fbpx
HOME
Teresa Tomsia

Julia Hartwig i Artur Międzyrzecki – „poezja uosobiona”, „kultura uosobiona”

Julia Hartwig bywała częstym gościem w paryskim Domu Pallotynów przy rue Surcouf. Widzimy ją na archiwalnym zdjęciu przy stole z Pawłem Hertzem, Arturem Międzyrzeckim, Haliną Mikołajską i ks. Józefem Sadzikiem, który jako założyciel Centrum Dialogu i gospodarz miejsca prowadził tamten wieczór dyskusyjny w 1977 roku. Obecność poetki zaświadczała, że polska metafora refleksyjna ma się dobrze i nie traci głosu, że mocno wyraża odrębną obecność w świecie ograniczeń i zagrożeń. W poetyckich prozach z cyklu Wolne ręce (1969) Hartwig pisała, że w tamtych czasach życie było błądzeniem w „niewyraźnym lesie” w poszukiwaniu tożsamości, zmaganiem się o indywidualność. Mówiła też o pragnieniu poczucia wolności i możliwości wyboru: „Wejść w ramy. Tak, żeby nos nie był za długi, by twarz miała owal / odpowiedni, i żeby światło położyło gdzie należy swój podpis / stwierdzający, kim jesteśmy. I że jesteśmy. Bo i to łatwo podać / w wątpliwość” (Wybór wierszy, Warszawa, Czytelnik, 1981).

Wciąż wracają wspomnienia o lekturach i spotkaniach, o tym wszystkim, co dobrego otrzymaliśmy od tej poetki wielkiej miary i ujmującej osobowości. Pamiętam przekazaną mi radę, aby w skupieniu oglądać rzeczy i nie tracić czasu na zbędne drobiazgi. To, czego nie wiedziałam o Paryżu i okolicach, wyczytywałam z jej zapisków. Hartwig opisywała odwiedzane miasta, patrzyła na świat z uwagą, dostrzegała szczegóły, kształty i kolory, wczuwała się w aurę miejsca, w którym przebywała i odnosiła to wprost do literatury w cytacie, w refleksji, w komentarzu, w rytmach pojawiających się obrazów, w „błyskach” (tak nazwała zapiski w notatniku), jakie potem mogły przemieniać się w wiersze: „Wczoraj wyjazd do Honfleur. Wycieczka. Odnowienie wrażeń. Zmiana widoków, otoczenia. Ale to, co zobaczyłam, przekroczyło moje oczekiwania: prześliczny miniaturowy porcik ze starą siedzibą urzędu portowego, białe jachciki, śluza. […] Niemal u szczytu – to nagroda i niespodzianka dla wytrwałego wędrowca – wmurowana tabliczka z napisem, że tu mieścił się kiedyś domek Baudelaire’a (Pavillon de Baudelaire). Dalej jego słowa: Honfleur a toujours été le plus cher de mes réves. Honfleur było zawsze najpiękniejszym z moich snów. Wspaniała zwięzłość na określenie tego, co czujemy w miejscach tak niezwykłych, kołacząc się między rzeczywistością i poczuciem, że śnimy, że marzymy, albo że spełnia się jakieś przeczucie miejsca, nasze marzenie o nim” (Zawsze powroty. Dzienniki podróży, Warszawa, Sic!, 2001).

Poeci pozostawiają w darze dla współczesnych i potomnych oryginalny sposób patrzenia na świat ujęty w wierszach, listach, zapiskach z podróży, w rozmowach o sztuce. Dzięki śmiałości poglądów, wyobraźni i wizji wnoszą niepowtarzalne spojrzenie na to, co wszyscy widzimy, ale nie zawsze dostrzegamy. Julia Hartwig hojnie obdarowała polską kulturę, wzbogaciła naszą wiedzę o literaturze tłumaczeniami poezji z francuskiego i angielskiego, refleksjami o znaczeniu sztuki, która może ocalać. Wiele jej metaforycznych zdań ma siłę aforyzmu. W wierszu Portret artysty (Jasne niejasne, Kraków, a5, 2009) czytamy:

 

Jeśli portret ma być wierny

będzie trudny

 

Możesz być pewien

nikogo nie będzie obchodziło podobieństwo

ale: Skąd padało światło

 

