fbpx
HOME
Joanna Ugniewska

Opowiedzieć morze

Jak można opowiedzieć morze?, zastanawiał się Alessandro Baricco w jednej ze swoich powieści. Również historyk staje przed nie lada zadaniem, książka bowiem o Adriatyku (E. Ivetic, Adriatyk. Morze i jego cywilizacja, tłum. J. Ugniewska, P. Salwa, M. Salwa, Kraków, MCK, 2021) nie może być sumą dziejów poszczególnych krajów leżących na jego brzegach, lecz, jak wskazuje na to tytuł, odtworzyć ma nadadriatycką cywilizację, a więc to, co wspólne dla odległych zdawałoby się państw i kultur. Miał w tym przedsięwzięciu Ivetic dwóch mistrzów, Braudela i Matviejevicia, ci zaś, pisząc o Morzu Śródziemnym, odwoływali się do mikrohistorii, czy też geohistorii, łącząc krajobraz i dzieje, cywilizacje i uprawę oliwki. Dla obu Śródziemnomorze było przestrzenią różnic, „nie jedno morze, lecz kompleks mórz”, pisał Braudel, dla Iveticia natomiast Adriatyk to morze zgodności, obszar mediacji, gdzie przecinają się wpływy katolicyzmu, prawosławia i islamu, ale również przestrzeń osobistego doświadczenia, książka zaś jest owocem nie tylko studiów, lecz i wędrówek, i żeglowania. Historii towarzyszy obraz zmysłowej rzeczywistości portów i statków, długie trwanie państw zestawione z ulotnością wrażeń. Nie zdajemy sobie na ogół sprawy, jak długie to było trwanie: tysiąc lat republiki weneckiej, siedemset trzydzieści królestwa Neapolu, trzysta czterdzieści trzy cesarstwa habsburskiego, itd.

Jeśli świat adriatycki to „coś więcej niż morze, to pamięć”, a właściwie pamięci, trudne niekiedy do pogodzenia, to najlepszym tego przykładem są długie dzieje koegzystencji Włochów ze Słoweńcami i Chorwatami, a sam Ivetic, urodzony we włoskiej rodzinie w Puli, profesor na Uniwersytecie Padewskim, ma wszelkie kompetencje, by o tym pisać, nie tylko ze względu na swoją profesję historyka.

Ostry konflikt w okresie faszyzmu, rozpoczęty podpaleniem słoweńskiego Domu Narodowego w Trieście, polityka wroga wobec partykularyzmów etnicznych, zamykanie szkół z językiem słoweńskim i chorwackim, brutalna reakcja armii Tity okupującej w 1945 roku przez czterdzieści dni Triest, prześladowania Włochów na Istrii i w Dalmacji, włoski exodus w latach 1945-54, wszystko to po upływie dziesięcioleci zdaje się przezwyciężone, a Euroregion Adriatycki staje się w 2006 roku podmiotem prawa międzynarodowego, wspólną przestrzenią kulturową. Czy rzeczywiście istnieje kultura adriatycka, transnarodowa całość, czy istnieje homo adriaticus, symbioza romańsko-słowiańska?, a postkolonializm, włoskie poczucie kulturowej wyższości wobec słowiańskiego żywiołu i jugosłowiański resentyment przestały istnieć? Ivetic, podobnie jak inni badacze, odpowiada twierdząco, w przekonaniu, że skoro świat śródziemnomorski, podobnie jak Adriatyk, pozbawiony jest centrum, to miejsce pamięci może się stać przestrzenią spotkania.

JOANNA UGNIEWSKA

Warto również przeczytać...