HOME
Świadectwa

Antoni Ziemba „Laudacja Krzysztofa Pomiana”

Czcigodny Laureacie,

Szanowne Członkinie i Członkowie polskiego PEN Clubu,

Professoressy i Profesorowie,

Przyjaciółki i Przyjaciele Krzysztofa Pomiana,

Panie, Panowie i wszystkie inne zacne Osoby

 

„Nie jest nieszczęściem, jeśli ludzie będą cię chwalić za twoje uczynki. Nieszczęściem będzie, jeśli będziesz spełniać dobre uczynki po to, aby cię chwalono”Lew Tołstoj. To zdanie jako cytat dnia podaje kalendarz na dzień twoich, Krzysztofie, urodzin, z roku 1934. Urodziłeś się więc pod wyzwa­niem tych skrzydlatych słów. Ty miałeś to szczęście i ludzie, w tym ja, chwalą cię oto za twe uczynki, acz nigdyś o poklask nie zabiegał.

Profesor Krzysztof Pomian jest dziś niewątpliwie najbardziej na świecie znanym, najwybitniejszym i najbardziej twórczym polskim uczonym humanistą; polskim, francuskim, europejskim. I właściwie na tym mógłbym skończyć. No, bo skoro „niewątpliwie” – niewątpliwie najbardziej znanym, niewątpliwie najwybitniejszym, niewątpliwie najbardziej płodnym i wpływowym (a te „naj” mógł­bym mnożyć), to cóż tu jeszcze udowadniać. Ale postaram się dochować decorum.

Pomian-filozof bada fenomeny poznania, postrzegania i wiedzy. Pomian-historyk studiuje dzieje eu­ropejskiej kultury intelektualnej i artystycznej. Pomian-historyk idei rozważa pojęcia czasu, tożsa­mości europejskiej, równości i nierówności społecznej, rewolucji, totalitaryzmów, demokracji, ko­lekcji i kolekcjonowania wreszcie, i wiele jeszcze innych. Pomian-muzeolog diagnozuje zaś obecny stan kolekcji i muzeów. Jego książki i artykuły – a jest ich oszałamiająca liczba: ponad tysiąc! – ukazały się w wydawnictwach zachodnich i zostały przetłumaczone na dwadzieścia języków. Trudno zatem oczekiwać, że streszczę tu i skomentuję całe, gigantyczne i wielowątkowe oeuvreKrzysztofa Pomiana – uczonego z wyżyn naukowego Olimpu i apollińskiego Parnasu. Pozostanę zatem przy krótkim wspomnieniu twórczości filozoficznej, kulturowo-politycznej i społecznej oraz stricte histo­rycznej z dziedziny historii idei. Zajmę się raczej tym, co mi, jako historykowi sztuki i byłemu (acz wieloletniemu) muzealnikowi, bliższe – teorią i historią kolekcjonerstwa i muzeologią Krzysztofa Pomiana, i to też tylko niektórym jej wątkom.

