Diana Pinto – historyczka, jest między innymi autorką wspomnień „Entre Deux Mondes” (Odile Jacob, 1991) oraz portretu współczesnego Izraela „Israel Has Moved” (Harvard University Press, 2013). Mieszka w Paryżu. Utwór pochodzi z tomu „States of Mind”. Wspomniana w drugiej części utworu „Allée of Rulers” to zainaugurowana w 2017 roku w Moskwie Aleja Władców Rosji – składa się z identycznych steli, na których umieszczone zostały popiersia władców. Tymczasem ostatni jest Borys Jelcyn, którego popiersie zostało odsłonięte wiosną 2018 roku. Autorem rzeźb jest Zurab Tsereteli.
Anna Arno
Diana Pinto
Trzeci Rzym
I
Rzymscy cesarze: dziedzice Augusta, ręka uniesiona, palec
wycelowany w odległy horyzont, którego linię wyznacza szpaler
stojących na baczność cyprysów. Pod ich szlachetnym spojrzeniem
dorastałam w ogrodach dzieciństwa, ich wypłowiały na słońcu,
rozgrzany marmur był gładki jak zamknięta epoka Mare Nostrum.
Te spokojne, szacowne głowy, które kardynałowie kolekcjonerzy umieścili
na statecznych półkach Musei Capitolini, jak zastęp posłusznych uczniów
w klasie bez nauczyciela, donkiszotowskie figury na szachownicy
gdzie nie wznosząca przekątna Historii unosi
ambicję i upokorzenie, zwycięstwo, porażkę, wielkoduszność,
okrucieństwo i tchórzostwo, splecione w jeden niemy dramat grozy.
Ani śladu ich nienawiści, rywalizacji, mordów: władza
zagarnięta, milczący menuet pokojowego trwania, harmonijnie
odbija się echo Czasu: rzeźnicy, filozofowie, generałowie,
szaleńcy, politycy milczą, w jednym szeregu, przerażająco sobie równi.
Ich fora wskrzeszone przez późniejszego dyktatora, nasycone
wielkością Rzymu, jakby jego wiszący w powietrzu widmowy
aromat miał się utrzymać i umocnić w dusznych
nowych zapachach, młodzieńcze „teraz” z oddali podaje mu lustro,
wśród siedmiu mitycznych wzgórz okolonych piniami,
parasolkami codziennego ładu. Jak bezpieczna zdaje się
odległa przeszłość: łagodne imperialne fagoty, papieskie wiolonczele,
włoskie skrzypce, w skalowanym decrescendo orkiestrowych tonów,
a bierna publika gorąco oklaskuje w antycznych pałacach,
szacownych szkatułach ze starożytnych głazów.
II
Cienie Moskwy, Trzeciego Rzymu: olbrzymi, spóźniony młokos,
goniący za łagodnym, zakurzonym, nieśmiałym uznaniem spłaszczonego Czasu,
zapatrzony w glorię Rzymu, w swej ignorancji zapominający
o jego stylowych rytmach, nerwowych odruchach
i gestach, jakby jeszcze się nie wykształciły żadne ludzkie obyczaje.
Czterdzieści trzy brązowe popiersia na brązowych stelach: rosyjska
„Allée of Rulers”, jak ją nazywają w oficjalnym koślawym angielskim, „aleja”,
w sumie to całkiem niezłe – echa nielegalnych aborcji,
poronionej historii. Grube rysy, puste oczy, nijakie twarze,
niedbałe nakrycia głowy, szorstki, twardy, zamarznięty świat,
daleko od Rzymu, jego wspaniałych, szacownych marmurowych twarzy,
ale też daleko od zamrożonej kwatery Lenina,
bez widoku na Campidoglio, bombastyczna
próba posklejania historii rosyjskiej wańki-wstański. Wybranych
trzydziestu trzech carów (są też caryce), ten pierwszy, o sześć wieków
się spóźnił na pierwszy Rzym; o pięć stuleci wyprzedził ten drugi
ze złotymi ikonami – drobny szczegół w zatęchłej masie Historii.
Tych dziesięciu po-caracie, w dziwnej, milczącej harmonijnej zgodzie:
szczery reformator z 1905, elegancki i słaby demokrata z 1917 roku,
obalony (jakże to rzymskie) przez ikonę bolszewików;
zwycięski gruziński potwór, przygotowujący grunt dla przyszłych
zapomnianych szarych biurokratów, spartański najeźdźca-superszpieg,
herold humanizmu z czerwoną plamą, wreszcie pijak, który pozwalał na wszystko,
zanim dżudoka ze sztucznym rzymskim spojrzeniem dostanie własną stelę.
Będą trzymali się razem, jedno smutne, niewzruszone grono,
pewnego dnia w dalekiej przyszłości, ze swym bagażem krzywd, tragicznych ironii,
zatajania, kłamstw, czystej, brutalnej siły, pod nieubłaganym naporem
nawarstwionej historii. Marne to pocieszenie dla mnie dorosłej
zaplątanej in medias res, przy zmiennych kolejach splądrowanej
nadziei, z dala od radosnych widoków Rzymu mojego dzieciństwa.
14 grudnia 2021
Tłum. ANNA ARNO