HOME
Katarzyna Kuczyńska-Koschany

Pod tlenem – 55 sonetów (XXIX)

Sonet drugi cyklu drugiego: „spojrzenia życia, na zawsze stracone”

Jerzemu – przestrzeń serca

Istnieje szkic sonetu drugiego z partii wtórej cyklu, napisanego między 15 a 17 lutego 1922 roku w Muzot. To osiem linijek, zatytułowanych Spiegel, du Doppelgänger des Raums, tematyzujących jeden z najbardziej rozpoznawalnych w kulturze śródziemnomorskiej motywów wanitatywnych. Topika przemijania – jako sedno kondycji ludzkiej – wybrzmiewa we frazie „O Spiegel, in dich fort / stürzt die Hälfte des Lächeln”. Zalążek sonetu znajduje bardziej radykalną wersję w samym sonecie, a temat wydaje się jedną z obsesji Rilkeańskiej wyobraźni twórczej, powraca kontynuacyjnie w sonecie trzecim z cyklu drugiego – a także – w Elegii do Maryny Cwietajewej-Efron (o której pisałam niegdyś osobno [1]). W tej późnej elegii padają słowa: „Nichts gehört uns. Wir legen ein wenig die Hand um die Hälse / ungebrochener Blumen (w spolszczeniu Mieczysława Jastruna: „Nic nie należy do nas. Lekko kładziemy dłoń wokół / szyj nadłamanych kwiatów”).

W sonecie tutaj omawianym Rilke próbuje, jak się zdaje, wyrazić istotę przemijania. Wszyscy poeci, wszystkie poetki wszystkich czasów – to właśnie robią. Ostatnio, w przejmującym studium o umieraniu Dunaj. Chyłe pola, rozpisanym na 58 cząstek, Małgorzata Lebda, notuje jakby mimochodem (w cząstce 36.), zwracając się do walczącego ze śmiercią psa: „Jesteś jak wiersz – jeśli wiesz, o co mi / chodzi – wydarzeniem, które nie ma / końca” [2]. Rilke czyni to w stylu wysokiego modernizmu, także poprzez umieszczenie w samym centrum ludzkiej vanitas niebywałej niepochwytności twórczego natchnienia, wzmacniając jeszcze tę niepochwytność uśmiechem dziewczęcym, samotnością o świcie, płomieniem świecy, światłem odbitym. Zaczyna poeta od bardzo rozłożystego (nawet jak na porównanie homeryckie) porównania homeryckiego, które „nie ma / końca”, przekracza granicę pierwszej strofy, zaś domyka się dopiero w połowie drugiej. A i tak domaga się zaraz dwuwersowego dopowiedzenia (dzięki czemu zresztą pierwsza część sonetu ma szczególną koherencję: dopełnia się po długiej introdukcji – jak gdyby kodą w środku życia i w połowie wiersza). W polskich przekładach brzmi to różnie i ciekawie z interpretacyjnego punktu widzenia – czyli odniesienia do drugiej, prócz Orfeusza, bohaterki cyklu sonetowego – dziewczęcej tancerki, młodo zmarłej.

 

 

U Jastruna:

 

Jak mistrzowi z kartką śpiesznie zbliżoną

przepada pomysł prawdziwie [3] zaczęty,

tak często lustra w swe wnętrza chłoną

uśmiech dziewcząt jedyny i święty,

 

gdy doświadczają samotnie świtu –

albo też w blasku służebnych lichtarzy.

I w oddech nie sfałszowanych twarzy

już tylko pada światło odbite.

 

U Antochewicza:

 

Jak czasem na kartce prędkie gesty

mistrza prawdziwą linię utrwalają:

tak często lustra jedyny, święty

uśmiech dziewcząt w siebie wchłaniają,

 

kiedy samotnie obcują z porankiem, –

albo przy blasku służących lichtarzy.

Zaś oddychanie prawdziwych twarzy

syci się potem tylko odblaskiem.

 

U Pomorskiego:

 

Jak ulotny rysunek artysty

rzeczywistości rys czasem odsłania,

tak nieraz lustro uśmiech rzeczywisty,

święty jedyny, dziewczyny wchłania,

 

gdy rankiem, sama, szkicuje go, bada –

lub przy świetle usłużnych lichtarzy.

Później na oddech prawdziwych twarzy

odblask się tylko nakłada.

 

U Lama:

 

Tak jak mistrzowi zbliżona spiesznie

kartka odejmie rys rzeczywisty,

tak często biorą zwierciadła w siebie

jedyny, święty uśmiech dziewczyny,

 

kiedy doświadcza samotnie ranka, –

a czasem jeszcze w świetle lichtarzy.

I potem w oddech prawdziwych twarzy

odbicie tylko spóźnione wpada.

