Europejskie Centrum Solidarności zostało powołane do istnienia w 2007 roku. W tej samej dekadzie otwarto także Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. W kolejnej dekadzie dołączyło do nich Muzeum Drugiej Wojny Światowej. Był to czas powstawania muzeów narracyjnych w formie dużych instytucji, swoistych „okrętów flagowych” dla tworzenia opowieści o dziejach Polski i Europy. Wcześniejsza dekada, poczynając od roku 1990, to czas tworzenia się ośrodków kultury, niewielkich instytucjonalnie, różniących się formami działania, od artystycznych po wydawnicze i edukacyjne. Łączył ich impuls decentralizacji postkomunistycznego kraju, etos społecznego zaangażowania, a także idea przeniesienia w realia nowej Europy Środkowej myślowego dziedzictwa paryskiej „Kultury”. Jeśli tradycja ruchu „Solidarności” jawi się nam, w sensie realnych zwycięstw i tworzenia uniwersalnych wartości, jako kontynuacja dziedzictwa jagiellońskiego, to nie powinniśmy pomijać na tej linii środowiska Jerzego Giedroycia i jego kontynuatorów. Myślę tutaj między innymi o olsztyńskiej „Borussii”, lubelskiej Bramie Grodzkiej, warszawskich „Zeszytach Literackich” i „Karcie”, gdańskim „Przeglądzie Politycznym”, berlińskim „Dialogu”, wrocławskim Kolegium Europy Wschodniej i sejneńskim Pograniczu. Nie jest przypadkiem, że wielu przedstawicieli tych środowisk uczestniczy w dzisiejszej uroczystości. Basil Kerski nie spadł Gdańskowi z nieba. Wyrasta on, swoją postawą duchową i formacją intelektualną, z głębokiego zakorzenienia właśnie w tej tradycji. Dobrze, abyśmy tu, w Europejskim Centrum Solidarności, o tym pamiętali. [1]

Fot. Grzegorz Mehring
Czego Basil Kerski uczy nas o solidarności?
Patrząc z lotu ptaka, szybującego zwykle pod wiatr między Gdańskiem, Bagdadem i Berlinem, dostrzeżemy, że solidarność w rozumieniu Basila Kerskiego ma dwa znamiona: nieposłuszeństwa i służby. Ich sens staje się dla nas oczywisty, gdy tylko życie w prawdzie przetnie się z linią losu.
Basil Kerski miał wiele powodów, by uskarżać się na przeznaczone mu uchodźctwo i nieprzynależność do większości. Z łatwością mógł doszukiwać się w tym usprawiedliwienia dla życiowych zaniechań, rozpamiętywania krzywd i społecznego eskapizmu. Wielokulturowy, z polsko-irackiej rodziny, obywatel Polski, Niemiec i Europy, nazywający siebie Kosmopolakiem, którego ukształtował Irak. Od losu otrzymał imię Innego. Przekuł je w moc bycia sobą i w etos dobrego współistnienia. W tym świecie Inny znajduje dla siebie dom, zakorzenia się tylko w służbie innym, w dojrzewaniu do empatii. Dlatego żyje zgłębiając mądrość solidarności.
Nieposłuszeństwo i służba zwykle nie przystają do siebie, lecz w przypadku Basila Kerskiego dopełniają się, tworząc silny splot solidarnościowy. Rozpoznajemy w nim tradycję obywatelskiego nieposłuszeństwa Henry’ego Davida Thoreau oraz etyki solidarności ks. Józefa Tischnera. Nieposłuszeństwo zestrojone jest ze słowem „nie”, odciska się w nim piętno walki z Księciem Ciemności, jest zbuntowane, niesforne wobec konformizmu, protestujące przeciw zmowie milczenia, naznaczone ucieczką z miejsc oswajających z komfortem i duchowym lenistwem, przeciwstawne konserwowaniu status quo i każdej formie zastoju bądź uległości. Natomiast służba niesie w sobie afirmację życia, promieniuje wewnętrznym światłem, jest wychylona ku innemu, współ-czująca, ufna wobec nieswojego, gościnna, ekologiczna dla współistnienia, przyzwalająca byciu sobą, wyrozumiałości i miłosierdziu, na tyle godna by nie doznać uszczerbku w pokłonieniu się drugiemu, dojrzewa w ogrodzie empatii i utożsamia się ze słowem „tak”.

Czego zatem uczy nas Basil Kerski o solidarności ze znamieniem słowa „nie”?
A zatem czego uczy nas Basil Kerski o solidarności ze znamieniem słowa „tak”?
Oto dwadzieścia jeden przymiotów solidarności, których uczy nas Basil Kerski. I choć ich liczba jest symboliczną dla gdańskiej „Solidarności”, istnieje jeszcze jeden okruch tajemnicy tej mądrości, o którym nie powinniśmy zapomnieć. Uwierzytelnia on bowiem postawę bycia solidarnym. Otóż Basil Kerski jest częścią – wspaniałą, acz zawsze jedną – znakomitego zespołu Europejskiego Centrum Solidarności. Ważne, abyśmy pamiętali, że mądrość, o której tu mowa, i której składamy pokłon, jest owocem pracy zbiorowej, jest doskonałym przykładem wcielenia etosu solidarności w praktykę codziennego, zespołowego działania. Tak, solidarność jest codzienna i zespołowa. I za to Wam, wszystkim pracownikom Europejskiego Centrum Solidarności, należą się nasz podziw i głęboka wdzięczność.
KRZYSZTOF CZYŻEWSKI
[1] Laudatio wygłosiłem podczas uroczystości 18-lecia Europejskiego Centrum Solidarności 25 XI 2025 roku. Połączona ona była z pożegnaniem Basila Kerskiego, odchodzącego ze stanowiska dyrektora ECS-u, które piastował przez czternaście lat. W słowach wprowadzających do laudacji odniosłem się do poprzedzającego tę część uroczystości panelu z udziałem Olgi Brzezińskiej, Edwina Bendyka i Basila Kerskiego, moderowanego przez Jacka Kołtana. Tekst laudacji opublikował „Magazyn Wyborczej” 10 grudnia 2025 roku pt. Kosmopolak, którego ukształtował Irak: Tyle mamy wolności, na ile dojrzeliśmy do solidarności.