Zacznę jednak od książki Przeszłość jako przedmiot wiedzy. Jest to praca o narodzinach krytycznej historiografii, która – zacytuję znanego historyka filozofii – „miała fundamentalne znaczenie dla zrozumienia powstania nowoczesnych nauk historycznych. To wielkie multidyscyplinarne studium z zakresu europejskiej umysłowości”, w którym autor udowodnił, że w naukach historycznych prawdziwa rewolucja, głęboki przełom, początek nowoczesności nastąpiły w XVII wieku, a nie w dobie Odrodzenia i na pewno przed epoką Oświecenia. W rozprawie Przeszłość jako przedmiot wiary rozwinął Pomian nowe rozumienie średniowiecznych tekstów historiograficznych. Napisał: „Kronik średniowiecznych zupełnie nie rozumiałem… Prawdę mówiąc, nie rozumiałem nie tylko kronik, ale i wszelkich innych tekstów średniowiecznych. Jak można było uznawać moc przekonywającą dowodów istnienia Boga? Jak można było uważać za realne demony i anioły? Jak można było utrzymywać, że cokolwiek się porusza, czyni to za sprawą przyczyny wobec tego czegoś zewnętrznej?”. Zaczął te teksty czytać inaczej. Odczytywał, rekonstruował i analizował mentalne konstrukty, konwencje, przyzwyczajenia zmienne w czasie, co czyniło dane teksty zrozumiałymi w określonym czasie i określonej sytuacji, a potem – już nie. Pisał: „sama historia jest historyczna”. Transgresja czasu jest możliwa przez wytwarzanie materialnych i niematerialnych bytów zdolnych do trwania. W czasie zmieniały się wielkie, ramowe pojęcia: Widzenie i poznanie, Wiara historyczna, Trwanie i zmiana, Prawda i czas, Wolność Boga i konieczność natury, by zacytować tylko tytuły rozdziałów tej książki, a wraz z nimi zmieniała się historia, pojmowanie i kategoryzowanie przeszłości. To dwutomowe studium Krzysztofa Pomiana stanowi po dziś dzień, jak rzekł pewien wzięty filozof, wzorcową lekcję hermeneutyki. Tworzy olśniewający model „historii rozumienia historii”, w którym rozumienie historii jest historią rozumienia, rozumowania i rozumu.

W słynnej książce Porządek czasu rozpatrywał historyczną i praktyczną istotę czasu – w perspektywie encyklopedycznej, ale zarazem filozoficznej i historiograficznej, jako swoistej historii „czystego rozumu”, racjonalizmu i różnorakich idealizmów. Rację miał niewątpliwie jeden z jej pierwszych czytelników, Konstanty Jeleński, mówiąc: „Odczułem pewność, że czytam książkę wielkiej wagi, chyba przełomowej”. Jak napisał niegdyś Cezary Wodziński, Porządek czasu to „opowieść, której nieprzypadkowymi odsłonami są wszystkie inne prace Krzysztofa Pomiana, wśród nich: Les archives: du Trésor des chartes au caran; Europa i jej narody; Drogi kultury europejskiej; Wenecja w kulturze europejskiej; Oblicza dwudziestego wieku; Filozofowie w świecie polityki; Historia – nauka wobec pamięci”.

O czym poucza lektura dzieł Krzysztofa Pomiana poświęconych kolekcjonerstwu, muzeografii i mu­zeologii, począwszy od Kolekcji między światem widzialnym i niewidzialnym przez Zbieraczy i oso­bliwości po Muzeum: historię światową? O mnóstwie problemów historycznych i cywilizacyjnych, ale dla mnie (i dla wielu) jest namysłem nad samą istotą kolekcjonowania i kolekcjonerstwa. Nad prymarnymi i sekundarnymi motywacjami i funkcjami tego fenomenu. Z książek, artykułów i wypo­wiedzi profesora Pomiana wynika panorama owych funkcji, niezwykle bogata – kiedyś policzyłem, o ilu celach i sensach kolekcjonerstwa pisze Pomian, i jest ich aż dwadzieścia jeden – od estetycznej satysfakcji, „przyjemności z oglądania”, admiracji piękna i urody okazów, przez funkcję semioforyczną – oznaczania i opisu świata, uniwersum, mikrokosmosu, otoczenia zbieracza, odkrywania i przekazywania znaczeń, po komemorację historyczną oraz tworzenie i utrwalania tożsamości zbiorowej (narodowej, etnicznej, religijnej, grupowej: arystokratycznej, ziemiańskiej, burżuazyjnej, patrycjuszowskiej, inteligenckiej itd.); kreowanie wizerunku i pozycji społecznej.