 

Najlepiej, jak się zdaje, odczytali część deskryptywną sonetu Jastrun i Pomorski, ten drugi postawił nawet na współbrzmieniowy nadmiar („święty jedyny dziewczyny”) – może celowo – jako na podszewkę tego, co wanitatywne. U Antochewicza i Lama, zwłaszcza u pierwszego z nich, kontur wiersza ma mniejszą wyrazistość. Nikomu jednak nie udało się, co Rilke uczynił z mistrzowską precyzją, dać rymów „eilig” – „heilig” (w pierwszej strofie, gdzie pośpieszne notowanie z natchnienia spotyka się wręcz z uwewnętrznioną esencją dziewczęcości – świętym i ulotnym uśmiechem) ani „allein” – „Widerschein” (w strofie drugiej, w której samotność rośnie we współbrzmieniu z odblaskiem).

Osobny, wyraźnie wyodrębniony, smutny namysł zapisuje poeta w części drugiej czytanego tu sonetu. Polscy tłumacze oddawali tę partię wiersza następująco:

 

Jastrun (utrzymujący wzorcowo pozycje rymowe Rilkego):

 

Co [4] niegdyś oczy w sadzy, w kominach,

w dogasającym popiele ujrzały:

spojrzenia życia, na zawsze stracone [5].

 

Ach, któż straty ziemi przypomina?

Ten tylko, kto głosem otwartym dla chwały

opiewałby serce we wszystko wrodzone.

 

Antochewicz (rymujący zaledwie przygodnie):

 

Co niegdyś w gasnących, pokrytych kopciem

kominkach ujrzały oczy marzące:

spojrzenia życia na zawsze stracone.

 

Ach, któż zna Ziemi straty niezliczone?

Tylko, kto jednak sławiącym głosem

opiewałby serce, we Wszystkim tętniące.

 

Pomorski (rymujący nie według matrycy Rilkego, acz oryginalnie):

 

Co oczy niegdyś w popiele dojrzały,

w żarzących się wypatrzyły kominkach:

spojrzenia z życia, zagasłe już do cna.

 

Ziemskie iskierki: ach cóż po wspominkach?

Ten, co je zna, nie poskąpiłby chwały

sercu, w którym całość wszechmocna.

 

Lam (który rymuje nie wszędzie dokładnie i żongluje pozycjami współbrzmień):

 

Cóż kiedyś oczy w powoli gasnącym

żarze kominka z popiołu ujrzały:

iskierki życia, na zawsze stracone.

 

Ach, któż zna ziemi żałosne utraty?

Tylko kto głosem na przekór sławiącym

wyśpiewa serce, w całość narodzone.

 

Odwołując się do topiki wanitatywnej, w tym wariantywnie do królewskiego toposu tej grupy stałych motywów wędrownych w repertuarze kultury europejskiej, toposu „ubi sunt” (wywodzącego się z tradycji biblijnej i wzmocnionego arcydzielnym użyciem w Wielkim Testamencie François Villona), Rilke pokazuje dwie strony straty: tę, której nie da się odzyskać (odebranej młodziutkiej tancerce przez Śmierć, tańczącą swój taniec, inny – ostateczny) i tę – przekorną – pieśń serca, jakie nie umiera, jakie jest zawsze całością, narodzone, by trwać.

Sonety do Orfeusza powstają nieco tylko później niż powieściowy arcy-cykl Marcela Prousta. Można by rzec, iż Rilke daje „iskierkom życia, na zawsze straconym”, jak to baśniowo i pięknie spolszcza Andrzej Lam, podwójną odpowiedź. Daje odpowiedź zmarłej tancerki i rozszarpanego Orfeusza – nazwijmy ją odpowiedzią Iwaszkiewiczowską (gdy ten polemizuje w Pannach z Wilka z zaproponowaną przez francuskiego powieściopisarza możliwością odzyskania czasu w procesie twórczym). Udziela też jednak odpowiedzi innej – stricte Proustowskiej: tak, powiada poeta integralnie orficki – to przestrzeń serca jest właściwą przestrzenią trwania, nie tylko czas serca. Być może dlatego w oryginale rymuje się „verlorne” i „geborne” – wygłosy strof trzeciej i czwartej (tak też u Jastruna: „stracone” – „wrodzone” i Lama: „stracone” – „narodzone”).

KATARZYNA KUCZYŃSKA-KOSCHANY

[1] Katarzyna Kuczyńska-Koschany, Dichtung an sich – o „Elegii do Maryny Cwietajewej-Efron” Rilkego i dystopii miłosnego spotkania w listach. „Slavia Occidentalis”, tom 71, 2014 nr 2, s. 75-90.

[2] Małgorzata Lebda, Dunaj. Chyłe pola, Wrocław, Warstwy, 2025, s. 42.

[3] Wyróżnienie poety – RMR. Podtrzymują je Jastrun, Pomorski i Lam. Nie uwzględnia – Antochewicz.

[4] Jastrun, Pomorski, Lam – idą tu znów, konsekwentnie, za Rilkem w wyróżnieniu słowa. Antochewicz ponownie tego nie czyni.

[5] Uważam ten wers za kluczowy dla analizowanego sonetu, stąd wykorzystanie spolszczenia Jastruna w tytule próby interpretacyjnej.

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek