fbpx
HOME
Krzysztof A. Worobiec

Kolejny wariacki pomysł

Pewnego lipcowego dnia 1996 roku, jadąc z Wrocławia czy z Warszawy na Mazury przez Dąbrowy (to duża wieś leżąca między kurpiowskim Myszyńcem a mazurskimi Rozogami), zauważyłem duży, opustoszały drewniany dom z tablicą „Na sprzedaż”. Ani się wówczas tam nie zatrzymałem, ani nawet nie przyjrzałem mu się dokładniej. Jechałem dalej, ale w drodze zaczął kiełkować pomysł…

Wróciłem do Kadzidłowa, powiedziałem o chałupie Danusi i szybko zapadła decyzja: kupimy ją, rozbierzemy, a uzyskany w ten sposób materiał wykorzystamy do rozbudowy naszej obórki! Dostawimy do niej zadaszony taras, parter przebudujemy na kawiarenkę z prawdziwego zdarzenia, a na poddaszu urządzimy jeden lub może dwa pokoiki gościnne do wynajęcia. Nazajutrz pojechałem z powrotem do Dąbrów, gdzie po krótkiej rozmowie z właścicielem chałupy, jej pobieżnym obejrzeniu i ustaleniu ceny, na wyrwanej z kalendarza kartce spisaliśmy i podpisaliśmy akt kupna-sprzedaży.

Chałupa in situ w Dąbrowach w dniu zakupu, 23 lipca 1996

Po transakcji, w sierpniu tego roku poznaliśmy nieco historię kupionej chałupy. Dowiedzieliśmy się, że wybudował ją bogaty gospodarz, który „powrócił z Ameryki” – zapewne dlatego była znacznie większa niż sąsiednie chałupy kurpiowskie, a jej pomieszczenia znacznie przestronniejsze i wyższe (zapewne przygotowane z myślą o prowadzeniu jakiejś działalności). Że ów właściciel zamieszkał w niej „przed wojną bolszewicką” (czyli przed 1920 rokiem), że „wynajmował pokoje polskim pogranicznikom” (chałupa stała w pobliżu komory celnej na ówczesnej granicy z Prusami Wschodnimi), po 1939 roku podobno „była w niej kantyna”, a tuż po zakończeniu wojny szkoła (budynek szkoły we wsi wybudowano kilka lat później), potem był jakiś sklep i poczta – z tego czasu na drzwiach wejściowych zachowała się emaliowana tabliczka z napisem „Znaczki pocztowe” (wisi na nich do tej pory), a na poddaszu działał fryzjer.

Po dokładnym obejrzeniu uznaliśmy, że szkoda takiej ładnej chałupy – choć była dość mocno zdewastowana, i z ciekawą historią – użyć tylko jako tani materiał budowlany. Podjęliśmy więc kolejną brzemienną w skutkach decyzję: rozbierzemy chałupę, przewieziemy w częściach do Kadzidłowa a tam … odtworzymy w pierwotnym kształcie!

To był kolejny wariacki pomysł (ale nie ostatni…), bo wówczas nie mieliśmy zielonego pojęcia jak takie coś się robi, jak i kto to potrafi, pomijając już, że na tak ambitne przedsięwzięcie nie mieliśmy pieniędzy, bo tych wystarczyło tylko na kupno chaty, jej rozbiórkę i opłacenie transportu…

Przyjaciel ze studiów, któremu pokazałem nasz „nowy nabytek” i opowiedziałem o naszych kolejnych planach (…bo jeszcze nie dokończyliśmy remontu naszego domu murowanego), powiedział kręcąc głową: „Ty chyba zwariowałeś…”.

Jedna z izb, 23 lipca 1996

Faktycznie mogło tak wyglądać, bo chałupa była rzeczywiście w opłakanym stanie, od lat niezamieszkana i dewastowana, pozbawiana ganku, podłóg, części okien, pieców oraz tynków (to akurat przy rozbiórce okazało się zaletą, bo nie trzeba było ich skuwać) i nakryta eternitem. Na strychu, tam, gdzie kiedyś był pokój, w którym strzygł włosy fryzjer, wyrosło dzikie wino – niczym w piosence Marka Grechuty:

 Bo w mym domu rośnie pnącze

Okno z drzwiami mi się plącze

Bo w mym domu dzikie wino

Kto je tutaj siał?

Poddasze z pnączami dzikiego wina, 23 lipca 1996

Nie tylko dla laików stan techniczny chałupy wyglądał beznadziejnie, nas – choć wówczas też laików, jednak nie zniechęcił. Majster budowlany zajmujący się ciesiołką, którego zawiozłem do Dąbrów, nie był zachwycony tym, co zobaczył, ale nie przestraszył się wyzwania i kilka dni później kilkuosobowa ekipa pod jego kierunkiem przystąpiła do rozbiórki. Drewniane domy budowane metodami tradycyjnymi rozbiera się jak „klocki Lego” – tyle że bardzo duże: zdejmuje się belkę po belce, każdą z nich numeruje, by potem ułożyć w odpowiednim miejscu. Rozbiórkę poprzedzała wykonana przez wynajętego architekta inwentaryzacja budynku in situ (na jej podstawie został wykonany projekt niezbędny do uzyskania pozwolenia na budowę). W trakcie prac rozbiórkowych sporządzałem szczegółową dokumentację: spisywałem numery belek, robiłem szkice i zdjęcia (nie było wtedy fotografii cyfrowej, więc ich liczba była ograniczona).

Na koniec wyzwaniem okazało się załatwienie transportu do Kadzidłowa (oddalonego o 40 kilometrów), bo konieczny był specjalny samochód do przewozu ponadnormatywnej długości elementów (mniejsze części – takie jak okna, okiennice czy drzwi, woziłem sam naszym busem). Na szczęście na skraju Myszyńca, a więc zaledwie kilka kilometrów dalej, znalazłem firmę transportową dysponującą potrzebną ciężarówką i 7 września chałupa „pojechała” do Kadzidłowa.

Chałupa została załadowana na samochód i w całości (choć już w częściach) przewieziona do Kadzidłowa, gdzie dostała „drugie życie”, 7 września 1996

Nieco później, po jej przywiezieniu, ułożeniu i posortowaniu wszystkich elementów zgodnie z numeracją i układem ścian, okazało się, że część belek (dolnych i podwalin, tych ze ściany północnej oraz krokwi) nie nadaje się do ponownego wykorzystania. Do uzupełniania ubytków – by nie różniły się od reszty, musieliśmy więc poszukać, kupić i przewieźć… kolejną chałupę, wybudowaną z belek o podobnych parametrach, wieku, strukturze, kolorze. Szczęśliwie okazało się, że ten sam gospodarz, który sprzedał nam pierwszą chałupę, miał jeszcze jedną, której też chciał się pozbyć. „Gajówka” – jak ją nazywał, stała na odludziu, na skraju pól i lasu w pobliżu wsi Klon (około 17 kilometrów od Dąbrów), była znacznie mniejsza, ale – co najważniejsze w podobnym wieku, opuszczona i przeznaczona do rozbiórki. Tak więc 12 września 1996 roku też ją kupiliśmy i rozebraliśmy…

„Gajówka” w pobliżu wsi Klon została też rozebrania i przewieziona do Kadzidłowa (była o połowę mniejsza – od tej z Dąbrów, więc rozbiórka i transport okazały się łatwiejsze), 12 września 1996

KRZYSZTOF A. WOROBIEC

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings