fbpx
HOME
Aleksander Fiut

Głosy niedosłyszane

Wiersz Campo di Fiori doczekał się, jak wiadomo, wielu interpretacji, wywołał też gorące dyskusje i polemiki, które daleko wykroczyły poza obszar literatury. Nikt chyba jednak nie zadał dotychczas pytania, dlaczego poprzedza w Ocaleniu dwa przełomowe w poezji Czesława Miłosza cykle: Świat. Poema naiwne oraz Głosy biednych ludzi. Czy powodem jest jedynie ta sama data powstania wszystkich utworów, czyli rok 1943? Może związek tych tekstów jest ściślejszy niż się wydaje? Nie jest przecież przypadkiem, że wszystkie powstały w szczególnym, wyjątkowym okresie okupacji, w czasie powstania w getcie warszawskim. Campo di Fiori stanowiło próbę oswojenia grozy tego doświadczenia w jej szczególnym natężeniu. Wstrząsająca w swojej wymowie scena bawiących się na karuzeli pod murami płonącego getta została przez poetę porównana ze spaleniem Giordana Bruna. Ma to swoje daleko idące konsekwencje. Z jednej strony Zagłada przestaje być postrzegana jako zdarzenie w dziejach ludzkości wyjątkowe i bez precedensu, zostaje wpisana w odwieczny porządek. Bo przecież niezależnie od epoki historycznej, czasu i miejsca, także dzisiaj, wystarczy wspomnieć wojnę w Ukrainie i w Izraelu, mordowanie niewinnych ludzi odbywa się w obecności mniej lub bardziej obojętnych widzów. Z drugiej jednakże strony, przez swój dokumentalny niemal charakter, dokładny i szczegółowy opis sceny widzianej przez poetę oraz wielu innych świadków w Wielkanoc 1943 roku, zbrodnia nazistowskiego ludobójstwa ową wyjątkowość zachowuje. To nie jedyny paradoks w tym wierszu. Przemawia w nim świadek, który pragnie wyodrębnić się od innych świadków, wyrazić gwałtowną niezgodę na ich obojętność. Ale patrząc z zewnątrz oraz przyjmując rolę interpretatora, który swoją interpretację dodaje do dwóch hipotetycznych:

 

Morał ktoś może wyczyta,

Że lud warszawski czy rzymski

Handluje, bawi się, kocha

Mijając męczeńskie stosy.

Inny ktoś morał wyczyta

O rzeczy ludzkich mijaniu,

O zapomnieniu, co rośnie,

Nim jeszcze płomień przygasnął.

 

– jakby wbrew swojej woli, wbrew najlepszym chęciom, w roli biernego świadka pozostaje! Stara się przekroczyć dystans dzielący go od ofiar, a przecież tego dystansu nie potrafi nawet naruszyć, trafiając na brak porozumienia i zrozumienia, który ostatecznie oddziela gapiów od ofiar, żywych od umierających. Bowiem

 

[…] kiedy Giordano

Wstępował na rusztowanie,

Nie znalazł w ludzkim języku

Ani jednego wyrazu,

Aby nim ludzkość pożegnać,

Tę ludzkość, która zostaje.

 

 

Może zatem jedynie bezradnie skonstatować istnienie tego braku. Przemawia w imieniu tych, co przemówić nie mogą, stwierdzając równocześnie, że „język nasz stał się im obcy / Jak język dawnej planety”. Dlatego mało przekonywająco, trochę rażąc pustą retoryką, brzmi przesłanie wiersza: „Na nowym Campo di Fiori / Bunt wznieci słowo poety”. Nie jest przypadkiem, że tego wiersza Miłosz nie lubił i nie chciał go czytać. Uważał go za zanadto publicystyczny, zbyt łatwo poddający się interpretacjom sprzecznym z intencją autora, „niemoralny”, bowiem „pisany o umieraniu z pozycji obserwatora”.

Innymi słowy, właśnie w tym wyjątkowym momencie, patrząc na karuzelę pod murami płonącego getta, Miłosz ze szczególną ostrością uzmysłowił sobie i innym nie tylko podstawowy dla wszystkich piszących w okresie okupacji problem: jak wysłowić, co niewyrażalne, jak opisać to, co całkowicie wymyka się wypracowanym przez literacką tradycję środkom wyrazu. Ale skonstatował również niewystarczalność własnej praktyki pisarskiej. Zawiódł go bowiem z powodzeniem stosowany zabieg uniwersalizacji szczegółowo opisanego konkretu. Co trafnie zauważył Kazimierz Wyka, pisząc o przedwojennej poezji Miłosza: „[…] ta poezja jest w pewnym sensie najbardziej okolicznościowa, najbardziej czuła na zmienne, nastrojowo-myślowe wyglądy chwili, a równocześnie najmocniej i stale sublimuje je w zagadnienia losu, treści zjawisk, sensu historii”.

Zachowanie warszawiaków i rzymian było z pozoru podobne, a przecież w zasadniczy sposób różne, bo przy całym okrucieństwie, czym innym stawało się spalenie heretyka, czym innym płonące getto, przejaw zbrodniczego planu unicestwiania całego narodu. Kimś innym byli patrzący bez większego zainteresowania na cierpienia palonego żywcem Giordana Bruna, kimś innym bawiący się w obliczu zbiorowej męki Żydów. Sposobem uwolnienia się od tych paradoksów i formą przekroczenia ograniczeń utrwalonych wzorów języka poetyckiego stały się Świat. Poema naiwne i Głosy biednych ludzi, które, kiedy się patrzy z tej perspektywy, domagają się ponownej lektury.

ALEKSANDER FIUT

Wstęp do książki Aleksandra Fiuta „Świat i głosy niedosłyszane”, która niebawem ukaże się nakładem wydawnictwa Austeria.

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek