBaM – że ktoś miał czerwoną twarz i czarne oczy, bowiem łatwo jest znaleźć wielu ludzi średniego wzrostu z czerwoną twarzą i czarnymi oczami, nadto z guzełkowatym i spłaszczonym jak motyka nosem. Co więcej, wszyscy tak wyglądamy”.
W oświadczeniu Towii dostrzegł Isserlein słabe punkty. Kontakty Aszkenazyjczyków z krajem litewskim – stwierdził – są rzadkie, a podane znaki szczególne nie do końca przekonujące. Ostatecznie jednak udzielona przez niego porada była dla Cipory przychylna. „Nie trzeba być zbyt surowym, [bo wtedy kobieta] pozostanie aguną do końca życia”. […]
***
Jako źródło do badań żydowskich dziejów responsy bywają traktowane przez historyków z lekceważeniem. Widzą oni w nich dalekie od rzeczywistości spekulacje dawnych myślicieli. Z kilku powodów niesłusznie. Zwłaszcza, gdy autorami pisma skierowanego do uczonego są nie jego wykształceni w Prawie koledzy, lecz zwykli mieszkańcy żydowskich kolonii. Temat zapytania wynikał z niepewności co do właściwego sposobu rozwiązania konkretnego problemu; problemu, w ich opinii, na tyle ważnego dla nich i gminnej wspólnoty, że gotowi byli ponieść koszta związane z redakcją listu oraz dostarczeniem go do nierzadko dalekiego miejsca rezydencji adresata. […]
Respons jest przekazem o charakterze narracyjnym, którego logiką rządzi wprawdzie argumentacja prawna, ale który pozostaje relacją o zdarzeniach. Świadczy też o inicjatywach, których podjęcie – skierowanie prośby o pomoc w kłopocie – wymagało pewnej świadomości prawnej, powszechnej – jak się zdaje – wiedzy o istnieniu norm. Znane musiały być nie tylko uczonym talmudystom, ale i zwykłym Izraelitom. Umieć bowiem należy nie tylko odpowiedzieć na pytanie, ale też pytanie to zadać.
HANNA ZAREMSKA
[1] Hanna Zaremska, Wykłady z dziejów Żydów w średniowiecznej Polsce. Warszawa, IH PAN, 2023, Do kupienia na stronie – kliknij tutaj
[2] W katalogu późnośredniowiecznych źródeł hebrajskich dotyczących żydowskich gmin w Polsce znajdują się teksty autorstwa trzech piętnastowiecznych rabinów, działających w zachodniej części diaspory aszkenazyjskiej: Izraela Isserleina syna Petachii (1390-1460), Izraela MiBruna syna Chaima (ok. 1400-1480) i Mojżesza Minca syna Izaaka (1420/1430 – ?). […] Izrael Isserlein pochodził z Ratyzbony, skąd przeniósł się wraz z matką do Wiednia. Po likwidacji tamtejszej gminy w 1421 spędził jakiś czas we Włoszech, następnie zamieszkał w styryjskim Marburgu, w 1445 roku stanął na czele jesziwy w Wiener Neustadt. […] Ówcześni żydowscy znawcy Prawa wywodzili się na ogół z rodzin rabinackich. Izrael Isserlein był wnukiem znanego talmudysty Izraela z Krems, kształcił się w domu stryja, rabiego Arona Plumela z Wiener Neustadt.
[3] Aguna – samotna kobieta, której mąż przepadł bez wieści i z tego powodu nie może ponownie wyjść za mąż. Według żydowskiego Prawa kobieta może zawrzeć nowy związek małżeński po śmierci męża lub po uzyskaniu rozwodu.