Kluczowy jest tu oczywiście Pomianowski termin „semiofory”. Pojęcie to (wraz z całym jego teore­tycznym oprzyrządowaniem) okazało się niebywale – nomen omen – nośne. Zostało przejęte nie tylko w spekulatywnych teoretyczno-metodologicznych wywodach uczonych i muzeologów, ale weszło do mowy potocznej. A takich „wielkich słów” z wysokiego diapazonu naukowej humanistyki, wszczepionych w powszechny obieg językowy, jest w gruncie rzeczy niewiele. „Paradygmat” Kuhna, „dyskurs” Foucaulta, „dekonstrukcja” Derridy i Kristevej – i właśnie „semiofor” Pomiana. (Pomian jest zresztą od tamtych lepszy: ma na koncie jeszcze jedno określenie obiegowe – „kultura ciekawości”, genialny skrót nazywający konglomerat postaw kolekcjonersko-koneserskich i naukowych w stuleciach od XVI po XIX).

Trzeba podkreślić fundamentalną rolę pojęcia semioforów w globalnej debacie naukowej. Tylko jak ten „impakt Pomiana” uchwycić, ogarnąć, opisać? Trzeba by na to osobnego interdyscyplinarnego programu badawczego, i to wieloletniego. Podaję więc tylko najbardziej dla mnie znamienne przy­kłady.

Teoretyczny model Krzysztofa Pomiana podjęła Susan M. Pearce w swych książkach: On Collecting. An Investigation into Collecting in the European Tradition i Museums, Objects, and Collections, jak i w redagowanych przez nią seriach publikacji „The Collecting Cultures Series” i „Objects of Knowledge”. Po książkach Pomiana są to najbardziej chyba szeroko zakrojone i obszerne analizy fenomenu kolekcjonowania, i powszechnie czytane. Bez Pomianowskich semioforów, Gottfried Korff, niedawno zmarły niemiecki kulturoznawca, etnolog i muzeolog, nie stworzyłby swej histo­ryczno-etnograficznej formuły nauki o „kulturach folklorystycznych”, której zwornikiem był właśnie namysł nad rolą znaków i rzeczy w codziennym obyczaju i komunikacji kulturowej. Pojęcie Pomiana, fundamentalnie ważne, stanowiło dlań punkt wyjścia do rozważań nad mechanizmami „desemiotyzacji” i „resemiotyzacji” rzeczy. Odwołania do koncepcji Pomiana znajdziemy w co poważniejszych opracowaniach fenomenu kolekcjonowania i historii kolekcjonerstwa (i to najszerzej pojętego): a to u Jamesa Clifforda, u Daniela Deferta, a to u Johannesa Fabiana.

Model kolekcji i kolekcjonowania wg Krzysztofa Pomiana bywa zresztą punktem odniesienia albo punktem wyjścia nie tylko dla historyków, historyków sztuki, muzeologów i badaczy kultury. Jego koncepcja semioforów cieszy się uznaniem wśród uczonych reprezentujących bardzo odległe dyscy­pliny. I tak oto politolog, teoretyk komunikacji i transferu informacji, Patrick T. Jackson zastosował semiofory do rozwinięcia koncepcji „ekonomii informacji” i kategorii informacji jako „miary nie-pewności”. Zastąpił on konstytutywne dla modelu Pomiana pojęcia wartości wymiennej i wartości użytkowej kategoriami entropii i redundancji, przejętymi od Claude’a E. Shannona, ojca założyciela matematyczno-technologicznej teorii informacji i informatyki. Ewa Domańska z kolei wykorzystała model Pomiana do analizy funkcji biologicznych (korzenie jako pneumatofory, tj. narządy „odde­chowe”, żywieniowe, poza-fotosyntetyzujące) i znaczeniowych (semioforalnych) rodzaju drzewa – cypryśnika błotnego (Taxodium distichum L.) jako zjawiska botanicznego i jako przedmiotu kolek­cjonowania (casus Toma Gaskinsa i jego Cypress Knee Museum w Palmdale na Florydzie, założo­nego w 1951 roku, ale też licznych kolekcji tych drzew w arboretach, np. w Kórniku Działyńskich). Architekt, profesor Politechniki Poznańskiej, Piotr Marciniak stosuje kategorię semioforu do interpretacji praktyki budowniczej w tkance XX-wiecznych i współczesnych miast. I tak dalej, i tym podobnie. Przykłady takie mnożyć można bez końca. Odziaływanie bezpośrednie i pośrednie idei Krzysztofa Pomiana jest zgoła nieogarnione. Zaiste, semiofory Pomiana zawędrowały pod strzechy. Na internetowym blogu, poradniku urządzania wnętrz kominkami i starymi piecami, Piecoblog znajdziemy obszerny tekst Piece jako semiofory. A ktoś na wydziale historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego napisał bardzo poważną i bardzo nadętą pracę dyplomową pt. Butelka po piwie jako semiofor. Szkic z antropologii rzeczy.

