HOME
Przemysław Pawlak

„Czego potrzebujesz, duchu młody?”

Poznaliśmy się w pożyczonym czasie, bo w maju 2014 roku Włodzimierz Mirski miał już skończone osiemdziesiąt lat. Jeśli wierzyć statystycznej średniej długości życia mężczyzn w Polsce, był już mocno po terminie. On od trzydziestu lat odzyskiwał stracony czas – pod rękę z Marcelem i Stachem – dla mnie to była pierwsza w życiu konferencja naukowa. I od razu w Zakopanem, w willi Renesans, nieopodal wypełnionej obrazami Okszy, zjazd poświęcony oczywiście Witkacemu. Dzieliło nas czterdzieści sześć wiosen. Nie wiedzieliśmy, ile następnych wspólnie ujrzymy, niezbyt nas to wtedy zajmowało.

Przypominają mi się Rzeczy, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy i jego żałobne porządkowanie książek po matce. Sukcesy tej książki, a jeszcze bardziej niedawna śmierć jej autora, deprymują, narzucają wątpliwości – czy z pisania o kolejnym osieroconym księgozbiorze coś nowego może wyniknąć? Czy powtarzam czyjś gest, czy szukam w tych zdaniach terapii, czy w jakimś stopniu obnażam nas obu?

 

 

Włodek mówił mi wielokrotnie, że po jego śmierci mam dysponować jego biblioteczką. Chociaż rozdaję tysiące książek rocznie, nowych lub – dużo częściej – używanych, zatem również czyichś, to jednak tym razem przy każdej torbie, każdym stosie, zapadam się, milknę, zanurzam się w jakimś dziwacznym letargu bez kategorii i bez możliwości precyzyjnego wysłowienia. Wypełnianie ostatniej woli staje się rozmową ponad czasem. Zapis tego doświadczenia jest równie nieprawdopodobny, równie też bezcelowy, jak próby odszyfrowania wszystkich marginaliów i zapisków na wypadających spomiędzy stron karteluszkach.

Niektóre notatki i zakładki pragną być obejrzane, wyskakują w świat jedna przez drugą z napuchłych i zaczytanych tomów. Inne chowają się w ciasnych kryjówkach, przywierają do wewnętrznych marginesów – udają integralne części książek, żeby tylko ich nie wydobywać. Są światłoczułe, a może zwyczajnie przestraszone obcym zapachem dłoni i domu. Przekonane o wiecznotrwałym miejscu swego pobytu, w oswojonym rozdziale, przy zaprzyjaźnionej ilustracji, tracą teraz nagle orientację, garną się do tłumu innych świstków, jakby zostały pozbawione odzienia. Kawałki kopert, recept, urzędowej korespondencji i wyciągów z rachunków bankowych, papierowe chusteczki, widokówki, znaczki pocztowe, obce wizytówki, fotografie z Teatru Witkacego…

Mirski był lekarzem radiologiem, a przecież ze skrzętnie notowanych adresów bibliograficznych, skojarzeń lekturowych, spostrzeżeń i odsyłaczy do stron w innych powieściach i tomach listów Witkacego wyłania się warsztat pracy literaturoznawcy. Skromność i pokora nie pozwoliły mu nazywać siebie witkacologiem, ukuł dla potomnych formułę witkacofilstwa. Na jej tron wyniosła Włodka czterdziestoletnia wędrówka po śladach idola i inspirujących się nim artystów. Tyle że to tylko część prawdy, skrawek jego zainteresowań i wiedzy.

Jednym z pierwszych woluminów, jakie wziąłem do ręki, była zdefektowana Księga pamiątkowa: Stanisław Ignacy Witkiewicz. Człowiek i twórca. Pod płócienną okładką, przy dedykacji, znalazłem liścik bez adresata, z prośbą, by po śmierci zwrócić tę książkę darczyńcy. To rozporządzenie sprzed kilkunastu lat – w chwili słabości, choroby? Czy może chciał, by wszystkie podarunki wróciły do jego przyjaciół? Obawiam się teraz, że muszę zajrzeć pod wszystkie obwoluty, sprawdzić każdy drżącą ręką wyskrobany hieroglif, by nie uchybić, nie zawieść, poprawnie odczytać wolę bliskiego mi człowieka. Tym małym strumieniem naszego współdziałania jeszcze przez chwilę wprawiam w ruch młyńskie koło.

PRZEMYSŁAW PAWLAK

 

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek