Renata Gorczyńska
Potęga smaków
Gdy czytałam w dzieciństwie "Trzech muszkieterów", zasmakowałam w opisach pasztetu strasburskiego. Po latach stwierdziłam w Strasburgu, że to nie taki delikates, jakiego się spodziewałam. Czytając "Od portu do portu" Cendrarsa nie mogłam się powstrzymać od odkorkowania butelki wina, kiedy autor przystępował do opisu barów, wraz ze słynną bójką marynarzy w jakiejś spelunie w Rotterdamie. Masło orzechowe na pajdzie chleba Tomka Sawyera pobudzało moje kubki smakowe do stanu wrzenia. Niestety, w rzeczywistości ta pasta fistaszkowa zupełnie nie była mi w smak. Czyli bywa tak, że literatura potrząsa kwiatem ułudy.