W lirykach z lat ostatnich Julia Hartwig ukazuje życie jako wędrówkę wolnej wyobraźni, refleksyjną podróż przepełnioną radością poznawania, bogatą w zadziwienia różnorodnością zdarzeń, otoczeniem, pejzażem, ale też kierującą się ku duchowej głębi pytań eschatologicznych. Jako podróżnicy życia powinniśmy znajdować równowagę między cierpieniem a poczuciem szczęścia. Pragnąc pełni, nie próbujmy lekceważyć trudnych doświadczeń, bo one prowadzą nas wzwyż, uczą pokory i głębszego zrozumienia siebie, a także tego, co wokół. Nasze spojrzenie ogarnia przecież różnorodne przestrzenie, bierze się zarówno ze zmysłowych doznań, jak i duchowych przeżyć. Julia Hartwig pozostawia nas z pytaniami o źródła kultury, o korzenie poetyckiego zdania. Była wierna literaturze i etosowi humanisty żarliwie poznającego świat, wznoszącego się ku metafizyce, ku niewiadomemu. Jej wiersze – powstające na styku snu i wyobraźni, obserwacji i wizji, przeobrażania rzeczywistego w metaforyczne słowo – będą miały swoje kontynuacje i zaprzeczenia, bez nich nie byłoby dalszych inspiracji, innego spojrzenia. Wszystkie poetyckie i filozoficzne przesłania, listy, wyrazy przyjaźni i zrozumienia dopominają się odpowiedzi, dialogu, dalszych poszukiwań i kolejnych pytań o sens sztuki, jej miejsca w ocalaniu człowieka wyrosłego na gruncie klasycznej kultury. Podziwiałam, jak Julia Hartwig panowała nad emocjami, ceniłam umiar, skupienie, harmonię w stylu jej zachowania i siłę poetyckiej frazy, gdzie w poruszający sposób mieszało się szczęście z cierpieniem, w proporcjach danych mistrzowską ręką.

W kulturze „idzie o myśl oryginalną i wypowiedzianą bez ograniczeń, bez czego usycha życie duchowe i w miejsce przeżyć pojawiają się ich sobowtóry: neurozy i kompleksy”. Podczas wieczoru w krakowskim Klubie Inteligencji Katolickiej, 2 marca 1978 roku, Artur Międzyrzecki mówił o kulturze polskiej – jak jest widziana z bliska i z daleka, jak ważne są historyczne odniesienia, okoliczności egzystencjalne, własne doświadczenie, że „myśl oryginalna” jest jej źródłem. Na spotkanie przyszli pisarze, poeci, dziennikarze i duchowni: Jan Józef Szczepański, Wisława Szymborska, Anna i Jerzy Turowiczowie. Była też Julia Hartwig. Ze Stanów Zjednoczonych przybył zaprzyjaźniony z Międzyrzeckim duszpasterz polonijny etnograf i himalaista ks. prof. Andrzej Woźnicki.

Żeby mieć coś do powiedzenia, trzeba najpierw określić swoje źródła i tożsamość, niezależnie od okoliczności obyczajowych, społecznych czy politycznych („tożsamość trwalsza niż okoliczność” to znana wypowiedź Artura Międzyrzeckiego przypomniana w rozmowie z Tadeuszem Kraśko). O kimś, kto przez długie lata pozostawał wierny wartościom i zasadom godnego postępowania, można powiedzieć, że utożsamiał się z tym, czym żył, że była to nieodłączna cecha jego osobowości: „kultura uosobiona”, „przyjaźń uosobiona”, „poezja uosobiona” (Konstanty Jeleński, Jerzy Turowicz, Julia Hartwig).

Wielcy Nieobecni mają wciąż wiele do przekazania o tym, czym jest kultura dialogu, wsłuchiwania się w rację drugiego, spokojny namysł nad podjętym tematem. Warto przypominać słowa Artura Międzyrzeckiego o kulturze polskiej, że jest to „wielowątkowy ruch myśli”, że przyjmujemy jej obraz „jako oryginalną konfigurację stu składników, jako całość powiązaną w sposób niepowtarzalny, z jej powagą i humorem, postawą społeczną, sprzecznością tworzących ją sił, witalnym spięciem, które wynika z ich starcia; kulturę jako świadomość, która się wypowiada; kulturę jako gest, temperament, model zachowania się, sposób życia” .

Należy poważnie podchodzić do składanych deklaracji, przymierzać je do prawdziwych życiorysów. Artur Międzyrzecki, zapytany, jaką cechę człowieka ceni najbardziej, odpowiedział: „Naturalną dobroć. Spotyka się ją o wiele rzadziej niż najświetniejszą inteligencję”. Dobroć wynika ze zrozumienia potrzeb drugiego człowieka, jest gotowością do pomocy i współodczuwania, wierną pamięcią. Niedosyt wiedzy i wrażeń kieruje nas wciąż ku poznawaniu czegoś nowego, innego, podobnie dzieje się z wizerunkiem, gdy nieustannie doskonalimy siebie w przemianie.

Artur Międzyrzecki przestrzegał, że przesyt formy, nadmiar propozycji i karykatura piękna mogą doprowadzić do zaciemnienia mowy. Sztuka traci wówczas rolę pośrednika w poznawaniu świata. Jeśli człowiek nie ma się do czego odwołać, gdy zanikają bezpośrednie relacje, gdy Bóg i Natura jako cele odniesienia tracą tajemną moc, następuje zwątpienie we wszystko: w piękno, przyjaźń, wiarę, ideały.

Julia Hartwig i Artur Międzyrzecki tworzyli niezwykłą parę. Ich los to splot trudnych okoliczności, traumatycznych niespodzianek i niespodziewanych zwrotów. Obecność w kulturze tych dwojga oryginalnych głosów, tych wyjątkowych postaci o niezależnym spojrzeniu wciąż pozostaje żywa. Warto podjąć trud odczytywania znaków pozostawionych przez nich na wspólnej drodze.

TERESA TOMSIA

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings