Lata osiemdziesiąte minionego wieku dały swoim dzieciom doświadczenie kruchości języka (nowomowa), ustrojów politycznych (wewnętrzny rozkład PRL-u) czy wręcz świata (Czarnobyl). Co pozostaje? Próbuję na to odpowiedzieć w swoim wierszu.
Oni wszyscy
Oni wszyscy, wyrwani z bezczasu
Komuny, zmierzeni z Teraz, które ich przerasta
Nieopowiedziani. Twarze napierają zewsząd.
Ten matematyk wkrótce umrze na chorobę Parkinsona,
Na razie tłumaczy coś, tak że niebo liczb
Staje się prawdziwsze niż twoje słowa.
Wuefista wkrótce ucieknie do RFN-u,
Na razie bije w twarz krzesłem ucznia, który
Innym puszczał krew z nosa.
Nad tym wszystkim niebo, niebo bezwietrzne.
MARCIN SABINIEWICZ