Niewątpliwie kulminacją, ukoronowaniem i opus magnum badań Krzysztofa Pomiana nad historią kolekcjonerstwa jest trylogia pt. Le Musée, une histoire mondiale, po polsku wydana jako Muzeum. Historia światowa w 2023 i 2024 roku. Tom pierwszy obejmuje początki kolekcjonerstwa od narodzin skarbców w starożytności, przez kolekcje prywatne we Włoszech i w Europie Północnej, aż do ich przemiany w publiczne muzea w XVIII wieku. W tomie drugim opowieść zaczyna się od Rewolucji Francuskiej, kończy zaś na roku 1851, w którym miała miejsce przełomowa dla wystawiennictwa, muzealnictwa, muzeografii i muzeologii Wystawa Światowa w Londynie, której późnym owocem stało się Victoria and Albert Museum w Londynie. Tom trzeci z brawurową syntetycznością opisuje nowoczesność i współczesność drugiej połowy XIX stulecia i XX wieku, które równie były erą fabryk, technologii, informatyki etc., co epoką muzeów: szaleńczą mnogość nowo powoływanych muzeów i globalny zasięg tego zjawiska oraz przemiany w ich celach, funkcjach, strategiach i misjach. Trzeba sobie uprzytomnić rozmiar i rozmach przedsięwzięcia, jakim jest ta monumentalna publikacja. Ponad dwa tysiące lat do prześledzenia; dziesiątki albo i setki tysięcy faktów, zdarzeń, osób do przeanalizowania i dokonania selekcji tych najbardziej znamiennych lub znamienitych; miliony przedmiotów dawno i niedawno temu gromadzonych! A do tego – poddanie tej masy danych rygorom historiograficznej opowieści, ukazującej ewolucję i rewolucje, kontynuację i przełomy, ciągłość i przeskoki, postęp i regresy, kryzysy i fulguracje. A przy tym miała to być – i jest – opowieść ciekawa, ba, porywająca, jak to zwykle u Krzysztofa Pomiana: stylistycznie perswazyjna i literacko wirtuozerska. Arcydzieło narracji historiograficznej.

No, ale jakże miałoby być inaczej, skoro to wszystko jest zapisane w gwiazdach.

 

Horoskop Krzysztofa Pomiana, Sztuczna Inteligencja. Opis osoby urodzonej 25 stycznia 1934 roku.

