Niełatwo powiedzieć, kim był Siergiej Diagilew. Przede wszystkim impresariem i założycielem grupy Les Ballets russes, której spektakle odmieniły oblicze XX-wiecznego baletu i w ogóle tańca. Diagilew nie mógłby tego dokonać, gdyby sam nie był artystą, kimś, kto na własną rękę i na własne ryzyko poszukuje piękna, aby je podarować innym.

Leon Bakst „Portret Diagilewa i jego niani”
diagilew lido 1929
szliśmy bezludną plażą
licząc piętra pustego grand hôtel des bains
na piątym w pokoju z widokiem na morze umarł diagilew
ostatnie miesiące były podobne do innych miesięcy
w paryskim théâtre sara bernhardt
zespół ballets russes wystawiał syna marnotrawnego
z lifarem w roli głównej który budził zachwyt publiczności
tylko stara bileterka rozpoznała śmierć
czającą się za kulisami
diagilew miał cukrzycę
jego ciało pokryte było ropiejącymi wrzodami
nie przyjmował choroby do wiadomości
planował sezon jesienny
po paryżu berlin cologne londyn
wydawało się że europa znów składa hołd sztuce
ale to była tylko garstka melomanów
których w jednej chwili zmiecie kryzys
w lipcu pojechał z igorem markiewiczem do baden-baden
spotkać się z hindemithem
i przypomnieć mu o balecie który obiecał
w monachium w prinz-regenten-theater słuchał tristana
nie potrafił powstrzymać łez
w roku 1889 po raz pierwszy widział tristana
z dimą fiłozofowem w teatrze maryjskim w petersburgu
rozeszły się ich drogi teraz dima był daleko w warszawie
pilnował wschodniej granicy europy
sierpień zaczął się dobrze
w salzburgu słuchali don giovanniego
diagilew był szczęśliwy i beztroski
rozśmieszał igora do łez
z salzburga do wenecji podróżował sam
wieczorem tego dnia przyjechał lifar
zastał przyjaciela w złym stanie
zaprowadził go do lekarza
potem na piazza san marco
słabł lekarze weneccy uważali że to reumatyzm
lifar karmił go lekarstwami
przenosił z łóżka na krzesło masował stopy
kiedy gorączka doszła do 39 stopni
diagilew kazał zadepeszować do borysa kochny
jestem chory przyjeżdżaj natychmiast
planowali wspólne wakacje
przyszły misia sert i coco chanel całe w bieli
zeszły z pokładu jachtu księcia westminsteru
to one miały zapłacić za panichidę i pogrzeb
na cimitero dell’isola di san michele
noc była bezsenna
rano posłano po pielęgniarkę
kiedy borys i lifar zeszli do restauracji
dostali od diagilewa kartkę
prosił żeby wrócili
w nocy gorączka rosła
umrze przed świtem powiedziała pielęgniarka
oddech stawał się coraz słabszy
wreszcie ustał
na nagrobku diagilewa
pod kamiennym baldachimem
znajdziecie jego zdjęcie w cylindrze
i parę baletek które napełniono piaskiem
żeby wiatr ich nie porwał
ANDRZEJ STANISŁAW KOWALCZYK