„Jego znak zodiaku to Wodnik. Osobistymi planetami rządzącymi są Uran i Neptun. Dlatego ma moc przekonywania innych za pomocą swoich technik perswazyjnych. Ludzie lubią i chcą go słuchać. Energie wyzwolone w dniu jego narodzin wskazują na przyszłe korzyści i zyski z nauczania, wykładów i stanowisk doradczych. Wyższe wibracje Neptuna mogą wskazywać na bardzo żywe i prorocze sny, które mogą go zaskakiwać. Kocha naturę, a w szczególności wodę. Uprawianie sportów wodnych wzmacnia jego emocjonalną witalność. Jego szczęśliwe kolory to ciemniejsze odcienie zieleni; szczęśliwe kamienie to turkus, chryzoberyl, kocie oko i tygrysie oko; jego szczęśliwe dni tygodnia to poniedziałki i czwartki. Ma atrakcyjną osobowość, która często jest owiana tajemnicą. Osoby spod znaku Wodnika, urodzone 25 stycznia, są refleksyjne, marzycielskie i magnetyczne. Osobnik lojalny, umie być doskonałym przyjacielem pomocnym w problemach, jest niezmiernie chwalony przez towarzyszy, jednakże często w tej spontanicznej życzliwości potrafi zapomnieć o swoich potrzebach. To człowiek elokwentny, jego rozważania sprawiają wrażenie wielopłaszczyznowych struktur, oszałamia kolegów swoim szerokim doświadczeniem, słynie ze zwięzłych i celnych replik. Osobnik ekstrawertyczny, jest pierwszą gwiazdą wszelkich spotkań towarzyskich, zwraca na siebie uwagę, gdyż umie wygłaszać opinie głębokie i rozważne. ma przemyślaną odpowiedź na dowolną dającą się pomyśleć wątpliwość jako członek zbiorowości jest godny zaufania, chociaż zarazem niespecjalnie sprytny. Znamionuje się uczciwością, podejmuje próby, by wznieść się ponad osobiste uprzedzenia oraz wszelkie sprawy lubi przeanalizować wielokrotnie, a zatem zwykle jest powszechnie uważany za bezstronnego arbitra. Jest osobą elastyczna, bardzo trudno go czymś zdumieć, snuje bogate i nierutynowe plany i umie współpracować prawie że z każdą jednostką. Cechuje się niezależnością, a naprawdę przepada za nieograniczoną autonomią decyzji, więc zawiedzie cię oczekiwanie, że podporządkuje się przedstawionym mu zaleceniom. To osoba wesoła i pogodna, optymista – w każdym wypadku patrzy śmiało przed siebie, popełnione gafy ocenia jako źródło cennej mądrości, dlatego świetnie radzi sobie w zadaniach obciążonych ryzykiem. Jest to osobnik silny, prze do finału bez bezsensownych rozterek, jeśli trzeba, śmiało i rzetelnie dowodzi swoich osądów i z radością reaguje na wszelkie pozytywne zmiany w otoczeniu. To jednostka kompromisowa, zgodna i otwarta, nie wadzą mu odmienne upodobania i raduje go urozmaicenie życia i współpracowników, toteż bywa aktywistą dopominającym się o równouprawnienie osób wykluczonych i dyskryminowanych. To człowiek ostrożny, stara się nie zachowywać się emocjonalnie, drobiazgowo aranżuje najdrobniejsze działania oraz z namysłem, acz metodycznie mknie ku bogactwu. Flegmatyk, guzdra się z każdym zagadnieniem tak okropnie, jakby dysponował na wykonanie dowolnych spraw całym stuleciem. Osobnik wysublimowany, ceni niezwykłe napitki i dania i w każdej swojej aktywności stara się uzyskiwać doskonałość, a więc ukontentowany jest jako posiadacz wielkiej fortuny. To jednostka taktowna, nie boi się podejmować się rozsądzania zatargów, które wymagają użycia zmyślnych i skomplikowanych uzasadnień i na ogół przerastają innych ludzi. Zawodami, w których najtrafniej się będzie realizował, są: bibliotekarz, referent, badacz, pisarz, poeta, powieściopisarz, dziennikarz, malarz, eksperymentator, ilustrator oraz filozof”.

I jak tu nie wierzyć w astrologię!

ANTONI ZIEMBA

Tekst wygłoszony na uroczystości wręczenia Krzysztofowi Pomianowi Nagrody PEN Clubu im. Jana Parandowskiego, 12 V 2025.

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek